A A+ A++

Biura turystyczne, restauracje, galerie handlowe liczą straty wywołane zakazem prowadzenia działalności w czasie epidemii i piszą pozwy o odszkodowania.

Po prawie dwóch miesiącach zamrożenia całych branż rząd decyduje się na luzowanie ograniczeń i zakazów mających na celu zahamowanie rozprzestrzeniania się koronawirusa w Polsce.

W wielu firmach zakaz prowadzenia działalności spowodował spadek obrotów do zera. Choć korzystają z różnych form wsparcia wypłacanego z publicznych środków, nie wystarczy im pieniędzy na przetrwanie do czasu choćby częściowego odmrożenia gospodarki.

Czytaj także:

Firmy pod ścianą

Przedsiębiorcy postawieni w sytuacji bez wyjścia są gotowi składać pozwy przeciwko Skarbowi Państwa o odszkodowania za straty, jakie ponieśli w związku z objęciem ich od połowy marca zakazem prowadzenia działalności gospodarczej.

– Do Polskiej Izby Turystyki wpływają prośby przedsiębiorców o analizę prawną możliwości takich pozwów. Izba sonduje potrzeby i skalę potencjalnych pozwów, w tym zbiorowych przeciwko Skarbowi Państwa – mówi Paweł Niewiadomski, prezes PIT. – Branża turystyczna najmocniej i najwcześniej została dotknięta kryzysem. Zapewne najpóźniej z niego wyjdzie. Na dzisiaj nie zostały uruchomione żadne mechanizmy wsparcia finansowego skierowanego wprost dla tego segmentu gospodarki.

Wśród firm turystycznych powszechna jest opinia, że gdy nie zostanie uruchomiona pomoc dla ich branży, dochodzenie odszkodowań przed sądem będzie jedyną drogą do pokrycia strat wynikających z wprowadzonych przez rząd zakazów i ograniczeń.

– Zapewne takie procesy będą trwały latami, a wiele z nich skończy się na poziomie Unii Europejskiej – dodaje Niewiadomski. – Niewątpliwie dzisiaj branża turystyczna jest w sytuacji bezprecedensowo trudnej. Przyczyniły się do tego restrykcje i zakazy prowadzenia działalności.

W podobnej sytuacji jest obecnie branża gastronomiczna, fryzjerzy i salony kosmetyczne zamknięte przez rząd na początku epidemii, aż do odwołania. Luzowanie zakazów nie zmienia faktu, że w ostatnim czasie ponieśli ogromne straty wywołane zamrożeniem, i stracili dochody, na które zwykle mogą liczyć na początku lata.

Czy takie powództwa nie zostaną odrzucone, skoro rząd nie wprowadził stanu nadzwyczajnego? Prawnicy podpowiadają, że to nawet lepiej. W czasie stanu wyjątkowego przedsiębiorcy mogą dochodzić tylko strat wywołanych zakazem prowadzenia działalności, a gdy stanu nadzwyczajnego nie ogłoszono, korzystają z ogólnych zasad prawa cywilnego, które dają im prawo dochodzenia także utraconych korzyści, a nawet żądać zadośćuczynienia.

Lekarze także tracą

Ciekawym przykładem strat wywołanych przez ograniczenia związane z epidemią koronawirusa jest sytuacja lekarzy, którzy zostali wezwani do walki z epidemią. Jednocześnie przepisy wydane przez ministra zdrowia przewidują zakaz przyjmowania przez nich pacjentów w ich prywatnych gabinetach medycznych. Nikt nie rekompensuje im pełnych kosztów, jakie generuje utrzymanie gabinetu czy wypłata wynagrodzeń dla zatrudnionego w nim personelu. Także lekarze przygotowują się więc do składania pozwów.

– Moje poważne wątpliwości budzi rozporządzenie ministra zdrowia, które wprowadza zakaz prowadzenia działalności przez lekarzy – zauważa Barłomiej Jędrzejak, adwokat współpracujący z kancelarią Gujski Zdebiak. – Ustawa o przeciwdziałaniu Covid-19 dała ministrowi zdrowia upoważnienie do określenia tylko standardów ograniczeń przy udzielaniu świadczeń opieki zdrowotnej w takim przypadku.

Nie ma tam mowy o zakazie prowadzenia działalności.

Opinia dla „Rzeczpospo … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł„Zrobić krótkometrażowy film to duże wyzwanie” [WYWIAD]
Następny artykułPensja niecałe 3 tys. zł, ale stabilne zatrudnienie. Praca w budżetówce w Łodzi wraca do łask