A A+ A++

Oficjalną ścieżką muzyczną roku 2020 nazwali YouTuberzy prawie dwugodzinny set, który powstał w wyniku odtworzenia muzycznego zapisu schematu koronawirusa. Naukowcy z amerykańskiego Massachusetts Institute of Technology „skomponowali” spokojny w wydźwięku utwór zamieniając aminokwasy koronawirusa na poszczególne nuty. Na tym eksperymencie kończy się jednak twórcza relacja między światem muzyki i koronawirusem. Jego epidemia zniszczyła porządek panujący na muzycznym rynku, który nie ma co liczyć w tym roku na wyniki porównywalne do ubiegłorocznych.

Czytaj też: Jak polska skrzypaczka zamieniła muzykę w złoto

W Polsce w ubiegłym roku na słuchanie muzyki w różnych formach wydanych zostało 326,4 mln zł – podliczył właśnie Związek Producentów Audio-Video. To o 8,9 proc. więcej niż rok wcześniej. Cyfrowa muzyka rosła najszybciej i stanowiła już prawie 40 proc. całego rynku, przy czym gros z tego przynosiły serwisy strumieniujące muzykę w sieci, takie jak Spotify, Tidal czy Apple Music. Najlepiej sprzedającym się albumem według listy OLiS był w 2019 roku „Małomiasteczkowy” Dawida Podsiadły. Aż osiem z dziesięciu najlepiej sprzedających się płyt to te nagrane przez polskich artystów, m.in.: Sokoła, Kękę, O.S.T.R., Kamerzystę, Pr8bl3m i Taco Hemingwaya.

Globalnie ubiegły rok także wypadł nieźle. Przychody branży fonograficznej ze sprzedaży muzyki sięgnęły 20,2 mld dol., czyli były o 8,2 proc. wyższe niż rok wcześniej, a streaming, jak wyliczyło Międzynarodowe Stowarzyszenie Przemysłu Fonograficznego (IFPI) – po raz pierwszy stanowił ponad połowę rynku (56,1 proc. albo 11,4 mld dol.). Globalną muzyczną gwiazdą numer 1 jest Taylor Swift – IFPI już kilka lat temu odeszło w tej kategorii od podliczania sprzedaży płyt, zamiast tego „wycenia” artystów, podsumowując odbiór ich muzyki na wszystkich możliwych platformach.

Kryzys na pewno dodatkowo wzmocnił serwisy streamingowe, które nie przestawały się w czasie pandemii rozwijać. Pod koniec kwietnia serwis Apple Music ruszył w dodatkowych 52 krajach, a w Polsce Empik ruszył z płatną aplikacją Empik Music, której cena wskazuje na to, że jest zaplanowana jako lokalna konkurencja dla globalnych gigantów w rodzaju Spotify. Na świecie muzyki strumieniowanej z sieci słucha już odpłatnie 341 mln ludzi – aż o jedną trzecią więcej niż rok wcześniej.

I tu kończą się dobre wiadomości w tej branży. Koronawirus nie wpłynął wprawdzie na najszybciej rosnącą część rynku, czyli serwisy streamingowe, ale mocno uderzył w sprzedaż płyt na nośnikach oraz w koncerty. Po pierwszym półroczu tego roku, jak wiele innych sektorów, branża muzyczna nie będzie się już więc mogła pochwalić takimi wzrostami jak ubiegłoroczne.

– Dobra kondycja polskiego rynku muzycznego na koniec 2019 roku odzwierciedlona w publikowanych dziś danych to efekt wieloletnich inwestycji wytwórni muzycznych, a także ciężkiej pracy wielu osób, począwszy od artystów, po wydawców i specjalistów branży fonograficznej. To dzięki wspólnemu wysiłkowi i zaangażowaniu tak dużej grupy osób mogliśmy na koniec roku ubiegłego spoglądać w przyszłość optymistycznie i cieszyć się z rozwijającego się w Polsce i na świecie rynku muzycznego – podkreśla Andrzej Puczyński, przewodniczący zarządu ZPAV. I od razu dodaje: – Dziś znaleźliśmy się niespodziewanie w zupełnie nowej rzeczywistości. W obliczu pandemii i obostrzeń, w jakich przyszło nam obecnie funkcjonować, przed polską branżą muzyczną stoją całkowicie nowe wyzwania, w tym tak podstawowe, jak po prostu jej przetrwanie – mówi.

W piśmie, jakie ZPAV wysłał do premiera Mateusza Morawieckiego, wylicza, że już w marcu sprzedaż muzyki w sklepach stacjonarnych spadła w stosunku do lutego o 59 proc., a przychody z koncertów – o 51 proc. Dodatkowe straty powodowały pozamykane hotele, zakłady usługowe, sklepy i centra fitness, w których emitowana była muzyka objęta prawami autorskimi. W marcu zubożyło to branżę o 1,4 mln zł. Potem co tydzień kwota ta rosła według wyliczeń ZPAV o 750 tys. zł.

W podobnym tonie, co szef ZPAV wypowiada się Frances Moore, szefowa IFPI: – W obliczu globalnej tragedii muzyczna społeczność zjednoczyła się, by wspólnie wspierać najbardziej nią dotkniętych. Kluczowe jest dzisiaj dla naszych organizacji członkowskich, żeby na całym świecie wspierać artystów, muzyków i pracowników całego tego sektora.

W wielu krajach (np. w Wielkiej Brytanii i Francji) pozawiązywane zostały państwowe i prywatne fundusze wspierające muzyków w czasie, gdy koncerty są niemożliwe, a nagrywanie muzyki – mocno ograniczone. W Polsce takiej pomocy udziela resort kultury i dziedzictwa narodowego, ale także ZAiKS.

Są też jednak inicjatywy innego rodzaju. W USA grupa muzyków z Nashville stworzyła platformę Virtual Festival, za pośrednictwem której mogą streamingować swoje występy na żywo i sprzedawać na nie wstęp opłacany przez PayPala i Venmo.

Masowo odwoływane festiwale muzyczne i koncerty to dla branży mocny cios. Podczas gdy cały rynek sprzedaży muzyki był w ubiegłym roku wart według IFPI 20,2 mld dol., Statista.com szacuje wpływy ze wszystkich wydarzeń muzycznych na świecie w w tym samym roku na ponad 21 mld dol. i prognozuje, że w 2023 roku ta wartość przekroczy już 25 mld dol. PwC prognozowało ten sam rynek w 2019 roku nawet na 27,9 mld dol.

W Polsce ZPAV zaapelował do premiera o rozważenie jeszcze innego rozwiązania , które mogłoby wesprzeć branżę muzyczną. – Jednym z możliwych do podjęcia natychmiast, bez konieczności zmiany ustaw działań, które z jednej strony umożliwiłoby wypełnienie luki powstałej w wyniku zakazów wprowadzonych w związku ze stanem epidemii, z drugiej zaś – nie stanowiło żadnego obciążenia dla budżetu państwa, jest znowelizowanie, po dwunastu latach oczekiwania przez branżę̨ muzyczną, wykazu tzw. czystych nośników – nośników i urządzeń objętych opłatami na podstawie art. 20 Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych poprzez objęcie przewidzianymi tam opłatami urządzeń, na których kopiowane są, przechowywane i odtwarzane obecnie nagrania muzyczne, takich jak smartfony, tablety, czytniki, smartwatche czy usługa przechowywania danych w chmurze – napisał Andrzej Puczyński w oficjalnym piśmie.

– Rynek muzyczny to niemal 50 studiów nagraniowych służących polskim artystom, tyle samo firm organizujących koncerty i niemal 100 klubów muzycznych. Szacuje się, że branża muzyczna daje zatrudnienie ok. 50 tys. osób, będąc głównym dostawcą rozrywki dla polskiego społeczeństwa – podał ZPAV w swoim apelu.

Zdaniem branży „zapewnienie wydawcom i producentom muzycznym tych środków pozwoli choć w części, bez wydatków ze strony skarbu państwa, dostarczyć środki pieniężne niezbędne do zachowania ciągłości działania”.

Zobacz też: Kanye West miliarderem i chce by świat o tym wiedział

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNowy typ przestępstwa w ramach tarczy antykryzysowej. Będzie za nie groziło 8 lat więzienia
Następny artykułMiał wieźć korę brzozową. Wiózł prawie 370 tys. paczek nielegalnych papierosów