A A+ A++

Artur Soboń, odpowiedzialny za górnictwo wiceminister aktywów państwowych, we wrześniu minionego roku obiecał, że do 15 grudnia zostanie przygotowana umowa społeczna precyzyjnie regulująca transformację sektora górniczego i energetyki (a także mechanizm udzielania górnictwu pomocy publicznej), która następnie ma zostać przedstawiona Komisji Europejskiej.

Tak się jednak nie stało. Dopiero w grudniu rozpoczęły się rozmowy dotyczące kształtu tego dokumentu. Związkowcy otrzymali wówczas projekt umowy społecznej do wglądu i ustalono, że rozmowy zostaną wznowione 13 stycznia tego roku. Obie strony deklarowały, że do podpisania umowy musi dojść w lutym.

Przyszłość polskiego górnictwa na pięciu stronach

Kilka dni temu w internecie pojawił się projekt umowy społecznej. I wywołał bardzo duże emocje. To zaledwie pięciostronicowy dokument, w którym ze świecą można szukać konkretnych rozwiązań dotyczących transformacji górnictwa. Pojawia się w nim co prawda lista 12 kopalń do likwidacji (Sobieski, Janina, Brzeszcze z Tauronu Wydobycie, Bolesław Śmiały, Sośnica, Piast-Ziemowit, Ruda, ROW, Staszic-Wujek z PGG, Bogdanka z Lubelskiego Węgla oraz Bobrek z Węglokoksu Kraj), ale nie ma wzmianki o datach zamknięcia poszczególnych zakładów. Można jedynie znaleźć datę graniczną funkcjonowania polskiego górnictwa, czyli 2049 r. Z dokumentu wynika też, że część kopalń zostanie wyznaczona do likwidacji w “najbliższym okresie”.

W projekcie umowy społecznej dotyczącej transformacji górnictwa jest też mowa m.in. o inwestycjach w nisko- i zeroemisyjne źródła energii wytwarzane z węgla kamiennego (m.in. poprzez inwestycję w Elektrowni Łaziska z wykorzystaniem instalacji do produkcji wodoru z gazu koksowniczego), a także dopuszczeniu wykorzystania paliwa bezdymnego w gospodarstwach domowych do 2040 r. Bardzo ogólnikowo została potraktowana też kwestia pakietu świadczeń socjalnych dla górników z likwidowanych kopalń. W dokumencie pojawiają się informacje o “urlopie górniczym” czy “jednorazowych odprawach pieniężnych”, ale nie wspomniano, na jakie kwoty pracownicy kopalń będą mogli liczyć.

Związkowcy mają wiele zastrzeżeń do umowy społecznej

Bogusław Hutek, przewodniczący górniczej “Solidarności”, nie ma wątpliwości, że dokumentowi, który rząd przedstawił związkowcom, daleko na razie do miana “umowy społecznej”. – To, co nam zaprezentowano, to w zasadzie dopiero zarys tej umowy, do którego można mieć zresztą sporo zastrzeżeń. Nadal nie wiemy np., jak w najbliższych kilkunastu latach będzie funkcjonowała polska energetyka. Ten bardzo ogólny dokument musimy wypełnić treścią, precyzyjnymi przepisami, żeby nikt nie miał wątpliwości, jak powinna wyglądać transformacja polskiego górnictwa – mówi Hutek.

W podobnym tonie wypowiada się Wacław Czerkawski, przewodniczący rady OPZZ województwa śląskiego. Jego zdaniem zaprezentowany przez rząd projekt jest “spisem pobożnych życzeń”. – Najważniejsze kwestie są dopiero do napisania. Co niepokojące, w projekcie nie ma mowy o datach likwidacji poszczególnych kopalń, które ustaliliśmy we wrześniu. Tymczasem jeszcze w grudniu przekonywano nas, że ten harmonogram, nawet mimo ustalenia nowego celu klimatycznego Unii Europejskiego, nie ulegnie zmianom – mówi Czerkawski.

Nieoficjalnie wiadomo, że na środowym spotkaniu związkowcy zaprezentują przedstawicielom rządu swoją wersję umowy społecznej.

Eksperci: Efekt prac rządu to kpina

Zdaniem Joanny Flisowskiej, koordynatorki zespołu ds. klimatu i energii w Greenpeasie Polska, przygotowany przez rząd projekt umowy społecznej z górnikami to kpina. – Po kilku miesiącach prac powstał zaledwie pięciostronicowy dokument przygotowany na kolanie, który nie ma żadnej wartości merytorycznej – mówi. – Zamiast harmonogramu zamykania kopalń opartego na realiach rynku i otaczającej rzeczywistości znowu mamy mrzonki o utrzymaniu wydobycia do 2049 r. A zamiast konkretnych planów wsparcia społeczności górniczej podczas transformacji mamy obietnice wyrzucania pieniędzy w błoto na tzw. czyste technologie węglowe, które nie są żadnym rozwiązaniem – wyjaśnia Flisowska.

Umowa społeczna ma być uzupełnieniem porozumienia między rządem i związkowcami, które podpisano we wrześniu 2020 r. Znalazł się w nim harmonogram likwidacji poszczególnych kopalń węgla kamiennego. Zakładał on fuzję kopalń Wujek i Murcki Staszic w 2021 r., a także fuzję ruchu Bielszowice z ruchem Halemba w 2023 r. (obydwa wchodzą w skład kopalni Ruda, wcześniej były samodzielne). Z kolei w 2028 r. zamknięta ma zostać kopalnia Bolesław Śmiały w Łaziskach Górnych, a rok później kopalnia Sośnica w Gliwicach. Kopalnia Halemba ma prowadzić wydobycie do 2034 r., ruch Piast do 2035 r., a ruch Ziemowit do 2037 r. W 2039 r. działalność zakończy kopalnia Murcki-Staszic, a rok później KWK Bobrek. Najdłużej pracować mają rybnickie kopalnie wchodzące dziś w skład zespolonej kopalni ROW – ruch Rydułtowy do 2043 r., ruch Marcel do 2046 r., a ruchy Chwałowice i Jankowice do 2049 r.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł5 trendów sieciowych wpływających na zwiększenie elastyczności i odporności biznesu w niepewnych czasach – według Cisco
Następny artykułPięć ofert wpłynęło na budowę budynku świetlicy wiejskiej w miejscowości Wyszomierz Wielki.