A A+ A++

Niedawno otrzymaliśmy list od Czytelnika na temat ścieżki, będącej – jak pisze autor – “utrapieniem spacerujących po Lesie Borkowskim mieszkańców Ruczaju i Borku Fałęckiego”.

Czytelnik przypomina, że niedawno mieszkańcy Ruczaju i Borku Fałęckiego cieszyli się z wykupienia przez Kraków Lasu Borkowskiego.

Czytelnik: Nie nadaje się do spacerowania

– Mieszkam przy ul. Obozowej, Las Borkowski jest naturalnym dla mnie miejscem spacerów. Przechodząc w zeszłym roku ulicą Żywiecką, widziałem, że w lesie po drugiej stronie wylotu ul. Łuczyńskiego coś się dzieje i że widoczne prace zakończyły się z nadejściem jesieni. Dopiero późną jesienią jednak miałem okazję przekonać się, jakim to darem uszczęśliwił nas Zarząd Zieleni Miejskiej – poszerzoną i utwardzoną ścieżką, ciągnącą się od wylotu wspomnianej wyżej ulicy do bloków przy ul. Jagodowej. Jakież jednak było moje zdziwienie, gdy zobaczyłem, spacerując nią po raz pierwszy, że została wykonana z gliny – opisuje.

Tablica przy ścieżce w Lesie Borkowskim Czytelnik

Czytelnik przyznaje, że wówczas, tuż po pierwszych jesiennych mrozach, jego wątpliwości budził przede wszystkim aspekt ekologiczno-wizualny ścieżki, ale wraz z nadejściem przedwiośnia i roztopów okazało się, że ścieżka kompletnie nie nadaje się do spacerowania.

– Zamieniła się w błotno-gliniaste ślizgawisko, które nie tylko powoduje, że buty i dolne części nogawek błyskawicznie uwalane są w glinie, ale także z każdym krokiem wzrasta ryzyko poślizgnięcia się i wywrócenia. Właściwie normalnie przejść nią można wyłącznie na granicy z naturalnym podłożem. Oczywiście, spacer po okolicznych, nieruszonych ręką ZZM-u ścieżkach nie nastręcza żadnych trudności. Ani tam ślisko, ani brudno, a idzie się po całkowicie naturalnej ściółce leśnej – pisze Czytelnik.

ZZM: Po roztopach mógł być problem

W odpowiedzi na pytania zadane przez “Wyborczą” Aleksandra Mikolaszek z Zarządu Zieleni Miejskiej, pisze: – Ścieżki zostały wykonane z kamienia naturalnego z warstwą nawierzchni z drobniejszej frakcji. Chodziło o to, aby wierzchnia warstwa dobrze się utrwaliła (użyty kliniec powoduje, że nawierzchnia się utwardza). W kilku miejscach wykonawca użył jednak zbyt drobnej frakcji, co po roztopach mogło stanowić problem dla użytkowników ścieżek.

Już w lutym, informuje Aleksandra Mikolaszek, ZZM zwrócił się do wykonawcy z wnioskiem o poprawę w tych miejscach nawierzchni. – Zostało już to wykonane, ale będziemy obserwowali jeszcze te ścieżki i w razie potrzeby je reklamowali. Są na gwarancji – informuje Aleksandra Mikolaszek.

Jak przekazuje ZZM, ścieżki zostały wykonane przede wszystkim w celu umożliwienia obsługi lasu, np. pielęgnacji (przy wjeździe jakimkolwiek samochodem robiły się koleiny), ale także, by ułatwić dostęp mieszkańcom. – Po zamontowaniu tablic, ławek i koszy na śmieci zaobserwowano tam wzmożony ruch – zauważa Mikolaszek.

Ścieżki zostały poprowadzone po naturalnym, istniejącym w terenie śladzie. – Nie były wykonywane żadne wycinki. Po wykonaniu prac zostały przycięte jedynie krzewy, tak aby umożliwić sprawne poruszanie się po ścieżkach – podkreśla Aleksandra Mikolaszek.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWypadek na skrzyżowaniu ul. Topolowej z al. Żołnierzy Wyklętych w Przemyślu
Następny artykuł“Małe literki, wielki wstyd”. Hiszpańska telewizja publiczna upokorzyła rywala