A A+ A++

Według banku Goldman Sachs komplikacje na europejskim rynku gazu mogą utrzymać się nawet przez kolejne trzy lata. W tym okresie nadal towarzyszyć nam będzie widmo skoków cen. Czy naprawdę tego scenariusza nie da się wyeliminować?

Do końca się nie da. Przyczyny kryzysu są złożone. Teraz ceny gazu się ustabilizowały – choć na stosunkowo wysokim poziomie – bo poprawiły się warunki pogodowe u kluczowych odbiorców gazu skroplonego w Azji i Ameryce Płd. i do Europy może płynąć więcej LNG. Dzięki temu wolniej spada też poziom zapasów w europejskich magazynach. Ale pozostaje on bardzo mizerny i coraz niższy. Im mniej będzie rezerw na koniec zimy, tym więcej trzeba będzie kupić gazu po sezonie, co będzie wywierało presję na ceny w sezonie letnim. Dodajmy, że zwiększony import LNG jest możliwy tak długo, jak jesteśmy w stanie przebić ceny azjatyckie. Czynnikami ryzyka są nie tylko temperatura i czas trwania zimy, od których zależy poziom zapotrzebowania na gaz, lecz także wiatr, który wpływa na dostępność energii z europejskich OZE. A nie powiedzieliśmy jeszcze nic o działaniach Rosji. Teraz mamy kryzys ukraiński, lato może być okresem zwiększonych napięć wokół certyfikacji NS2. Wszystko to powoduje, że do niskich kosztów importu … czytaj dalej
Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNa placu ich imienia będzie Ławeczka Braci Lipieniów
Następny artykułIga Świątek zaskoczona w trakcie meczu. Teraz przyznaje: To mój błąd