A A+ A++

Polska Straż Graniczna zatrzymała na lotnisku w podkrakowskich Balicach 30-letnią Polkę, która przyleciała z Londynu, by wziąć ślub. Kobieta była poszukiwana, bo nie stawiła się do odbycia kary 92 dni pozbawienia wolności.

Jak informuje Karpacki Oddział Straży Granicznej, prawne problemy zaczęły się trzy lata temu od niezapłacenia grzywny. 30-latka nie ustąpiła pierwszeństwa pojazdowi jadącemu z przeciwnego kierunku i doprowadziła do zderzenia z motocyklem. Sprawa skończyła się w sądzie, który zdecydował o grzywnie w wysokości 100 złotych. Kobieta jej nie zapłaciła, więc sąd zamienił tę karę na dwa dni aresztu.

Kolejnym przewinieniem kobiety było prowadzenie samochodu w stanie nietrzeźwości, za co usłyszała wyrok sześciu miesięcy ograniczenia wolności. Przez pół roku co miesiąc miała świadczyć 20 godzin nieodpłatnej pracy na cele społeczne. Uchyliła się od wykonania również tej kary, wylatując do Londynu. Sąd zdecydował o zamianie prac społecznych na karę 90 dni pozbawienia wolności.

Cela zamiast wesela

Sprawa nie przedawniła się, o czym kobieta przekonała się, przylatując na swój ślub.

– Tuż po wylądowaniu na krakowskim lotnisku usłyszała od funkcjonariuszy Straży Granicznej, że z powodu niestawienia się do zakładu karnego i ukrywania się przed wymiarem sprawiedliwości wystawiono za nią list gończy, aby wyegzekwować nałożoną karę – mówi majjor Dorota Kądziołka, rzeczniczka prasowa karpackiej Straży Granicznej.

Z lotniska kobieta została przetransportowana do zakładu karnego.

Autor:bp//rzw

Źródło zdjęcia głównego: Nadodrzański Oddział Straży Granicznej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPodsumowanie wczorajszych działań drogówki
Następny artykułCzłonkowie neo-KRS bis wybrani. Opozycja: to deal, PiS kupił za to poparcie dla prezesa Glapińskiego