- Bruski jest jednym z liderów PO w Bydgoszczy i nie szczędzi słów krytyki PiS-owi
- Zapowiada, że przez rządowe reformy przyszłoroczny budżet miasta będzie o 100 mln zł mniejszy niż powinien
- Obiecuje również, że po każdym śmiertelnym wypadku na DK nr 10 będzie wysyłał premierowi Morawieckiemu nekrologi ofiar
- – Jako finansista przeanalizowałem, że przez ostatnie cztery lata Polacy oddali do dyspozycji rządu o 90 mld zł więcej – mówi
W listopadzie ubiegłego roku Polacy zdecydowali, komu powierzyć władzę w samorządach. Tekst powstał w ramach podsumowania dotychczasowych działań nowych władz
***
Jaki jest pański nastrój po wyborach parlamentarnych?
Oczywiście nie można mówić o euforii. Wynik mnie nie zaskoczył. Planem maksimum dla opozycji była większość w Senacie i uzyskanie tylu głosów, żeby PiS potrzebował do rządzenia koalicjanta. Pierwszy z tych celów jest jeszcze realny, drugi nie. Sama kampania mi się nie podobała, bo nie pokazywała, dlaczego Polacy mają wybrać którąś z partii demokratycznych. Nie poruszono tematów, o których PiS nie chciał rozmawiać: stanu służby zdrowia, edukacji, braku zapowiadanych nowych mieszkań czy elektrycznych samochodów. Zamiast tego tematem było LGBT. Natomiast wynik opozycji uważam za dobry, biorąc pod uwagę to, co dzieje się w mediach narodowych.
Wzrosło grono posłów niezwiązanych bezpośrednio z Bydgoszczą, a reprezentujących ją w parlamencie. To źle dla Bydgoszczy?
Oczywiście im więcej Bydgoszcz ma posłów, tym lepiej. Wiem, że będzie można liczyć m.in. na Jana Szopińskiego, który był dawniej moim zastępcą, czy Pawła Olszewskiego, który w przeszłości był wiceministrem infrastruktury i podjął wiele ważnych decyzji dla Bydgoszczy. Warto mieć swoich ludzi w parlamencie, a zwłaszcza w rządzie. Proszę zauważyć, że Łódź, która miała swojego ministra infrastruktury, będzie miała obwodnicę w standardzie dróg ekspresowych.
Pan zaprasza jeszcze posłów na spotkania?
Tak. W poprzedniej kadencji zapraszałem ich co kwartał. Potem rozszerzyłem tę formułę i zapraszałem też bydgoskich radnych sejmiku wojewódzkiego oraz senatorów. Informowałem ich o problemach Bydgoszczy i prosiłem, by pomagali nam je rozwiązywać, a także by pomagali szukać szans dla miasta, bo przecież nie o wszystkich potencjalnych możliwościach musiałem wiedzieć.
Parlamentarzyści PiS się zjawiali?
Byli tylko na pierwszym spotkaniu, kurtuazyjnym. Nigdy żaden z nich nie przyszedł do mnie, żeby powiedzieć “można coś dobrego wywalczyć dla miasta w takim programie”. Częściej ja zwracam się do nich pisemnie. Preferuję formę pisemną, bo zostawia ślad.
***
“Najgorsze jeszcze przed nami”
***
Czy ten miniony rok był dla pana trudniejszy od pozostałych ośmiu na stanowisku prezydenta?
Nie, ale myślę, że najgorsze jeszcze przed nami. Kiedy zostałem prezydentem w 2010 r., miasto było w bardzo złej sytuacji finansowej. Roczny zysk wyniósł … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS