A A+ A++

Na Uniwersytecie Pedagogicznym w Krakowie trwa restrukturyzacja wprowadzana przez rektora i kanclerza. Posady ma stracić około 100 osób. Zwolnienia uzasadnia się złą kondycją finansową uczelni. Tymczasem dokumenty nie wykazują długów, a na miejsce wyrzuconych uczelnia zatrudnia nowe osoby. 

Część pracowników podnosi, że zwolnienia są podyktowane chęcią rozprawienia się z wewnętrzną opozycją i usunięciem krytyków „dobrej zmiany”. W geście sprzeciwu wobec tych działań rezygnację złożyło trzech z czterech prorektorów, a pisma z apelem o zaprzestanie zwolnień płyną z szeregu krakowskich uczelni. W sprawę włączyła się Państwowa Inspekcja Pracy oraz Rzecznik Praw Obywatelskich i prokuratura rejonowa.

Rozmowa z prof. Grzegorzem Przebindą, filologiem, rusycystą

Angelika Pitoń: W czwartek w Radzie Uczelni* głosowali państwo nad odwołaniem prof. Piotra Borka z funkcji rektora UP. Zakończyło się ono fiaskiem: trzy osoby były za, trzy przeciw, jedna wstrzymała się od głosu.

Prof. Grzegorz Przebinda: Formalnie głosowaliśmy nad rekomendowaniem Radzie Elektorów, by zdecydowała o odwołaniu rektora. Mimo że wniosek ostatecznie nie zyskał akceptacji większości, i tak uważam go za wyjątkowo wymowny. Rektor Uniwersytetu Pedagogicznego otrzymał od nas coś w rodzaju votum nieufności.

„Nigdy w historii nie wylało się tyle dowodów ludzkiej krzywdy i goryczy na mój adres mailowy aniżeli po tej decyzji” – napisał pan wczoraj w liście do pozostałych członków Rady. Środowisko akademickie oczekiwało od państwa zdecydowanej reakcji, wiązało nadzieje z państwa głosowaniem?

– Spływa do mnie lawina listów od pracowników z UP. Przebija z nich poczucie niesprawiedliwości, troski o uczelnię, ale i ogromnego strachu. Pracownicy drżą o swe posady i o to, że mogą być następni. Zwalniani zaś nie poznają racjonalnych powodów wypowiedzenia umów o pracę i cięć budżetowych. Ja czegoś takiego nie przeżyłem w całej swojej naukowej karierze zawodowej, a liczy ona na UJ już 43 lata.

Postępowanie wobec pracowników uczelni nazywa pan „otwarcie neostalinowskimi metodami”. Mocne słowa.

– Nie mamy oczywiście do czynienia z aresztami czy zesłaniem. Ale z wielokrotnie powtarzanymi i reprodukowanymi oszczerstwami, bezpodstawnymi zwolnieniami, dyskredytowaniem profesorów i wieloletnich pracowników administracyjnych – owszem. Zostałem rekomendowany do Rady Uczelni przez rektora Borka, którego znam od 20 lat. Chyba nie chciał, żebym popierał absolutnie wszystkie jego działania, więc teraz, gdy nie dość, że ich nie popieram, to jeszcze wystąpiłem z wnioskiem o jego odwołanie, następnego dnia dostałem sygnał, że rektor spodziewa się mojej rezygnacji w Radzie Uczelni.

W sobotę rektor wydał komunikat, że zrezygnował pan z członkostwa w Radzie, a on sam stwierdza tylko wygaśnięcie mandatu. Złożył pan rezygnację na ręce rektora Borka?

– Nie. Po głosowaniu wewnątrz Rady, na którym rektora już nie było, powiedziałem, że jutro zrezygnuję pisemnie ze swej funkcji. Ale w nocy sprawę gruntownie przemyślałem, wziąłem pod uwagę głosy kolegów i koleżanek, na czele z przewodniczącym Dariuszem Rottem, który też prosił, bym tego nie robił. I odstąpiłem od tej myśli. Nie wiem, na jakiej podstawie rektor uznał, że było inaczej. Ani z nim nie rozmawiałem na ten temat, ani nie wręczałem nikomu żadnego pisma w tej sprawie. To kolejne naruszenie ze strony władz UP, którego jesteśmy świadkami.

Co teraz?

– Złożyłem stosowne zawiadomienie do Ministerstwa Edukacji i Nauki. W mojej opinii rektor rażąco narusza prawo. Po pierwsze – wprowadzając w błąd, gdy informuje, że rezygnuję ze stanowiska. Po drugie – dostarczając szerokich uprawnień kanclerzowi uczelni, Krzysztofowi Wąsowiczowi. Ten, mimo posiadanej tak przez nas, jak i przez prasę wiedzy, nadal uporczywie powtarza, że program naprawczy, a więc m.in. zwolnienia, to zalecenie resortu edukacji.

Zanim zawnioskowałem o odwołanie rektora, zadawałem prof. Borkowi pytania, dlaczego pan Wąsowicz ma w zasadzie pełnię praw rektorskich, dlaczego to on wypowiada się w mediach o sytuacji na uczelni. W odpowiedziałem usłyszałem jedynie, że rektor przeprasza i że „to się więcej nie powtórzy”. W moim przekonaniu rektor utracił władzę nad uczelnię, to nie on faktycznie nią zarządza. A ja, jako członek Rady Uczelni, nie mogę się temu biernie przyglądać. Sądziłem, że nasz wniosek spowoduje, że rektor odwoła z funkcji kanclerza i unieważni wszystkie bezprawne zwolnienia, do jakich doprowadzono. To jest jedyna droga do uzdrowienia uczelni.

O cofnięcie szkodliwych decyzji kadrowych i rozpoczęcie dialogu z całą społecznością akademicką apeluje całe środowisko. W dobę pod petycją do rektora podpisało się ponad 650 osób. W tym poprzedni rektorzy i prorektorzy UP, wykładowcy z prominentnych uczelni w Warszawie, Poznaniu, Toruniu czy Wrocławiu. Uważa pan, że te, kolejne już, głosy przyniosą uczelni wiatr zmian?

– Ja sam podpisałem się pod tą petycją. Uważam, że obecna władza nie tylko działa na szkodę UP, ale i samego ministerstwa. Jednym pismem z uczelni pozbywa się wybitnych pracowników, z osiągnięciami. A na ich miejsce zatrudnia nowych, szerzej nieznanych z dokonań naukowych. O tym, w jakim miejscu jest teraz uczelnia, świadczy fakt, że osoba stojąca za jej sterami, czyli kanclerz, przybyła na UP dopiero w zeszłym roku. Notorycznie określa nas radą nadzorczą, a uniwersytet – spółką. Szkoda tylko, że żadna spółka realna nie wykazuje aktualnie najmniejszego pragnienia wykorzystywania talentu i umiejętności tego kanclerza. 

Uczelnia wchodzi w etap rekrutacji na kolejny rok akademicki. Podczas studenckich protestów solidarnościowych ze zwalnianymi pracownikami słychać było pełne niepokoju głosy o tym, że przyszłość uczelni rysuje się w ciemnych barwach. Myśli pan, że trwający spór wewnątrz uczelni przełoży się na mniejsze zainteresowanie studentów tą uczelnią?

– Z całego serca liczę, że tak się nie stanie. Zapewniam wszystkich kandydatów, że mają swoich przedstawicieli w Radzie Uczelni, na czele z przewodniczącym Rottem, którzy szczerze dbają o ich interesy. Na Uniwersytecie Pedagogicznym pracuje wielu wspaniałych nauczycieli i mentorów. Władza się zmienia, niekiedy nawet błyskawicznie. Nie może być tak, że to ona zniechęca ludzi do uniwersytetu i ciągnie dydaktyczno-naukową placówkę na głębokie dno.

* Do obowiązków Rady Uczelni należy między innymi opiniowanie projektów najważniejszych dokumentów statutowych i strategicznych oraz zatwierdzanie sprawozdań z ich realizacji. Rada monitoruje zarządzanie uczelnią, jak również, co jest szczególnie podkreślane w środowisku akademickim, wskazuje kandydatów na rektora po zaopiniowaniu ich przez Senat. 

Prof. Grzegorz Przebinda

Filolog, rusycysta, m.in. współautor nowego przekładu „Mistrza i Małgorzaty”, pracownik Uniwersytetu Jagiellońskiego, maratończyk. Profesor jest jednym z siedmiorga członków Rady Uczelni Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie. W latach 2012–2020 był rektorem Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej im. S. Pigonia w Krośnie.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułGm. Trzeszczany: Seniorzy zostali uniewinnieni (TYLKO W GAZECIE)
Następny artykułWraca temat pieniędzy za praworządność. PE chce zawieszać unijne wypłaty za łamanie zasad