Ratownicy medyczni z Łodzi walczą o swoje wynagrodzenia. Na znak protestu poszli na zwolnienia lekarskie

Pod koniec czerwca ratownicy medyczni dali o sobie znać, protestując na ul. Piotrkowskiej w Łodzi. Czytaj więcej. W ostatnich dniach wykorzystali krótkie zwolnienia lekarskie i nie przyszli do pracy. Jak mówi Jacek Błoch, przewodniczący Związku Zawodowego Ratowników Medycznych w Łodzi, nie była to zorganizowana akcja, ale oddolna inicjatywa części kolegów i koleżanek. – Tłem jest sprawa naszych wynagrodzeń, a tak naprawdę próby ich obniżenia. Przemęczenie, ale też uczucie upokorzenia skłoniła społeczność, by odpocząć – dodaje.

Sekcja planowania Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego w Łodzi pracowała po 14 godzin dziennie, aby skompletować zespoły niezbędne do obsługi pacjentów. Jak mówi Adam Stępka, rzecznik prasowy WSRM w Łodzi, dostępność karetek nie została zmniejszona.

Posłuchaj i dowiedz się więcej:

Obecnie nie ma problemu z obsadą karetek. Do tego ponad połowa przyjmowanych zgłoszeń nie dotyczy bezpośredniego zagrożenia zdrowia i życia pacjentów. – Są to wezwania np. do przewlekłego bólu brzucha, trzydniowego kataru, czy nadciśnienia tętniczego rzędu 150 – mówi Stępka. 

Wracając do kwestii wynagrodzeń, warto przypomnieć słowa Waldemara Kraski, wiceministra zdrowia, który zadeklarował, że pomimo likwidacji dodatku, pieniądze trafiające do ratowników medycznych nie będą mniejsze niż do tej pory. – Niejednokrotnie słyszeliśmy, i czasem było to źle interpretowane przez świadczeniodawców, że mogą obniżyć wynagrodzenia ratownikom. Takiej sytuacji nie będzie w żadnej stacji pogotowia ratunkowego – mówił Kraska.

Ratownicy z łódzkiej WSRM negocjują z dyrekcją placówki ws. postulatów płacowych. Brakujący składnik pensji za czerwcową pracę w godzinach nocnych, ma zostać uregulowany w najbliższych dniach.