A A+ A++

Rozmowa z prof. Marcinem Czopem z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie*

Mariusz Czop: Czytałem. Uzasadnienie zaskakuje i jednocześnie pokazuje nieudolność systemu. To doskonały przykład, aby o nim porozmawiać w szerszym kontekście.

Umorzenie tego śledztwa, a w szczególności jego uzasadnienie, jest typowe dla potencjalnych wykroczeń i przestępstw obejmujących środowisko naturalne. Tak naprawdę nie o rurę tutaj chodzi.

– To prawda. Przysłowiowa rura z Łęgnowa jest dobrym przyczynkiem do rozmowy. Organy ścigania traktują tego typu przypadki, delikatnie ujmując, niepriorytetowo. Co bardzo istotne – prowadzą postępowania pod kątem trudnych do wypełnienia znamion. W omawianym przypadku chodzi o czyn wyczerpujący znamiona art. 182. § 1 Kodeksu karnego, który może skutkować zagrożeniem „życia lub zdrowia człowieka lub spowodować istotne obniżenie jakości wody, powietrza lub powierzchni ziemi lub zniszczenie w świecie roślinnym lub zwierzęcym w znacznych rozmiarach”.

W tym przypadku bardzo trudne do udowodnienia jest to „istotne” obniżenie jakości komponentów środowiska i zniszczenia „w znacznych rozmiarach”. Policja i prokuratura bazowała na opiniach służb odpowiedzialnych za ochronę środowiska.

– Przepis ten jest właściwy dla dużych katastrof ekologicznych, ale nawet w takim przypadku wymaga mocnej argumentacji i może być trudny do udowodnienia. Trudno zrozumieć, dlaczego w przedmiotowym przypadku prokuratura nie prowadzi postępowania z art. 183 § 1. On dotyczy działań, które mogą zagrażać „życiu lub zdrowiu człowieka lub spowodować obniżenie jakości wody, powietrza lub powierzchni ziemi lub zniszczenie w świecie roślinnym lub zwierzęcym”. I uwaga – nie ma w tym przypadku potrzeby udowodnienia istotnych szkód i znacznych zniszczeń. Wystarczy wykazać jakiekolwiek tego typu zmiany.

Dla prokuratury kluczowa wydaje się opinia służb powołanych do ochrony środowiska szczebla regionalnego i wojewódzkiego. To ona wykazywała brak istotnych szkód w środowisku na terenach poza obszarem chronionym.

– Faktycznie bardzo ważną rolę w tym śledztwie odegrały Regionalna Dyrekcji Ochrony Środowiska czy Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. Te służby również w innych znanych mi przykładach z Polski bardzo słabo współpracują z prokuraturą.

Słabo, czyli jak?

– Mogą dostarczać niedokładnych lub nawet wprowadzających w błąd danych i informacji, co jest niezgodnie z interesem społecznym. A to może prowadzić do nieuzasadnionego umarzania śledztw. I to nawet w sytuacjach ewidentnych skażeń i zagrożeń.

Jakich danych dostarczyły w przypadku wycieku z rurociągu w Łęgnowie?

– Tutaj prokuratura oparła się na badaniach WIOŚ w Bydgoszczy. Powszechnie wiadomo, że nie tylko ta jednostka, ale też nawet Generalna Inspekcja Ochrony Środowiska nie ma technicznych możliwości badania wszystkich związków chemicznych związanych z działalnością dawnych Zakładów Chemicznych „Zachem” w Bydgoszczy. Dotyczy to m.in. bardzo silnie toksycznych i rakotwórczych związków chlorowcoorganicznych (AOX), związków nitrowych oraz aniliny i toluidyny. Problem też obejmuje wiele innych związków chemicznych, które występują w środowisku i które ktoś mógłby nielegalnie wylewać do rzek i zbiorników wodnych. Polskie służby ochrony środowiska nie wykryją takiego przypadku, bo nie mają technicznych możliwości dokładnego badania próbek środowiskowych na poziomie światowym.

Czyli wynika z tego, że WIOŚ ma możliwość zbadania tylko niewielkiego zakresu najczęściej występujących zanieczyszczeń organicznych. Czy w takiej sytuacji nie powinien poinformować o tym prokuratury, aby mogła zlecić szczegółowe badania?

– W rzeczy samej. Może się okazać, że tylko po zadaniu jednego parametru, np. występujących na terenie Osiedla Łęgnowo Wieś toksycznych i rakotwórczych adsorbowanych związków chlorowcoorganicznych (AOX), woda może zostać zakwalifikowana jako bardzo silnie zanieczyszczona. W kwestii zakresu badań realizowanych w laboratoriach WIOŚ i GDOŚ konieczne jest wdrożenie zmian systemowych i utworzenie co najmniej jednego bardzo dobrze wyposażonego laboratorium na poziomie światowym, które umożliwi badanie szerokiego spektrum związków chemicznych.

Przecież nie można poprzestawać jedynie na badaniu najczęściej występujących związków chemicznych czy też tych, na które laboratorium ma akredytację.

– Bardzo słuszna uwaga. Podam przykład. Już raz w 2014 r., w przypadku terenów zanieczyszczonych przez działalność dawnego Zachemu, służby ochrony środowiska się nie popisały. Gdy zbadały wody podziemne na terenie osiedla Łęgnowo Wieś, orzekły że spełniają normatywy dla wód pitnych. Nie zbadano wówczas wszystkich możliwych zanieczyszczeń. Nawet takich, które Zachem produkował. Nie zbadano ich, bo nie występują w polskich normatywach dla wód pitnych czy określeniach klas jakości wód powierzchniowych i podziemnych. Wówczas nawet mieszańcy osiedla Łęgnowo Wieś wyrażali wątpliwości co do rzetelności tych wyników, podkreślając że woda jest „czarna i śmierdzi chemikaliami”.

Trzeba było całego projektu badawczego WODA+ prowadzonego przez pana i zrealizowanego przez AGH, aby przekonywać mieszkańców do niekorzystania z wód podziemnych. Nawet do podlewania trawników. Wcześniej korzystali ze studni indywidualnych, których budowy zakazano już w latach 60. XX wieku po stwierdzeniu zanieczyszczenia fenolem płytkich wód podziemnych.

– Z badań Urzędu Miasta Bydgoszczy w ramach projektu GreenerSites wiemy, że niestety ciągle jeszcze nawet kilkaset osób korzysta tam z wód podziemnych, w tym do celów pitnych. I to pomimo tego, że z dużym prawdopodobieństwem są one zanieczyszczone i niebezpieczne dla zdrowia, a nawet życia.

Wróćmy do umorzonego śledztwa. Jego uzasadnienie zaskakuje. Okazuje się, że poza obszarami chronionymi można wprowadzać do środowiska związki chemiczne niebędące w zakresie spektrum badań organów ochrony środowiska.

– Krytycznie należy się odnieść do roli RDOŚ w Bydgoszczy w śledztwie, gdzie przywoływana jest opinia tego organu, że zrzut potencjalnie zanieczyszczonych wód odbywa się „poza obszarami chronionymi”. Oczywiście tak jest, ale woda z rurociągu była odprowadzana do rowu, którym następnie dopływała do doliny Wisły, gdzie zlokalizowany jest obszar NATURA 2000 wydzielony dla ochrony rzadkich gatunków ptaków. W umorzeniu prokuratury nie wspomniano też o żadnej analizie wpływu potencjalnego wycieku na zdrowie i życie okolicznych mieszkańców. Można wyjaśnić to tym, że nie było ku temu wystarczających danych wobec wybiórczego zakresu badań zrealizowanego przez WIOŚ.

RDOŚ i WIOŚ nie są w stanie podjąć żadnych działań, choćby było oczywiste, że zanieczyszczenia są do wód wprowadzane i że mogą stanowić zagrożenie dla ludzi i organizmów żywych? Wykładnie przepisów nie funkcjonują?

– W swojej bezczynności powołują się na obowiązujące przepisy prawne, które rzeczywiście są tak sformułowane, że bardzo trudne lub nawet praktycznie niemożliwe jest zakwalifikowanie nawet dużego zanieczyszczenia jako szkody w wodach powierzchniowych lub podziemnych. Aby tak było, musi dojść – według przedstawianych przez urzędy wykładni – do istotnej zmiany jakości wód w skali często bardzo dużych obszarów bilansowych tzw. jednolitych części wód – takich jakby powiatów czy województw wydzielonych z punktu widzenia ochrony wód. Trudno nawet wyobrazić sobie spowodowanie przez człowieka katastrofy, która mogłaby wpłynąć na obszary o powierzchni rzędu kilkunastu-kilkudziesięciu tysięcy kilometrów kwadratowych. Chyba tylko wybuch bomby atomowej lub awaria w elektrowni jądrowej.

Świadomość i wiedza urzędników jest wysoka. W rozmowach nieoficjalnych często przyznają rację i tłumaczą się wadliwymi przepisami. Zamiast się tłumaczyć, lepiej dążyć do zmiany przepisów.

– System ochrony środowiska w postaci WIOŚ i RDOŚ nie funkcjonuje prawidłowo i nie zapewnia bezpieczeństwa dla naszego kraju i jego obywateli. Dopóki ta bolesna, acz prawdziwa, diagnoza będzie wypierana, nie ma szans na jakąkolwiek poprawę i nadal możliwe będzie lekceważenie problemów społeczności podobnych do tych, z jakimi borykają się mieszkańcy Łęgnowo Wsi, ale też wielu innych miejsc w Polsce.

Przypadek umorzenia postępowania w Bydgoszczy nie nastraja optymistycznie w odniesieniu do proponowanych zmian przepisów zapowiadanych przez Ministerstwo Środowiska.

– Te zmiany, w świetle doniesień medialnych, mają polegać głównie na zaostrzeniu kar za przestępstwa środowiskowe. A przecież trzeba będzie je udowodnić przed sądem. Jak to ma być możliwe przy wadliwie działających służbach ochrony przyrody? Uważam, że nie trzeba zaostrzać kar, ale poprawić skuteczność funkcjonowania systemu ochrony środowiska i ulepszyć jego współpracę z organami ścigania.

*Dr hab. inż. Mariusz Czop, prof. AGH – pracownik Katedry Hydrogeologii i Geologii Inżynierskiej na Wydziale Geologii, Geofizyki i Ochrony Środowiska AGH w Krakowie. Autor lub współautor około 135 publikacji na temat hydrogeologii, hydrogeologii górniczej i stosowanej, hydrogeochemii i ochrony wód podziemnych oraz około 300 opracowań naukowo-badawczych i badawczo-rozwojowych. Kierownik zespołu AGH zajmującego się od 2010 r. tematyką badania zanieczyszczenia środowiska gruntowo-wodnego na terenie dawnych Zakładów Chemicznych „Zachem” w Bydgoszczy, w tym projektu naukowo-badawczego WODA+ (2017–18) związanego z badaniem zanieczyszczeń w płytkich studniach indywidualnych na obszarze terasy Wisły (osiedle Łęgnowo Wieś).

Zespół AGH pod jego kierunkiem przygotował raporty i opracowania kluczowe dla diagnozy stanu zanieczyszczenia środowiska na terenach zanieczyszczonych wskutek działalności dawnych Zakładów Chemicznych „Zachem” w Bydgoszczy wraz z określeniem wykazu działań koniecznych dla skutecznej remediacji terenów pozachemowskich z najważniejszym z 2017-18 r.: pt. „Projekt planu remediacji składowiska odpadów przemysłowych Zielona na terenie dawnych Zakładów Chemicznych „Zachem” S.A. w Bydgoszczy oraz remediacji środowiska gruntowo-wodnego w obszarze oddziaływania składowiska” oraz „Strategiczny plan działań dla potrzeb likwidacji zagrożeń zdrowotnych i środowiskowych oraz wykonania skutecznej remediacji i optymalnego zagospodarowania terenów zanieczyszczonych w wyniku działalności dawnych Zakładów Chemicznych „Zachem” w Bydgoszczy

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułGra w siatkówkę – najważniejsze informacje
Następny artykułPosprzątaj, ugotuj i wychowaj. (Nie)równość płci w krajach Grupy Wyszehradzkiej