A A+ A++

Czy uchwalenie ustawy o jakości w opiece zdrowotnej i bezpieczeństwie pacjenta uważa pan za swoją porażkę? System no fault był jednym z głównych punktów pana programu, gdy kandydował pan na prezesa.

Zacznijmy od tego, że my tę ustawę nazywamy inaczej – „konfident 2.0” albo „ustawa o bylejakości i niebezpieczeństwie leczenia”. Jeżeli można mówić o porażce, to całego środowiska lekarskiego, ale też pacjentów. Uchwalenie tych przepisów w systemie niewiele się zmieni.

Ale jeszcze jest czas, by posłowie przychylili się do stanowiska Senatu, który odrzucił tę szkodliwą ustawę. Będziemy też apelowali do prezydenta, by ją zawetował. W tej ustawie dużo się mówi o karaniu lekarzy, akredytacji i o podmiotach leczniczych. O bezpieczeństwie i pacjentach nie mówi się prawie nic. Stąd dziwią mnie zapewnienia decydentów, że ta ustawa to nowe otwarcie.

Samorząd lekarski opracował własny projekt ustawy o systemie rejestracji zdarzeń niepożądanych i systemie kompensacji zdarzeń medycznych. Czy naprawdę wierzy pan, że rozwiązania w nim zaproponowane mają szanse, by stać się obowiązującym prawem?

Dziś politycy przyzwyczaili nas do tego, że w jedną noc uchwalają przepisy, których wcześniej nikt się po nich nie spodziewał. Wyszliśmy z merytorycznym projektem, który jest obecnie szeroko konsultowany. Mamy poparcie innych samorządów zawodowych. Rozmawiamy również z organizacjami reprezentującymi pacjentów. Głęboko wierzę, że nawet jeśli nie cały projekt, to chociaż pewne idee czy zapisy znajdą w końcu uznanie decydentów. Lekarze obecnie nie garną się do specjalizacji zabiegowych. Nie chcą być już ginekologami czy chirurgami, bo boją się odpowiedzialności karnej. Myślę, że w przeciągu kilku lat decydenci sami będą musieli podejmować działania, o jakich mowa w naszym projekcie, jeżeli nie chcą doprowadzić do upadku systemu ochrony zdrowia. Inaczej nie będziemy mówić o jakości leczenia, ale o tym, czy ono w ogóle jest możliwe.

A co projekt dokładnie przewiduje w kwestii odpowiedzialności karnej lekarzy?

Lekarz powinien podlegać odpowiedzialności karnej, gdy błąd jest rażący, czyli niewymagający wiedzy specjalnej. Jeśli np. nie wychodzi do pacjenta, nie bada, nie podaje antybiotyku pacjentowi, który ewidentnie ma infekcję bakteryjną, powinien odpowiadać karnie za zaniedbanie. Nie zgadzamy się, żeby lekarze byli ciągani po sądach i prokuraturach w przypadkach, w których nie ma rażącego zaniedbania, a zdarzenie niepożądane jest powikłaniem leczenia. Chcemy uczyć się na błęd … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułУ РФ через заборону ЛГБТ-пропаганди на шоу “Голос” неправильно переклали трек Бейонсе If I Were a Boy
Następny artykułCzęść kodu źródłowego Twittera została podana do publicznej wiadomości