A A+ A++

– Będę prezydentem, który nie chce dzielić, ale chce łączyć – powiedział podczas przemówienia do narodu Joe Biden, którego amerykańskie media ogłosiły zwycięzcą wyborów prezydenckich w USA. Towarzyszyła mu Kamala Harris, która będzie pierwszą w USA kobietą i osobą o pochodzeniu afroamerykańskim na stanowisku wiceprezydenta.

Biden chce łączyć, a nie dzielić

W pierwszym przemówieniu, w którym uznał się za wyborczego zwycięzcę wyborów prezydenckich w USA, Biden akcentował, że otrzymał 74 mln głosów, najwięcej w historii oddanych na mandat prezydenta USA. – Widziałem ogromny wybuch radości, to rodzi szanse i daje nadzieję na lepsze jutro – mówił przemawiając na tle amerykańskich flag Demokrata. – Naród dał nam zwycięstwo – podkreślił.

– Będę prezydentem, który nie chce dzielić, ale chce łączyć, nie widzi stanów czerwonych i niebieskich, ale widzi Stany Zjednoczone. Chcę odbudować kręgosłup tego kraju, czyli klasę średnią – podkreślał 78-latek.

W wystąpieniu przed Chase Center w Wilmington deklarował, że “to czas na uzdrowienie Ameryki” i mówił że powoła zespół ekspertów do walki z koronawirusem. Apelował o obniżenie temperatury sporu politycznego i przestanie traktowania swoich przeciwników politycznych jako wrogów. Obiecywał stworzenie szerokiej koalicji ludzi o różnym pochodzeniu.

Biden powtarzał swoje kampanijne hasło, że jego celem jest “przywrócenie Ameryce duszy”. Mówił o “zjednoczeniu nas w domu” i spowodowaniu, że USA “znów będą szanowane na świecie”. – Zawsze wierzyłem, że Amerykę da się opisać jednym słowem – “możliwości” – oświadczył.

Będę prezydentem, który nie chce dzielić, ale chce łączyć, nie widzi stanów czerwonych i niebieskich, ale widzi Stany Zjednoczone. Chcę odbudować kręgosłup tego kraju, czyli klasę średnią

78-letni Joe Biden byłby najstarszym prezydentem w historii USA, fot. PAP/EPA/ANDREW HARNIK

Kamala Harris przechodzi do historii

Po Bidenie głos zabrała Kamala Harris, która będzie pierwszą kobietą, pierwszą Afroamerykanką i pierwszą osobą południowoazjatyckiego pochodzenia na stanowisku wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych.

– Mogę być pierwszą kobietą na stanowisku (wiceprezydenta), ale nie będą ostatnia – mówiła w Wilmington Harris. – Każda mała dziewczynka oglądająca dzisiejszy wieczór widzi, że to kraj możliwości – dodała.

Zwracając się do amerykańskich dzieci stwierdziła: – Kraj wysłał wam jasną wiadomość: marzcie z ambicją, przewódźcie z przekonaniem i zobaczcie siebie w sposób, w jaki inni mogą was nie widzieć. Ale wiedźcie, że będziemy was oklaskiwać na każdym kroku – mówiła 56-latka.

Była prokurator stanowa Kalifornii z uznaniem wypowiedziała się o wyborcach. – Gdy nasza demokracja oraz dusza były w stawce w wyborach, a świat patrzył, wy rozpoczęliście nowy dzień dla Ameryki – oceniła.

– Wybraliście nadzieję, jedność, przyzwoitość, naukę i prawdę, wybraliście Joe Bidena na nowego prezydenta Stanów Zjednoczonych – mówiła. Dziękowała wolontariuszom za to, że w “demokratyczny proces” udało zaangażować się tak wielu wyborców.

Harris chwaliła także Bidena, że ma odpowiednie cechy charakteru, by zjednoczyć Amerykanów. Wskazywała, że jego “osobiste doświadczenie straty daje mu poczucie sensu”.

Polityk nawiązywała w ten sposób do życiowej tragedii, jaka spotkała Bidena w grudniu 1972 roku, kilka tygodni po wielkim politycznym sukcesie – wygranej w wyborach na senatora w wieku 30 lat. W wypadku samochodowym zginęła wtedy jego żona i roczna córeczka.

Podczas przemówienia Bidenowi i Harris towarzyszyli członkowie ich rodzin. Prezydentowi-elektowi towarzyszyli: jego żona Jill, syn Hunter i córka Ashley oraz siedmioro wnuków. Z Harris byli natomiast jej siostra Maya, siostrzenica Meena, mąż Doug Emhoff oraz dwójka jej pasierbów.

Kamala Harris Kamala Harris sama ubiegała się o prezydencką nominację Partii Demokratycznej, ale wycofała się jeszcze przed prawyborami, fot. PAP/EPA/ANDREW HARNIK

Trump wciąż nie wierzy

Sympatycy Bidena przed halą Chase Center gromadzili się tłumnie już w piątek wieczór. Nieoficjalnie już w ten dzień – po spływaniu danych z Pensylwanii – redakcje były bliskie ogłoszenia jego wyborczego triumfu. W takim przypadku polityk z Delaware miał w piątek uznać się wygranym w wyścigu o Biały Dom. Doszło do tego dopiero w sobotę.

Na cztery dni po wyborach do przeliczenia pozostało już na tyle mało głosów, że największe amerykańskie telewizje oraz agencja Associated Press zgodnie przyznały Demokracie zwycięstwo w Pensylwanii, która zapewnia 20 głosów elektorskich. Łącznie ma ich już ponad 270, co zapewnia mu prezydenturę.

W USA media tradycyjnie przyznają zwycięstwa wyborcze w poszczególnych stanach jeszcze na podstawie częściowych danych z komisji.

Moment przeniesienia władzy w USA już się rozpoczął. Biden, jako prezydent-elekt, otrzymał dodatkową ochronę od Secret Service. Po grudniowym głosowaniu Kolegium Elektorskiego, co powinno być formalnością, 20 stycznia zostanie zaprzysiężony. Z całego świata, w tym z Polski spływają gratulacje.

Zwycięstwa swojego wyborczego kontrkandydata nie akceptuje prezydent Donald Trump, który mówi o wyborczych fałszerstwach i którego prawnicy składają pozwy i zapowiadają kolejne.

“Obserwatorzy nie byli wpuszczani do lokali wyborczych. To ja wygrałem te wybory, zdobyłem 71 000 000 ważnych głosów. Działy się złe rzeczy, których nasi obserwatorzy nie mogli zobaczyć. To nigdy wcześniej się nie zdarzyło. Miliony kart zostało wysłanych do osób, nie mających prawa do głosowania” – napisał Trump na Twitterze.

O tym czy obóz Republikanina będzie miał w tych sprawach racje decydować będą sądy. Teoretycznie o sporach końcowo decydować może Sąd Najwyższy.

ja

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułFirmy w pandemii. Tetra Pak: ochrona środowiska jest naszym priorytetem
Następny artykułNowy rekord Roberta Lewandowskiego! Sieje grozę i zniszczenie