A A+ A++

W sobotnim meczu w drużynie JW zabrakło: Rafała Szymury, Szymona Bińka oraz Wojciecha Szweda, którzy zmagają się z chorobami i zostali w swoich domach.

Początek hitu kolejki należał do gości, którzy pewnie kończyli kontry. Zespół JW odpowiedział pięknym blokiem Benjamina Toniuttiego na Facundo Conte (3:3), ale zawiercianie znów przycisnęli (3:5). Obie ekipy świetnie spisywały się w grze obronnej (4:5), natomiast solidarnie psuły zagrywki. Gracze zawierciańskiej drużyny kontynuowali swoją dobrą grę defensywną połączoną ze skuteczną kontrą i w pewnym momencie mieli już trzy „oczka” zapasu (11:6). Po czasie wziętym przez Andreę Gardiniego gospodarze wreszcie zrobili przejście. As Miłosza Zniszczoła zwiększył przewagę zawiercian (13:7). Gra JW nie „kleiła się” zupełnie, natomiast rywale grali jak natchnieni (16:9). Skuteczny blok Łukasza Wiśniewskiego na Dawidzie Konarskim nieco zmniejszył straty (12:17). Zagrywka Urosa Kovacevicia znów spowodowała, że przeciwnicy odjechali punktowo (13:20). Rywali próbował kąsać zagrywką Jurij Gladyr, ale to było za mało, by przełamać świetnie grający zespół z Zawiercia.

Na początku drugiej partii sygnał do boju w zespole JW dał świetnie atakujący i zagrywający Łukasz Wiśniewski (3:1). Po potężnym ataku Trevora Clevenota wynik brzmiał 5:3. Drużyna JW nie potrafiła zbudować większej aniżeli dwupunktowa przewaga, a wkrótce potem był już remis (6:6). Przewagę odbudowali dzięki czujnemu w bloku Wiśniewskiemu (8:6). As Fornala zwiększył stan posiadania (10:7), a za moment swoje w serwisie dołożył Wiśniewski i gospodarze mieli już cztery „oczka” w zapasie (12:8). Przeciwnicy częściej niż wcześniej mylili się na zagrywce. Pojedynczy blok Fornala na Kovaceviciu oznaczał wynik 15:10 dla JW. Zaraz potem fantastycznym blokiem na Konarskim popisał się Gladyr (17:10). Wyraźnie rozegrał się też Fornal (18:11). Potrójny blok na Contem dał ekipie JW siedmiopunktowy dystans nad rywalem (22:15). Swobodnie grający zespół gospodarzy pewnie rozstrzygnął drugiego seta na swoją korzyść (25:17).

Trzecia część spotkania rozpoczęła się od mocnego uderzenia ze strony JW. Zaczęło się od „kiwki” Boyera, potem atak Clevenota z przechodzącej, następnie był as Wiśniewskiego, blok Boyera i skuteczna kontra Gladyra (5:1). Zawiercianie również odpowiedzieli blokiem Kovacecivia, ale Serb zaraz został zgaszony przez Gladyra w czterokrotnie ponawianej kontrze (7:4). Niesiony fantastycznym dopingiem kibiców Jastrzębski Węgiel z każdą akcją budował coraz większą przewagę (9:5, 11:6). „Czarną robotę” wykonywał swoimi „kiwnięciami” Clevenot (12:7). Kiedy Ben Toniutti „oszukał” Patryka Niemca imitacją rozegrania, JW zyskał prowadzenie 13:8. Na dystansie seta swoją szansę – podobnie jak w pierwszej odsłonie – otrzymali Jan Hadrava i Eemi Tervaportti. Od stanu 15:10 goście zdobyli trzy punkty. Po czasie wziętym przez trenera Gardiniego wreszcie zrobili przejście za sprawą skutecznego Wiśniewskiego (16:13). Środkowy JW był klasą dla siebie (17:14). Zawiercianie nie odpuścili i po udanej akcji Niemca ze środka doprowadzili do wyrównania w partii (18:18). Kolejny błąd w ataku, tym razem Boyera, wyprowadził zawiercian na prowadzenie (19:20). Gladyr wyrównał stan seta po 20, a za moment powstrzymał blokiem Kovacevicia i ponownie gospodarze byli na czele (21:20). Do stanu po 23 trwała walka cios za cios, a setbole jako pierwsi zyskali goście. Potem Aluron CMC Warta miała jeszcze dwie szanse na zamknięcie seta i wykorzystali drugą z szans dzięki Konarskiemu, który zaserwował asa (25:27).

Na czwartego seta trener Gardini desygnował do gry Hadravę za Boyera. Nakręceni wygraną w trzeciej odsłonie zawiercianie od początku tej części spotkania twardo naciskali na JW. Po wyraźnym błędzie Conte w ofensywie gospodarze zyskali przewagę. Zaraz potem Hadrava posłał na stronę zawiercian asa, a w kolejnej akcji Fornal efektywnie zwieńczył atak z szóstej strefy (12:9). Przerwa na żądanie trenera Igora Kolakovicia przyniosła zawiercianom zamierzony efekt, bo jego ekipa zaczęła odrabiać straty (12:11). Dobrą skuteczność odzyskał Fornal (15:13, 17:13). Po błędzie Conte w ataku gospodarze mieli już pięć „oczek” w zanadrzu (18:13). Czas wzięty przez trenera gości niczego nie zmienił. Drużyna odzyskała wigor i pewnie kroczyła w stronę tie-break’a (20:13). Duże słowa uznania w tym fragmencie seta należą się Toniuttiemu, który zagrywką wpędził w kłopoty rywali. Rozpędzona drużyna JW pewnie zwyciężyła w czwartym secie (25:16), doprowadzając do tie-breaka.

Pierwszy punkt w tie-breaku należał do gości. Na udaną akcję Conte skutecznie odpowiedział Fornal. Pierwsze prowadzenie w decydującej partii gospodarze zyskali dzięki skutecznemu blokowi duetu: Fornal-Gladyr na Kovaceviciu (4:3). Potem była walka cios za cios. Zespoły zmieniły się stronami przy minimalnej przewadze Jastrzębskiego Węgla. Znów w bloku dał o sobie znać Wiśniewski (8:7). Kolejny w tym spotkaniu as Konarskiego odwrócił rezultat na stronę gości. Przy stanie 10:8 dla gości Andrea Gardini wziął czas, po którym JW wyrównał. Tym razem asem popisał się Hadrava (10:10). Później to szkoleniowiec zawierciańskiej ekipy zareagował przerwą na żądanie. Regularna wymiana ciosów trwała do stanu po 12. Potem goście odskoczyli na dwa punkty i to oni triumfowali w Jastrzębiu-Zdroju.

Jastrzębski Węgiel – Aluron CMC Warta Zawiercie 2:3 (18:25, 25:17, 25:27, 25:16, 13:15)

Jastrzębski Węgiel: Boyer, Toniutti, Gladyr, Wiśniewski, Clevenot, Fornal, Popiwczak (libero) oraz Hadrava, Tervaportti

Aluron CMC Warta Zawiercie: Konarski, Tavares, Zniszczoł, Niemiec, Conte, Kovacević, Żurek (libero) oraz Cavanna, Malinowski, Orczyk

Biuro Prasowe Jastrzębskiego Węgla

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułRepertuar kina w Centrum Kultury w Zambrowie (do 2 grudnia)
Następny artykułPrzypadki zakażeń aż w 19 klasach w Częstochowie. Uczniowie na kwarantannie