Ratownik łódzkiego pogotowia ratunkowego rozbił motocykl w czasie jazdy technicznej. Miał sprawdzić maszynę na 2 kilometrach, ale pojechał na autostradę. Po wszystkim zaginął plik z nagraniem wideorejestratora. Ratownicy na motocyklach nie kryją oburzenia z próby – jak mówią nam – „zamiatania tematu pod dywan”.
To miał być przejazd techniczny
Ratownicy na motocyklach dyżur pełnią w godzinach 7-19. Po przyjściu do pracy sprawdzają motocykl i wyposażenie, analogicznie jak kierowcy karetek. Często też ratownicy na motocyklach wykonują krótki przejazd techniczny.
Nie zawsze jest czas na takie testowanie. Zdarza się, że niemal od razu po rozpoczęciu dyżuru wpada pilna wizyta i trzeba natychmiast jechać, bo życie jest najważniejsze – mówi nam ratownik z grupy motocyklowej Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego w Łodzi.
14 czerwca dyżur w bazie przy ulicy Wareckiej rozpoczął o 7 rano ratownik. Zameldował, że robi przejazd techniczny i zaczyna służbę. Zazwyczaj przejazd techniczny z tej bazy powinien skończyć się po kilku minutach. Ratownicy na motocyklach z Wareckiej wyjeżdżają w stronę alei Włókniarzy i tam zawracają do bazy.
Ratownik postanowił się przejechać. Pojechał na motocyklu do autostrady i dalej do podstacji WSRM w Strykowie. Nie zważając na to, że marnuje czas, który powinien poświęcić na pomoc potrzebującym łodzianom.
Około godziny 9.45 kierujący motocyklem marki Honda 57-letni mieszkaniec powiatu zgierskiego stracił panowanie nad kierowanym pojazdem i uderzył w prawidłowo zaparkowany pojazd marki Nissan. Żadna inna osoba nie brała udziału w przedmiotowym zdarzeniu. Kierujący był trzeźwy – mówi podkom. Robert Borowski, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Zgierzu.
Ratownik został zabrany do szpitala z połamanymi rękami. Jest na zwolnieniu lekarskim, a motocykl trafił do warsztatu. Na razie nie wiadomo, czy w ogóle opłacalna będzie jego naprawa.
Awaria i uszkodzony zapis wideo
Podstacja WSRM w Strykowie znajduje się przy jednostce straży pożarnej. Niestety, kamery nie obejmują miejsca zdarzenia. Policjanci nie mieli podstaw do wszczynania postępowania, bo wypadek miał miejsce „poza drogą publiczną, strefą zamieszkania, czy strefą ruchu.” Sporządzili jednak stosowną notatkę. Wojewódzka Stacja Ratownictwa Medycznego w Łodzi twierdzi, że sprawy nie może jeszcze do końca wyjaśnić.
Szczegółowy przebieg zdarzenia jest obecnie wyjaśniany, między innymi oczekujemy na stosowne przekazanie notatki służbowej od przybyłych na miejsce zdarzenia funkcjonariuszy policji – mówi Adam Stępka, rzecznik Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego w Łodzi.
Kluczowym w wyjaśnieniu sprawy nie jest jednak policyjna notatka, a nagranie z motocyklowego rejestratora i nagranie z kamer monitoringu oraz wyjaśnienia samego uczestnika.
Inni ratownicy na motocyklach mówią nam anonimowo o swoich obawach związanych z tym, że firma może nie chcieć uczciwie pochylić się nad tym zdarzeniem, ponieważ ratownik to były policjant i ma wielu znajomych, także na wysokich stanowiskach w stacji.
Z naszych informacji wynika, że ratownik miał mówić po wypadku, że miało dojść do zacięcia się motocyklowej manetki. Tę wersję podważają jednak serwisanci.
Motocykl zaledwie tydzień wcześniej wrócił z naszego serwisu. Był dokładnie sprawdzony po wcześniejszej, drobnej kolizji. Manetka była znacznie odwinięta, co wyklucza „normalne ruszanie”. Prawdopodobnie motocyklista musiał za ostro dodać gazu – opisuje pracownik serwisu motocykli w Łodzi.
Z wydarzeń na parkingu powinno być całe nagranie. Jednak na motocyklowej kamerze zarejestrowała się cała droga ratownika z Łodzi do Strykowa, ale z nieustalonych jeszcze przyczyn kolejny plik na karcie został uszkodzony.
Kartą mają zajmować się informatycy z Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego w Łodzi, ale na obecnym etapie nie są w stanie odczytać uszkodzonego zapisu.
4 minuty zamiast kwadransa
W Łodzi już przez kolejny sezon ratownicy na motocyklach wyjeżdżają do nagłych przypadków, wypadków i innych sytuacji, w których czas gra kluczową rolę. O tym, że ratownik na motocyklu do tragicznego zdarzenia dojedzie szybciej w zatłoczonej Łodzi niż karetka pogotowia ratunkowego, nie trzeba nikogo przekonywać. Jednak ta zasada potwierdzi się tylko wtedy, gdy ratownik będzie miał na czym dojechać.
Od 1 maja w Łodzi funkcjonują dwa zespoły ratowników na motocyklach. 12 ratowników na zmianę wyjeżdża do zdarzeń z podstacji Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego w Łodzi na ulicy Wareckiej i z ulicy Sienkiewicza.
Czas dojazdu karetki w centrum do wypadku to niejednokrotnie kilkanaście minut. My mamy szansę być na miejscu w ciągu 4-5 minut. Jesteśmy wężsi i łatwiej nam się przedostać przez zakorkowane ulice – mówi nam ratownik z grupy motocyklowej Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego w Łodzi
Ratownicy na motocyklach są uzupełnieniem zespołów specjalistycznych, czyli do zdarzenia wyjeżdża motocykl i wyjeżdża karetka pogotowia ratunkowego z lekarzem na pokładzie. Na miejscu pierwszy jest motocykl, ale po kilku, kilkunastu minutach są kolejne dwie osoby do pomocy. W 2023 roku ratownicy na motocyklach zrealizowali 788 „wizyt”. W 2024 roku od 1 maja do 4 lipca interweniowali już 365 razy.
Po kolizji motocykla stacjonującego przy ulicy Wareckiej 2 w jego miejsce podstawiono motocykl zastępczy, który funkcjonował do 30 czerwca 2024 roku. Na początku bieżącego miesiąca pozyskaliśmy motocykl ratunkowy, który osiągnie pełną gotowość operacyjną do 8 lipca – informuje Adam Stępka, rzecznik Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego w Łodzi.
W tej sytuacji do 7 lipca na akcje może wyjeżdżać tylko jeden ratownik na motocyklu. WSRM w Łodzi chce rozwijać sekcję motocyklową, więc kupiła kolejną motokaretkę. Gdyby nie rozbity motocykl, od 8 lipca w Łodzi moglibyśmy mieć codziennie 3 ratowników na motocyklach. W tej sytuacji jednak na pomoc będą wyjeżdżały nie trzy, a dwie motokaretki.
Ponad 100 tysięcy za jeden motocykl
Rozbita motokaretka była jedną z dwóch zakupionych w 2020 roku z budżetu miasta Łodzi i Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego w Łodzi. Urząd Miasta Łodzi przekazał wówczas na ten cel 200 tysięcy złotych, a WSRM w Łodzi dołożył 100 tysięcy złotych.
Ratownicy na motocyklach mają do dyspozycji sprzęt niezbędny do ratowania życia w nagłych sytuacjach taki jak: defibrylator i respirator. Docierają na miejsce szybciej niż karetka i po udzieleniu niezbędnej pomocy, przygotowują rannego na przewóz karetką do szpitala.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS