A A+ A++
Krzysztof Kolany2024-04-18 12:01, akt.2024-04-18 12:35główny analityk Bankier.pl

publikacja
2024-04-18 12:01

aktualizacja
2024-04-18 12:35

Kwietniowa badanie nastrojów konsumenckich pokazało
zdecydowany wzrost oczekiwań inflacyjnych gospodarstw domowych. Taka postawa
konsumentów wpisuje się w narrację o spodziewanym przyspieszeniu inflacji
cenowej w drugiej połowie 2024 roku.

Skokowy wzrost oczekiwań inflacyjnych Polaków
Skokowy wzrost oczekiwań inflacyjnych Polaków
fot. Damian Lemanski / / FORUM

W kwietniu wskaźnik oczekiwań inflacyjnych podniósł się do
21,8 punktów względem 14,2 pkt odnotowanych w marcu – poinformował Główny
Urząd Statystyczny. To najwyższy odczyt od roku. Co więcej, był to nie tylko
trzeci z rzędu wzrost tego wskaźnika, ale był on najmocniejszy od marca 2022
roku. Czyli miesiąca, gdy energetyczny szok wynikający z rosyjskiej inwazji na
Ukrainę doprowadził do skokowego wzrostu cen paliw, węgla i żywności.

Bankier.pl na podstawie GUS

Teraz sytuacja jest diametralnie inna. Dwa lata temu inflacyjna
fala była dopiero w połowie drogi na szczyt. Ówczesne nasilenie się oczekiwań
inflacyjnych miało miejsce z już wcześniej wysokich poziomów i było efektem zdarzeń
trudnych do przewidzenia i przygotowania się. Teraz gusowski wskaźnik oczekiwań
zaczyna szybko rosnąć z najniższych od lat poziomów. Także sam wskaźnik
cen dóbr konsumpcyjnych (CPI) w marcu odnotował najniższy roczny przyrost od
trzech lat.

Reklama

Wyższym oczekiwaniom inflacyjnym trudno się dziwić, skoro
konsumenci zobaczyli w sklepach pierwsze
(i daleko niepełne!) efekty powrotu 5-procentowej stawki VAT na żywność. Po
drugie, od niedawna już wiedzą o
ile od lipca wzrosną ich rachunki za energię elektryczną (ale tego jeszcze
nie wiedzieli w momencie odpowiadania na pytania ankieterów GUS-u). Na to
nakładają się najwyższe
od sierpnia ubiegłego roku ceny benzyny oraz wciąż bardzo
wysoki (rzędu 6-7%) wzrost cen usług.

Zatem majowy odczyt oczekiwań inflacyjnych konsumentów
zapewne będzie jeszcze wyższy od kwietniowego. W tym
momencie można wyrzucić do kosza wszelkie raporty zwracające uwagę na „obniżające
się oczekiwania inflacyjne” w społeczeństwie. Warto też pamiętać, że niższa
inflacja wcale nie oznacza spadku cen. Tylko to, że rosną one wolniej niż przez
poprzednie szalone dwa lata.

Konsumenci kontra ekonomiści

W kwietniowym badaniu mocno wzrósł odsetek respondentów
oczekujących szybszego wzrostu cen w następnych 12 miesiącach. Wyniósł on
12,42% wobec 7,12% w marcu i był najwyższy od 15 miesięcy. Ubyło też wierzących
w to, że ceny będą rosły wolniej niż dotychczas. W rezultacie blisko 75%
ankietowanych stoi na stanowisku, że w kolejnych 12 miesiącach nastąpi wzrost
cen. Jeszcze na początku roku odsetek ten nie przekraczał 70%. To jednak wciąż
mniej niż między jesienią ’21 a wiosną ’23, gdy ponad 80% respondentów
spodziewało się wzrostu cen.

Bankier.pl na podstawie GUS

Warto przy tym wziąć poprawkę na fakt, że metodyka
sporządzania gusowskiego wskaźnika oczekiwań inflacyjnych obarczona jest sporą
wadą, albowiem przy jego obliczaniu pomijani są respondenci, którzy
spodziewają się wolniejszego wzrostu cen. A przecież oni także spodziewają się inflacji,
tyle że niższej od obecnej. Są to więc ludzie, którzy jak najbardziej
prezentują oczekiwania inflacyjne, ale ich odpowiedzi zostały pominięte.

Kwietniowe dane o nastrojach konsumentów stoją w poprzek
narracji prowadzonej przez większość ekonomistów. Ci generalnie spodziewają się
względnie niskiej inflacji w perspektywie kolejnych miesięcy.  Sceptycy mówią o 6%, a optymiści nawet o 4%
inflacji CPI na koniec 2024 roku. Cel iście ambitny, jeśli do cen „niebazowych”
(tj. paliwa, energia, żywność) dodamy wciąż galopujące wzrosty cen wielu usług
oraz dopiero kiełkujący boom konsumpcyjny wywołany potężną podwyżką płacy minimalnej,
wynagrodzeń w sferze budżetowej oraz hojnym zasiłkom socjalnym i programom
stymulującym kredyt mieszkaniowy.

Zatem druga połowa roku w polskiej gospodarce zapowiada się
ekscytująco. Obóz dezinflacyjny będzie miał trudnego przeciwnika w postaci
przeważających sił proinflacyjnych. Póki co pozostaje nam obserwować statystyki
makroekonomiczne i liczyć na to, że letnio-jesienne przyspieszenie inflacji nie
będzie aż tak bolesne dla naszych portfeli.

Źródło:

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułПосол України в Ізраїлі пояснив, чому США незадоволені Нетаньягу
Następny artykuł20 lat Polski w UE: świętowanie sukcesów i fundamentalne pytania o przyszłość