Dziennikarz sportowy Krzysztof Stanowski zabrał w mediach społecznościowych głos ws. protestu części mediów wobec planów wprowadzenia podatku reklamowego. Wyjaśnił, że powodem jego komentarza w tej sprawie jest fakt, że zostaje oznaczany w licznych postach z pytaniem, dlaczego nie strajkuje. “To Wam odpisałem” – wskazał.
Stanowski podkreślił, że co chwilę wchodzą w życie nowe opłaty, daniny, zwiększany jest ZUS. “Czy największe media wtedy protestują? Nie, protestują wtedy, gdy okazuje się, że same muszą coś zapłacić. I pojawiają się wymagania, bym ja ich w walce z taką opłatą wsparł. Gdy nakładana jest opłata, która mnie dotyczy – owe media nic z tym nie robią. Ale gdy nakładana jest opłata, która mnie nie dotyczy – to ja mam coś z tym zrobić” – wskazał.
Dziennikarz wyjaśnił, że każdy ma prawo protestować – górnicy, lekarze, nauczyciele czy właściciele mediów. “Bardziej rusza mnie los lekarzy i nauczycieli, jeśli mam być szczery, ale spoko, podkreślam: każdy ma prawo protestować. Ja na przykłąd protestowałem, gdy wyłączył mnie Polsat i nawet nie przeprosił” – dodał.
Kończąc Stanowski zwrócił uwagę, że ok. 99 proc. mediów działa normalnie i nie widzi presji, by przestały. “Pudelek (należący do protestującej Wirtualnej Polski) działa, Wykop działa, 90minut działa, strony klunowe działają, Spiders Web działa, nawet Wirtualne Media działają. Więc proszę się ode mnie odstosunkować. “Natomiast jeśli któryś z dziennikarzy pracujących dla mnie czuje wielką potrzebę dołączenia do protestu to – zgodnie z tym, co napisałem, że każdy ma prawo protestować – może dzisiaj nic nie pisać albo nie nagrywać” – skwitował.
twitterCzytaj też:
Protest mediów. Wiceprzewodnicząca PE zabiera głosCzytaj też:
Protest “Media bez wyboru”. Czarne ekrany TV, cisza w radiu, niedziałające portale
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS