A A+ A++


Zobacz wideo

Z danych MSWiA wynika, że w całej Polsce jest 62 tysiące schronów. Choć wojna w Ukrainie trwa już osiem miesięcy, dopiero w październiku zlecono straży pożarnej inwentaryzację stanu tych obiektów. – Na pewno będą środki na doposażenie tych schronów, gdyż z takiego naszego oglądu wynika, że są w słabym stanie – przekazał niedawno wiceszef MSWiA Maciej Wąsik. Na uwagę, że obywatele nie wiedzą, gdzie znajdują się schrony, wiceminister odparł, że nikt się nie interesował schronami od czasów zimnej wojny. 

Jak mówił w “Światopodglądzie” w TOK FM Aleksander Fiedorek, ekspert do spraw budowli ochronnych, mamy w naszym kraju miejsce w schronach jedynie dla od 1,5 do 3 proc. populacji.

Gość TOK FM podkreślał, że w latach dwutysięcznych nie budowało się sensownie choćby garaży, które mogłyby ewentualnie pełnić funkcję takiego schronu. – Co do zasady, jeśli są tego typu obiekty budowane w ciągu ostatnich dwudziestu kilku lat, to na takiej zasadzie, że ktoś w danej jednostce samorządu terytorialnego, jak np. w Bydgoszczy, pilnował tego tematu i wiedział, co ma być wybudowane – wskazał ekspert.

– Jeśli chodzi o standard w zakresie budowli ochronnych, to my okres od 2004 roku, kiedy weszliśmy do Unii Europejskiej, przespaliśmy – podkreślił Fiedorek. I wyjaśnił, że budowaliśmy przez te lata masę drogich obiektów za unijne pieniądze, nie zważając na kwestie dotyczące bezpieczeństwa obywateli. – W bardzo niewielkiej liczbie przypadków myślano o tym, żeby już na etapie konstrukcyjnym przystosować np. podpiwniczenia tych obiektów, czy projektowane pod nimi garaże podziemne, do pełnienia funkcji ukrycia. I tu mówię zarówno pod względem odporności konstrukcji, jak i w zakresie pewnych rozwiązań funkcjonalnych. Takich jak wyjścia zapasowe, zbudowanie dodatkowych czerpni powietrza, zasilania awaryjnego itd. – wyliczał.

Ekspert do spraw budowli ochronnych poinformował, że obecnie w Ministerstwie Rozwoju szykowane są nowe przepisy prawa budowlanego, w których pojawi się w końcu definicja schronu przydomowego. – Po raz pierwszy od 30 lat mamy szansę na to, żeby były jasne, spójne przepisy, które ułatwią obywatelom realizację tej funkcji, której nie spełnia państwo – ocenił Fiedorek. W jego ocenie winę za dotychczasowy stan rzeczy ponoszą jednak wszyscy. – Uważam, że zawaliły wszystkie rządy, które rządziły naszym krajem od roku 1990, jak również władze samorządowe. Obie strony powinny uderzyć się w piersi – podsumował gość TOK FM.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPolskie wojsko testuje wozy AS21 z Korei. “50-letni skok w technologii”
Następny artykułUwaga! Te chipsy mogą powodować alergię. SANEPID ostrzega!