Przewodniczący jednej z białostockich komisji obwodowych zabrał na noc pieczęć wyborczą do domu, a liczba kart do głosowania dostarczona do tej komisji nie zgadzała z protokołem ich dostawy. Niektórzy członkowie komisji są oburzeni. Szef białostockiej delegatury KBW jednak uspokaja: – Nie doszło tu do naruszenia prawa.
Informację o sytuacji, do jakiej miało dojść w czasie ostatnich przygotowań do niedzielnych (15 października) wyborów parlamentarnych, otrzymaliśmy nocą z soboty na niedzielę od jednego z wyborczych obserwatorów, znanego białostockiego działacza na rzecz demokracji w Polsce Marka Eplera. Doszło do niej w obwodowej komisji wyborczej ulokowanej w Zespole Szkół Handlowo-Ekonomicznych (ul. gen. Józefa Bema 105).
– Przewodniczący komisji wyniósł pieczęć wyborczą do domu, chociaż wiceprzewodnicząca i członkowie komisji protestowali przeciwko takiemu postępowaniu – relacjonował Epler. – Podczas liczenia kart do głosowania nie zgadzał się protokół dostawy z liczbą kart dostarczonych. W każdej paczce była inna liczba kart niż deklarowana. Wiceprzewodnicząca miała dzwonić do komisarza wyborczego i na policję. Członkowie komisji chcą odwołać przewodniczącego. Wyniesienie pieczęci jest wyniesieniem materiałów wyborczych poza obręb komisji wyborczej. Wyniesienie karty do głosowania jest zagrożone karą 3 lat więzienia, a tu przewodniczący wynosi pieczęć.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS