A A+ A++

Jeśli trzeba uzyskać kilkadziesiąt albo kilkaset sadzonek winorośli, najlepszą metodą jest wiosenne ukorzenianie sztobrów, czyli długich na 20-30 cm odcinków ubiegłorocznych pędów (łozy). Odpowiedni materiał w dużej ilości pozyskuje się podczas posezonowego przycinania krzewów.

Z tego sposobu korzystają szkółkarze i osoby planujące założenie dużej winnicy. Przeciętny działkowiec nie ma jednak miejsca na dziesiątki krzewów tej samej odmiany ani ich nie potrzebuje. W tej sytuacji lepiej wybrać inny sposób.

W metodzie rozmnażania winorośli przez odkład uzyskuje się co najwyżej kilka sadzonek, za to silnych i dorodnych, skuteczność jest prawie stuprocentowa, a nakład pracy ogrodnika – minimalny.

Tak dobre rezultaty uzyskuje się przez ukorzenianie żywej, nie odciętej od krzewu łozy. Sadzonki są przez długi czas zasilane przez roślinę mateczną, mają więc świetne warunki startu. W sprzyjających warunkach można nawet zebrać z nich owoce. To naturalny sposób rozmnażania – leżące na ziemi pędy dzikiej winorośli wypuszczają korzenie i zajmują w ten sposób nowe tereny.

Zanim krzew obudzi się do życia, a więc jesienią albo wczesną wiosną, wykopujemy przy nim dołek głęboki na ok. 30 cm i równie szeroki. Dorodny jednoroczny pęd przyginamy, układając na dnie dołka. Najlepiej jest wybrać pęd rosnący nisko, grubości przynajmniej 5 mm, bez śladów chorób i uszkodzeń.

Łozę można zamocować w podłożu kawałkiem drutu wygiętego w kształt litery „U”. Koniec pędu powinien wystawać nad ziemię na kilka centymetrów. Pozostałą część odcina się ostrym nożem albo sekatorem. Żeby ułatwić ukorzenianie, dobrze jest usunąć pąki, które będą przysypane ziemią, a powierzchnię pędu zadrapać lekko nożem.
Następnie dołek wypełnia się ziemią. Najlepsza jest gleba przepuszczalna, z dodatkiem kompostu i piasku. Z powodzeniem można jednak użyć zwykłej ziemi z ogrodu.
Późną wiosną z odsłoniętych oczek wybijają młode, zielone pędy. Tymczasem pod ziemią powoli zaczynają wyrastać korzenie. Do końca sezonu sadzonka solidnie się ukorzeni. Po pierwszych przymrozkach można ją ostrożnie wykopać, odciąć od rośliny matecznej i przenieść w docelowe miejsce.

Co zrobić, gdy owoce są tak smaczne, że znajomi i rodzina domagają się kilku sadzonek? W tej sytuacji najlepszym rozwiązaniem jest przygotowanie tzw. odkładu chińskiego. Ukorzenianej łozy nie skraca się tak mocno, a zamiast jednego dołka – wykopuje się ich trzy lub cztery. Pęd jest na tyle elastyczny, że łatwo jest go esowato wygiąć, przyszpilając do dna każdego z dołków. Pozostałe etapy są takie same, jak w zwykłej procedurze.

Jeśli łoza jest zbyt sztywna by zniosła wyginanie, można wykopać rowek głębokości ok. 20 cm. i ułożyć pęd płasko na jego dnie. Po pojawieniu się młodych pędów rowek wypełnia się ziemią. Najlepiej robić to w kilku etapach, w miarę wzrostu latorośli.

Amatorzy wymyślili więcej wariantów tej metody. W jednym z nich pęd przewleka się przez szereg butelek po wodzie mineralnej. Dzięki temu można ocenić stopień rozwoju korzeni i wykorzystać pędy rosnące wysoko nad ziemią. Minusem jest konieczność podlewania. Jeśli ziemia w butelkach jest przesuszona, korzenie nie urosną.

Rozmnażanie przez odkład można wykorzystać także do uzyskania sadzonek innych roślin: wielu gatunków krzewów i bylin.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNowe pociągi z Wrocławia do Pragi. Zgodę uzyskał prywatny Leo Express
Następny artykułOgłosiliśmy przetarg na strefę aktywności i relaksu przy PSP 3