Instytut Badań Edukacyjnych jak zwykle jesienią opublikował wskaźniki tzw. Edukacyjnej Wartości dodanej dotyczącej liceów. To swego rodzaju porównanie wyników uczniów z egzaminu gimnazjalnego z tymi, jakie osiągnęli na egzaminie maturalnym w latach 2019-2021. A inaczej mówiąc to metoda pomiaru jakości nauczania i postępów w nauce. EWD pozwala porównać z czym uczniowie przyszli do szkoły do wyników z jakimi ją opuszczają.
Brakuje tzw. kontekstu
Zdania na temat wskaźnika są podzielone. Część nauczycieli, dyrektorów czy rodziców uważa, że nie pokazuje on całej prawdy, bo koncentruje się na wynikach egzaminów. – W EWD zakłada się liniowość, to znaczy, że jak dziecko w gimnazjum rozwijało się w taki sposób, to w taki sam sposób powinno też funkcjonować na wyższym etapie. Ale może zmieniła się jego droga do szkoły, może pojawiły się problemy rodzinne, to jest tzw. kontekst, którego się nie uwzględnia. EWD to jest narzędzie, które czemuś służy natomiast byłbym daleki od generalizowania – mówi Waldemar Pukalski, dyrektor I LO im. Stefana Żeromskiego w Kielcach. Zwraca uwagę, że przy określaniu wskaźnika nie bierze się pod uwagę np. wyników matury z języka angielskiego.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS