Tłumaczą sobie, że jeśli kogoś oszukują, to “tylko” fiskusa. I rozgrzeszają się przekonując, że robią to, by przetrwać.
Piotr jest około czterdziestki. W gastronomii pracuje od 10 lat. Wcześniej sprzedawał reklamy w dużym domu mediowym. Ale chciał coś zmienić w swoim życiu, szukał adrenaliny. Uznał, że da ją praca za barem. Bo to praca w ciągłym stresie, z nowymi ludźmi, w której – gdy zacznie się apogeum wieczornej imprezy – poradzą sobie tylko barmani szybcy i precyzyjni. Ale się nie bał. Bo gastronomia to także masa znajomości, a przede wszystkim szybkie pieniądze. – I nie mam wcale na myśli zarobków, które są w oficjalnym obiegu. Ale to, że czasami daję radę wyrobić drugą pensję. Z podstawy, tej oficjalnej, opłacam rachunki, napiwki są na życie, a storno pozwala spełnić marzenia – mówi.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS