A A+ A++
W jej ocenie decyzja o odmowie aresztowania podejrzanych jest błędna. Przypomnijmy, że chodzi o sprawę wyprowadzenia z giełdowej spółki Polnord około 92 mln złotych i prania brudnych pieniędzy, w której jednym z oskarżonych jest Roman Giertych.

Przypomnijmy, że chodzi o wczorajszą decyzję Sądu Rejonowego Poznań-Stare Miasto o wypuszczeniu z aresztu Sebastiana J. i Piotra Ś., współpracowników Romana Giertycha. Sąd uznał, że prokuratura nie przedstawiła niczego, co przekonywałoby o możliwości popełnienia przestępstwa przez podejrzanych. Żaden z nich nie przyznał się do winy.

Jak informuje Prokuratura Regionalna w Poznaniu, zarzuty, jakie prokuratura postawiła podejrzanym, to efekt obszernego śledztwa, wszczętego w 2017 r., po zawiadomieniu złożonym, przez pokrzywdzoną a notowaną na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie, spółkę.

W tej sprawie zgromadzono bardzo obszerny materiał dowodowy – zebrany w ponad 100 tomach akt. Wśród dowodów znajdują się zeznania najbliższych współpracowników biznesmena Ryszarda K. i adwokata Romana G., dziesiątki tysięcy poddanych ocenie dokumentów spółek oraz zabezpieczona korespondencja. Są też dane z kont bankowych i opinie biegłych, z których ostatnią uzyskano przed miesiącem, a także wyjaśnienia niektórych spośród zatrzymanych.

Zebrane dowody w sposób nie budzący wątpliwości wskazują na przywłaszczenie olbrzymich kwot i próbę ukrycia ich źródła poprzez mechanizmy typowe dla przestępstwa prania brudnych pieniędzy.

Służył do tego m.in. łańcuszek firm zakładanych przez współpracowników adwokata Romana G., które nie zatrudniały żadnych pracowników i nie prowadziły żadnej działalności gospodarczej. Dysponując kapitałem zakładowym w wysokości zaledwie 5 000 zł, obracały milionami.

Jedna z takich firm kupiła za 7 mln zł działkę w Wielkopolsce, by po zaledwie ośmiu dniach odsprzedać ją spółce Polnord za niemal 27 mln złotych. Polnord nie zdecydował się na zakup działki od pierwotnego właściciela po cenie rynkowej, mimo że znał ofertę, lecz dopiero od pośrednika za ponad czterokrotnie wyższą kwotę. Około 20 mln zł zysku z transakcji zostało wytransferowanych do spółek kontrolowanych przez biznesmena Ryszarda K., w tym do Prokom Investments SA.

Podobną drogą, poprzez spółki-słupy, z Polnordu do Prokomu trafiło jeszcze ponad 70 mln zł pochodzących ze sprzedaży bezwartościowych wierzytelności. Zostały następnie wytransferowane do podmiotów gospodarczych zarejestrowanych m.in. na Cyprze.

Ułatwieniem w przestępczym procederze był fakt, że ówczesny prezes Prokomu Ryszard K. pełnił jednocześnie funkcję przewodniczącego Rady Nadzorczej Polnordu. O przestępstwie i działaniu na szkodę tej spółki zawiadomiły prokuraturę dopiero jej nowe władze – w 2017 roku.

W wielu bardzo podobnych śledztwach, prowadzonych przez prokuraturę na terenie całego kraju, sądy wielokrotnie stosowały wobec podejrzanych środki zapobiegawcze w postaci tymczasowego aresztowania. Dlatego prokuratura ocenia tą decyzję sądu jako całkowicie błędną i niezasadną.

Prokuratura będzie się mogła szczegółowo odnieść się do argumentacji sądu, który odmówił zgody na tymczasowe aresztowanie podejrzanych, gdy otrzyma pisemne uzasadnienie tej decyzji. Ustne uzasadnienie przedstawione przez sędziego było zdawkowe i pozbawione pełnej merytorycznej argumentacji.

Prokuratura Regionalna w Poznaniu, el

Oceń artykuł
Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKolejna śmiertelna ofiara koronawirusa w Mysłowicach
Następny artykułPłoną hale na Kościelniaka