A A+ A++

We wspólnocie nie może być tak, że jedni mają mniej korzyści, a inni więcej. Brak równowagi spowoduje, że cała gospodarka Unii będzie w coraz gorszej kondycji” – mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Zbigniew Krysiak z Instytutu Myśli Schumana, ekonomista, wykładowca SGH, będący współautorem raportu nt. bilansu transferów finansowych pomiędzy Polską a UE od 2004 roku.

CZYTAJ TAKŻE: Dziennikarze chcieli storpedować konferencję Jakiego i prof. Krysiaka. „To jest pytanie merytoryczne?”; „A co to ma do rzeczy?”

wPolityce.pl: Co było celem raportu, którego jest Pan współautorem?

Prof. Zbigniew Krysiak: Celem tego raportu było pokazanie nierównowagi, jaka występuje pomiędzy transferami finansowymi z Polski do UE i odwrotnie. Jednocześnie celem dodatkowym było ukazanie, że ta nierównowaga występuje również w relacji Unii Europejskiej w odniesieniu do wielu krajów. Pokazaliśmy slajdy, które udowadniały, że w efekcie tej nierównowagi, dominującą rolę mają Niemcy i oni się bogacą na funkcjonowaniu UE. Chcieliśmy pokazać, że model gospodarczy Unii jest coraz mniej efektywny. To pokazaliśmy również na tle gospodarki światowej – Stanów Zjednoczonych, Indii, Chin, Australii, a szczegółowe dane, liczby dot. korzyści jakie czerpią firmy z UE (w szczególności Niemcy), w stosunku do dużo mniejszych korzyści Polski, wymagają korekty. Dostęp do polskiego rynku stworzył dużą wartość na czerpanie korzyści, natomiast otwarcie tego rynku dostarcza dla nas niewspółmiernie mniejsze profity. I dlatego, żeby poprawiać jakość modelu gospodarczego UE trzeba temu się przyjrzeć i tę korektę dokonać w układzie wszystkich krajów, ponieważ taka tendencja będzie prowadziła do coraz gorszej pozycji gospodarki Europy, a w efekcie zmarginalizowania jej roli na tle Chin, Indii, USA, Australii, a w przyszłości także Afryki. Raport miał na celu podejście do tych spraw z perspektywy zatroskania. Nie tylko ukazania, jak dużo mniej korzystamy w stosunku do tego, co powinniśmy, żeby był to układ partnerski, ale chcieliśmy też pokazać, jak ta nierównowaga w relacjach Unia Europejska-Polska, negatywnie przyczynia się do coraz gorszej efektywności gospodarki UE.

Jakie konkluzje płyną z raportu?

Konkluzje są takie, że za wartość dostępu do polskiego rynku powinniśmy otrzymywać średnio o 30 mld zł netto więcej z budżetu Unii Europejskiej. Obecnie otrzymujemy 30 mld zł rocznie, powinniśmy otrzymywać około 60 mld zł. Kolejny ważny krok, to dokonanie pewnej zmiany modelu, czyli zredukowania dominacji w zakresie marż, które narzucają szczególnie firmy niemieckie, czy z innych krajów UE, na swoje produkty, czyli wyroby gotowe, do których jest eksportowany wsad z Polski. Tutaj marże, czy ceny eksportowe są niższe niż powinny być, co powoduje, że te firmy są na niskim poziomie zysków, bądź notują straty, co redukuje przychody budżetowe. Następnie, Polska powinna utrzymać kierunki gospodarcze przyjęte przez rząd pana premiera Morawieckiego, bo od 2015-2016 roku widzimy istotne zmiany prowadzące do tego, że nasz budżet posiada coraz mniejszy deficyt, a gospodarka rozwija się lepiej, z tego powodu, że wprowadziliśmy różne mechanizmy dot. kontroli cen transferowych. Także przygotowanie podatku od przychodów (w szczególności będzie dotyczył korporacji zagranicznych), jest jednym z tych mechanizmów, który będzie redukował ucieczkę przed ukrywaniem zysków, czy unikaniem podatków. W efekcie ostatnie lata zawarte w tym raporcie (analizowaliśmy to nie tylko w układzie skumulowanym, ale też rok do roku) pokazują, że utrzymując model gospodarczy solidaryzmu społeczno-gospodarczego w Polsce, mamy szansę dogonić Niemcy, czy Francję w tempie o 10 lat szybszym niż wynikało z modelu gospodarczego, który był przed rządem Zjednoczonej Prawicy.

Pojawiły się zarzuty, że w raporcie nie uwzględniono inwestycji zagranicznych z państw UE, czy nawet polski eksport potraktowano jako stratę dla naszego kraju. Jak Pan na nie odpowie?

Oczywiście, że był napływ kapitału, bo to jest rzecz całkowicie zrozumiała, że jeśli firmy wchodziły na rynek i chciały funkcjonować, musiały przybyć z kapitałem. Ale kluczowy na rynku jest popyt, klienci, konsumenci. Żadna firma bez posiadania rynku, który był i nadal jest chłonny, czyli konsumentów, nie byłaby w stanie odnosić zysków. Jak popatrzymy na korzyści związane ze stopami zwrotów z tego kapitału w krajach Trójmorza, to one są dwu, a nawet trzykrotnie wyższe niż na Zachodzie. Spodziewaliśmy się, że na początku funkcjonowania naszych krajów w UE trudno było mówić o pojawieniu się pewnej równowagi, czy działania polskiej gospodarki w stylu i układzie konkurencyjnym od samego początku, ale po 10 czy 15 latach należało się spodziewać, że będzie dochodziło do konwergencji, gdy tymczasem, jak patrzymy na korzyści w postaci dywidend, zysków w kierunku zachodnim, to one cały czas mają bardzo dużą wartość.

Jeśli chodzi o eksport, bardzo często podaje się, że nominalnie rośnie. To prawda. Ale, jak popatrzymy na różnice pomiędzy eksportem a importem i w tym zakresie, patrząc od 2004 roku, saldo eksportu dot. towarów minus import towarów, to mniej więcej do 2016 czy 2017 roku mamy ujemne saldo, a w 2017 lub 2018 pojawia się lekkie saldo dodatnie. Co oznacza eksport? Eksport oznacza że sprzedajemy i mamy wpływ gotówki. Import oznacza, że kupujemy, a więc gotówka od nas wypływa. Zatem wyższy import od eksportu powodował, że te pieniądze wypływały z Polski. Dopiero ostatnie lata (2017, 2018, 2019), to jest lekki plus na rzecz nadwyżki eksportu nad importem, a w szczególności rok 2020 i 2021. W 2020 mamy już dużą nadwyżkę ok. 40 miliardów złotych, a w 2021 będzie być może około 80 mld zł.

Podczas wczorajszej konferencji większość dziennikarzy zareagowało bardzo emocjonalnie na przedstawiony przez państwa raport. Można odnieść wrażenie, że dyskusja nt. zysków i strat płynących z Unii Europejskiej jest w Polsce tematem tabu.

Podpisuję się pod tymi słowami. Podczas konferencji nie było praktycznie pytań merytorycznych. Jedyne konstruktywne pytanie dotyczyło ostatecznej konkluzji, czy mamy więcej strat, czy korzyści. Dobrze skomentował pan, że mamy do czynienia z próbą utrzymania tego tematu, jako tabu. Ale są konkretne liczby, które pokazują wielkość transferów dywidend i zysków, czyli minus 981 mld zł, wynikające z bilansu finansowego spółek UE transferujących zyski z Polski oraz zyski polskich spółek z UE i około 593 mld zł wpływów netto z budżetu Unii Europejskiej. Myślę, że dla wielu osób to jest szok, bo do tej pory takie liczby nie były pokazywane. Jednocześnie, to nie jest kwestionowanie słuszności obecności Polski w UE, bo trzeba w niej być, ale należy skorygować ten model tak, żeby w tej wspólnocie była równowaga. We wspólnocie nie może być tak, że jedni mają mniej korzyści, a inni więcej. Brak równowagi spowoduje, że cała gospodarka Unii będzie w coraz gorszej kondycji. Wszyscy ekonomiści mówią o tym, jak negatywny wpływ mają wszelkie mechanizmy monopolistyczne dominujące. One niszczą efektywność gospodarki zarówno w układzie mikro, makro, jak i międzynarodowym, czy w systemie wspólnoty europejskiej.

CZYTAJ RÓWNIEŻ:

-Patryk Jaki: „Chcemy zakończyć te wszystkie mity, że Polska traktuje UE jak bankomat”. Europoseł odpowiedział też Sikorskiemu

-Gazeta.pl uderza w Jakiego. Europoseł PiS: „Zaproście profesorów – skonfrontujcie dane. Tak jest jednak trudniej… niż ‘walić po twarzy’”

-Sikorski atakuje Jakiego i chce… „przysięgi lojalności” wobec unijnej instytucji! „Kwalifikują się do wygaszenia mandatu”

mm

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPabianiczanka została dyrektorem szkół katolickich. Uhonorował ją właśnie minister edukacji
Następny artykułTenis. Turniej ATP w Metz. Hubert Hurkacz w drugiej rundzie debla