A A+ A++

Jak to często bywa, początki innowacyjnego przedsięwzięcia wiążą się z koniecznością lub chęcią niesienia pomocy. Tak było w przypadku jednego z założycieli Biotts. Chciał pomóc bliskiej osobie, by zniwelować problem trudno gojących się ran. Skutkiem było założenie firmy, która tworzy nowatorskie technologie transportu leków oraz autorskie receptury.

Biotts i pierwsze pieniądze na rozwój

Kiedy sześć lat temu poznałem dra Jana Melera i dra Pawła Biernata, stwierdziłem, że naukowcy tworzą genialne produkty, które należy upowszechnić – mówi w rozmowie z „Forbesem” ich dzisiejszy wspólnik, a zarazem przyjaciel Konrad Krajewski. – Dojrzewaliśmy wspólnie przez kolejne trzy lata, do decyzji, aby zainwestować własne pieniądze, powołać spółkę i pozyskać pierwszą rundę inwestycyjną, która pozwoliła nam przeprowadzić badania oraz dokonać zgłoszeń patentowych – dodaje.

Do przełomu doszło w 2018 roku. To właśnie wtedy Biernat, Meler i Krajewski formalnie powołali start-up Biotts. – Nie byliśmy w pełni świadomi wyzwań, jakie przed nami stoją, ale dysponowaliśmy ogromnymi pokładami energii i motywacji, aby wprowadzić rewolucyjne preparaty na rynek. Przyświecała nam szczytna idea, żeby wdrożyć na rynek lek na raka piersi oraz lek na trudno gojące się rany – wspomina Konrad Krajewski.

Od 2014 r. specjalizuje się w budowaniu i rozwoju start-upów medycznych. Jest absolwentem Wydziału Informatyki i Zarządzania Przedsiębiorstwem Politechniki Wrocławskiej. Na koncie ma udział w powstaniu spółek biotechnologicznych Genomtec i Terrabio. W listopadzie ubiegłego roku do zespołu dołączyła także Karolina Buratyńska, doświadczona ekspertka w budowaniu strategii biznesowych firm farmaceutycznych.

Ale i tym razem również nie było łatwo pozyskać inwestorów, którzy najczęściej chcą szybkiego zwrotu z przekazywanych środków. Ostatecznie się udało. Biotts dostrzeżono na rynku start-upów, a jako pierwszy większe pieniądze wyłożył Konrad Pankiewicz i jego fundusz Leonarto Alfa. Na stole pojawiło się 2,8 mln zł. – Na bazie tego kapitału przekuliśmy się z małego start-upu w przedsiębiorstwo, które dysponowało wynikami badań, zgłoszeniami patentowymi, modelem biznesowym i podpisało pierwszą umowę licencyjną – przypomina Krajewski.

Nośnik transdermalny

O co toczyła i toczy się cała gra? Biotts opatentował autorski nośnik transdermalny MTC-Y. Firma chwali się, że to jedyny na świecie nośnik substancji aktywnych, zdolny do transportu przez skórę substancji hydrofilowych, dużych cząsteczek i białek. Chodzi o to, by substancje aktywne zawarte w lekach mogły wniknąć do organizmu przez skórę i to właśnie tą drogą dotrzeć do tkanek miękkich lub kości.

Technologie MTC-Y można wykorzystać w zwalczaniu wszystkich rodzajów chorób. W pierwszej kolejności zwiększamy komfort pacjentów, nie muszą łykać tabletek i robić zastrzyków, zmniejszamy też działanie uboczne z układu pokarmowego – deklaruje rozmówca „Forbesa”. Właśnie w ten sposób mogłyby w przyszłości być podawane leki przeciwbólowe, przeciwzapalne lub onkologiczne.

W przypadku leków onkologicznych możemy działać celowo, transportując lek bezpośrednio do guza lub chorobowo zmienionej tkanki z pominięciem zdrowych komórek. Dodatkowo, zwiększając biodostępność leku możemy zmniejszyć dawkę podawanego leku przy utrzymaniu działania terapeutycznego na stałym poziomie – podkreśla Krajewski. Lek przy mniejszym stężeniu zadziała silniej i miejscowo.

Kolejne środki na rozwój

Po uzyskaniu pierwszego patentu, pojawiły się kolejne środki na rozwój prac badawczych. – II runda z funduszem Montis Capital była całkowicie inna. To była już inwestycja w dojrzałe przedsiębiorstwo, które ma umowy licencyjne – wskazuje Krajewski. Z tego źródła pozyskano 7 mln zł. Udało się również pozyskać grant z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju w wysokości 11,2 mln zł. Dzięki temu spółka zamknęła budżet potrzebny na rozpoczęcie prac nad rozwojem terapii przeciwcukrzycowych.

Biotts, mimo możliwości przygotowania autorskich leków, stawiają na współpracę. – Wyznajemy zasadę, że „ biznes to sztuka dzielenia się”. Nasz model biznesowy zależy od potrzeb partnera biznesowego oraz jego modelu generowania zysku. Możemy sprzedać licencje, rozwijać kandydatów na leki wspólnie z partnerami lub tworzyć nowe dedykowane … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPPK – czy warto skorzystać? Wszystko, co warto wiedzieć o Planach Kapitałowych
Następny artykułDzielnice Katowic odwiedzi “smogobus”, zachęcający do wymiany pozaklasowych źródeł ciepła