A A+ A++
Mecz rozpoczął się spokojnie i ostrożnie, obie drużyny badały swoje możliwości i umiejętności. Jednak lechici bardzo szybko pokazali, na co ich stać. I naprawdę było co oglądać!

W 8. minucie spotkania poznaniakom udało się wywalczyć rzut wolny – ale strzelający Moder trafił prosto w mur Belgów. Lechici powoli zaczynają się rozkręcać. Ładną akcję zademonstrowali Ishak i Puchacz w 10. minucie – Szwed podał do Puchacza w pole karne, niestety obrońca znalazł się na spalonym. Już minutę później znów akcja poznaniaków: Tiba przejął piłkę i zagrał do Ishaka, który jednak upadł na szesnastce. Sędzia jednak nie zareagował.

W 12. minucie Belgowie ruszyli do ataku i pod bramką lechitów zrobiło się groźnie. Mamadou Fall, zupełnie nie pilnowany, pobiegł z piłką wprost na bramkę Bednarka – i strzelił. Na szczęście strzał był niecelny. Minute później Ramirez usiłował pokonać bramkarza rywali, ale ten pewnie złapał piłkę.

W 18. minucie kibice Kolejorza znów przeżyli chwilę grozy. Po błędzie Satki piłka trafiła do Nicholsona, a ten mając dogodną pozycję blisko bramki – strzelił! Na szczęście dla poznaniaków – przestrzelił i skończyło się na strachu. Lechici próbowali odpowiedzieć w 22. minucie i akcja zaczęła się pięknie, precyzyjnymi, szybkimi podaniami – jednak już blisko bramki Ishak nie zdążył do niej dobiec i przejęli ją gospodarze.

Lech zaczął grać nieco nerwowo, co w połączeniu z brakiem dokładności daje niezbyt dobre efekty – ale gospodarze również “popisują się” kilkoma niedokładnymi akcjami, które mogły się skończyć golami. W 31. minucie wywalczyli tylko rzut rożny, chwilę później Dessoleil strzelił głową, ale niecelnie. Można powiedzieć, że na razie siły i umiejętności rozkładają się równo po obu stronach.

Jednak w 33. minucie szala przeważyła się na stronę Kolejorza. Dani Ramirez dostał piłkę z prawej strony i nie pilnowany przez żadnego obrońcę Charleroi, podprowadził piłkę bliżej pola karnego – i strzelił. Piłka rykoszetowała i wpadła do bramki, a Lech prowadzi 0:1 z Royal Charleroi!

Jakby mało było emocji, pięć minut później obronę Belgów ograł Kamiński – i też strzelił. Niestety, ten strzał był niecelny, piłka uderzyła z zewnątrz w siatkę bramki.

Belgowie nie pozostali dłużni. W 38. minucie ograli poznaniaków i strzelili – na szczęście piłka trafiła tylko w słupek. W 40. minucie ponownie udało im się wyminąć poznańską obronę i strzelić – ale ten strzał także był niecelny.

Za to już dwie minuty później lechici popisali się modelową, piękną akcją: Kamiński podał do Puchacza, a ten strzelił z dystansu prawdziwą bombę – i Lech prowadzi dwoma golami!

W drugiej połowie od początku wyraźnie dała się zauważyć przewaga lechitów, którzy ewidentnie poczuli się pewnie na boisku Belgów. Zyskały na tym akcje poznaniaków, które stały się bardziej precyzyjne. Piękną interwencję zaliczył też w 50. minucie Bednarek – po faulu i żółtej kartce dla Satki Kaveh Rezaei wykonywał karny i trafiłby, gdyby Bednarek nie wyczuł intencji strzelca i widowiskowo nie obronił bramki.

Niestety, już 6 minut później ta sztuka mu się nie udała. fall dostał piłkę i nie pilnowany, bo Crnomarković nie zdążył dobiec na czas, strzelił wprost do bramki Lecha, pokonując bramkarza poznaniaków. Mamy 1:2 dla Lecha.

Akcja na boisku wyraźnie przyspieszył. W 58. minucie Tiba zaliczył rajd pod bramkę przeciwnika, niestety, tu piłkę przejęli przeciwnicy. Minutę później Joris Kayembe próbował dokonać tej samej sztuki na pole karne Lecha, ale chociać udało mu się dotrzeć i oddać strzał, to obrońcy wybili piłkę poza pole karne. Kayembe jednak nie zrezygnował i po przejęciu piłki podał do Falla, a ten potężnie uderzył z woleja. Na szczęście nie trafił. Piłka minęła bramkę Lecha w sporej odległości.

W 63. minucie Lech miał szanse na trzeciego gola – Ramirez dostał piłkę i podał do Ishaka, jednak podanie było nieprecyzyjne, Ishak nie zdążył do piłki i gola nie było. Nieprecyzyjnych podań jest sporo, gra zrobiła się nerwowa po obu stronach. Ani jeden, ani drugi zespół nie był w stanie utrzymać się przy piłce na tyle długo, by zbudować skuteczną akcję.

Dopiero w 71. minucie lechitom udało się przechwycić piłkę na dłużej. Tiba podał do Puchacza, ten zagrał do Ishaka, który strzelił – i trafił prosto w słupek bramki gospodarzy!

W 78. minucie Satka dostał drugą żółtą kartę i schodzi z boiska. Lech gra w dziesiątkę, co natychmiast wykorzystują przeciwnicy. W 80. minucie Rezaei strzela z rzutu wolnego, jednak Bednarek fantastycznie broni przekierowując piłkę na słupek. Cztery minuty później potężną bombę puszcza Dessoleil i tylko centymetry dzieliły piłkę od bramki Bednarka. Minutę później kolejny atak – tym razem strzał trafił w słupek. I znów – tym razem Fall, ale Bednarek chyba szóstym zmysłem wyczuł atak i jakimś cudem wyłapał tę piłkę.

Dopiero w 93. minucie akcja przeniosła się przed bramkę przeciwnika. Kamiński przejął piłkę, ruszył pod bramkę Belgów i minął już bramkarza – gdy potknął się i nie udało mu się zdobyć dla Lecha trzeciego gola.

Spotkanie Royal Charleroi – Lech Poznań kończy się więc wynikiem 1:2. Kolejorz zagra w fazie grupowej Ligi Europy.

el

Oceń artykuł
Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPKZ Dąbrowa Górnicza: Antoniów? Bingo!
Następny artykuł“Klasa sama w sobie”. Wielki sukces Roberta Lewandowskiego