A A+ A++
Każde rozstrzygnięcie w tym szalonym meczu było możliwe. Przemyślanie chcieli podtrzymać passę trzech wygranych z rzędu i to im się udało! Co prawda na za trzy, a dwa punkty, ale ogrom charakteru i woli walki włożone w ten mecz należą się im wielkie brawa.
fot. Kamil Krukiewicz
Maciej Kubisztal rozegrał bardzo dobre zawody w defensywie.


W niemal 600-kilometrową podróż przemyślanie udali się osłabieni. Przede wszystkim ledwie z jednym bramkarzem Pawłem Sarem. Dwaj pozostali (Grzegorz Barnaś i Adam Iwasieczko) musieli zostać w domu z powodu choroby czy spraw osobistych. I to właśnie „Serek” finalnie został bohaterem tego pojedynku, ale krzywdzące byłoby szczególne wyróżnianie kogokolwiek z ORLEN Upstream SRS. Wygrał team. Team, który miał problemy w ofensywie, ale w dwójnasób nadrabiał to w obronie.

Przemyślanie w przekroju całego pojedynku byli zespołem minimalnie lepszym i gospodarze nie mogli by mieć do nikogo pretensji, gdyby zeszli w parkietu pokonani po 60 minutach gry. Tyle, że finalne rozstrzygnięcie tego szalenie wyrównanego meczu było sumą umiejętności wykorzystania błędów przeciwnika. Tych z obu stron było pod dostatkiem i ostatecznie wyszło na remis.

W I połowie stroną delikatnie dyktującą warunki gry byli podopieczni P. Korobczaka. Miejscowym udało się ledwie trzykrotnie doprowadzić do równowagi. W 28. min Maciej Kubisztal wyprowadził swój zespół na 2-bramkowe prowadzenie 9:11, a tzw. międzyczasie Dzianis Krytski nie wykorzystał rzutu karnego. Ostatecznie pierwsze 30 minut zakończyło się prowadzeniem przemyślan 11:12, a autorem trafienia do szatni był Kacper Kielar.

W II połowie zaczął się na parkiecie prawdziwy rollercoaster. Raz jedna, raz druga drużyna znakomite fragmenty przeplatała mało zrozumiałymi. W 39. min było 14:16, by cztery minuty później, po udanej akcji Michała Klapki, miejscowi wyszli na prowadzenie 17:16. W 47. min podwyższyli je na 19:17. Nie utrzymali go jednak zbyt długo, bo bramki kolejno: Bardzo dobrze grającego w tym spotkaniu Szymona Światłowskiego, którego trener P. Korobczak widzi na skrzydle, D. Krytskiego i P. Stołowskiego pozwoliły przemyślanom odzyskać inicjatywę. W 50. min było 19:20. Gospodarze już nie byli w stanie odzyskać przewagi. Robili jednak wszystko, aby rywal nie uciekł na tyle, że by ich już nie dopadli. Na kilkadziesiąt sekund przed finałem rzut karny wykorzystał Tomasz Kulka i bliżej triumfu byli goście – 26:27. Wyrównał Adam Konkel i ostatnie słowo mogło należeć do przemyślan. Na zdobycie rozstrzygającej bramki mieli ponad 25 s. Nie udało się, bo w prosty sposób stracili piłkę. Nielicznych kibiców czekała więc seria rzutów karnych.

Wykonywano ich aż trzy serie. Gospodarze już na samym początku byli bliscy wygranej, bo prowadzili 3:1, ale znakomicie spisywał się Paweł Sar. W trzeciej serii każda niewykorzystana „siódemka” groziła porażką. Decydujący moment był przy stanie 10:10. Na 11:10 trafił A. Konkel, odpowiedział mu Sz. Światłowski. Potem na linii 7 m stanął Mateusz Kopyciński. „Serek” wyczuł jego intencje, obronił rzut, a dwa punkty załatwił swojemu zespołowi Tomasz Kulka.

Warmia Energa Olsztyn – ORLEN Upstream SRS Przemyśl 27:27 (11:12), karne: 11:12
Warmia Energa: Makowski, Kozłowski – Reichel 4, Stępień 1, Safiejko 0, Laskowski 2, Chełmiński 0, Didyk 3, Kaczmarczyk 0, Konkol 4, Kopyciński 1, Zemełka 0, Klapka 5, Gruszczyński 0, Malewski 7.
ORLEN Upstream SRS: Sar – Kielar 3, Walczyk 0, Mochocki 2, Stołowski 8, Kipp 0, M. Kroczek 0, Dutka 0, Krytski 5, Kubisztal 1, Światłowski 5, Kulka 3.
Sędziowały: Sylwia Bartkowiak i Weronika Łakomy (obie z Poznania). Kary: Warmia Energa 8 – min; ORLEN Upstream SRS – 8 min. Widzów: 60.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułReal Madryt ogrywa Real Sociedad. W drugiej połowie Jović przybenzemił
Następny artykułSokół Ostróda nie składa broni. Dziś pokonali KKS Kalisz