Wcześniej Nyskie Pogotowie Opiekuńczo-Adopcyjne dla Zwierząt “Łapa” płaciło za prąd 2-3 tysiące złotych. W grudniu opłaty podskoczyły do około 4 tysięcy złotych.
To tylko rachunek za prąd. Do tego dochodzą inne opłaty i – przede wszystkim – koszty karmy i leczenia zwierząt. W sumie zwykle miesięczne utrzymanie stowarzyszenia oscylowało w granicach 14-15 tysięcy złotych.
Teraz faktura za prąd przyszła jeszcze wyższa, już z nowymi stawkami. Wynosi aż 7 tysięcy złotych, czyli praktycznie połowę miesięcznych kosztów.
– To kompletnie przekracza nasze możliwości – nie kryje Krzysztof Bidziński z pogotowia “Łapa”.
A nie bardzo jest już na czym oszczędzać. – W zimie korzystamy z systemu grzewczego. Na ten moment jest to klimatyzacja, która wychodzi najkorzystniej. Korzystamy też z inkubatora, który służy nie tylko do odchowu małych zwierząt, ale wszystkich, które są po prostu wyziębione, trafiają w stanie agonalnym i wymagają dogrzewania – mówi Bidziński.
Do tego dochodzą koncentrator tlenu, lodówki, w których przechowywane są leki i jedzenie dla podopiecznych pogotowia i pralki, z których – zależnie od potrzeb – korzystają od kilku do kilkunastu razy dziennie.
Suszarka do prania już tylko stoi, nikt jej nie używa, by nie generować kolejnych kosztów.
Efekty już widać. – Jesteśmy w sytuacji podbramkowej. Nie jesteśmy w stanie przyjąć już kolejnych zwierząt, bo nie będzie nas stać na utrzymanie – załamuje ręce Bidziński.
Nyskie pogotowie dla zwierząt “Łapa” utrzymuje się wyłącznie z darowizn. Na ostatni rachunek założyli w internecie zbiórkę. – Możemy liczyć tylko na dobre serce ludzi – mówi Bidziński.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS