A A+ A++

Kwitną zniczami ciemne chodniki… Dziesiątki, setki,tysiące zniczy… Nikt ich nie zliczy…

Słowa Danki Wawiłow idealnie oddają klimat nadchodzących dni. Pięknych i trudnych, kolejny raz żegnamy bowiem naszych kochanych zmarłych, wciąż w naszym życiu obecnych, ale jednak już w innym wymiarze. Jesienne wieczory sprzyjają spacerom, ognie zniczy rozświetlają cmentarze, a kruche i żywe kwiaty przypominają o ulotności ludzkiego istnienia.

Jesteśmy tu przecież tylko na chwilę.

W te dni Jedziemy tam, gdzie wspomnienie jest formą spotkania, ten raz jeden nasza religijność jest zwyczajna i prosta, skupiona na przeszłości zakopanej pod stopami. Na wzgórzach, na obrzeżach miast, tam gdzie płoną ogniste fatamorgany wszystko jest proste. Liczą się pamięć i modlitwa. I wspomnienie, bo to ono jest drugim życiem, tych, których nie ma tu z nami fizycznie.

Ten rok był trudny również dla redakcji Zielonej. Straciliśmy osobę, która od prawie trzydziestu lat dbała o to, by mieszkańcy Starachowic i okolic dostawali rzetelnie i ciekawe informacje z naszego regionu.

Niezwykła, kolorowy kwiat szarej rzeczywistości, mistrz pióra i ciętego słowa, kapitan statku pt. Gazeta Starachowicka, osoba tak nietuzinkowa jak to tylko możliwe – tak o Niej mówi się do dziś. I do dziś pamięta, upłynęło zaledwie cztery miesiące od pożegnania. Wspominamy osobę, która wymagała od swoich „dzieci” tyle, co od siebie samej. Kiedy odeszła morze słów słali nie tylko obecni współpracownicy, ale także Ci, którzy współpracowali przed laty. A każda z tych osób inaczej, chociaż w podobnym tonie.

Nie, nie było laurki. Było wzruszająco, ale także dowcipnie, bo Wiesława Żyła była kobietą z dużym poczuciem humoru i wysokim poziomem ironii. Potrafiła uszczypać słowem, ale przecież nie złośliwie, a po to jedynie, by wyszlifować diament, który trafił w jej ręce. Prawda, Szefowo?

Wspominali ją dziennikarze, którzy nie raz toczyli z Nią bój o zmieniony tytuł czy wydźwięk tekstu. Różny bywał wynik tego „starcia”, czasem udawało się wygrać i nam…

Wspominała graficzka, która do dziś pamięta pośpiech i Szefową nad głową. Nie tak… zmień to… A wszystko w ostatniej chwili, bo Kapitan zielonego statku miała nowy pomysł.

Wspominali ją również pracownicy innych mediów. To od nich padły jedne z piękniejszych słów pożegnań.

– Pani Redaktor, zapalam papierosa i nie mogę uwierzyć, że to już, że następne spotkanie dopiero po drugiej stronie. Będzie mi brakowało zapalonych świateł o godzinie 22 w Pani oknie, w siedzibie redakcji (…) Dla mnie była Pani wzorem do naśladowania, klasą samą w sobie. Dlatego nie napiszę żegnaj, lecz do zobaczenia – tak żegnał Naszą Szefową Bartosz Manicz Szef Anteny/Wydawca Regionalny Radio ESKA Starachowice.

Naszą Redaktor wspominali również pracownicy miejskich i powiatowych placówek. Żegnało ją Muzeum Przyrody i Techniki, do którego Szefowa słała nas jak do pożaru. Podobnie zresztą było z biblioteką. Najbardziej poetyckie materiały szły właśnie stamtąd, jedyne, których Szefowa nie poprawiała. No, może z małymi wyjątkami. Znali ją wszyscy, przede wszystkim politycy. Popłynęły kondolencje i podziękowania za współpracę. Te ostatnie również od OM PTTK, a miał za co dziękować, bo Wiesława Żyła była wielbicielką świętokrzyskiej ziemi, znała wszystkie smaczki okolic, a na wszystkie dalsze była bardzo otwarta. Zawsze znalazło się miejsce dla świętokrzyskich ciekawostek.

Jej ekipa wciąż pamięta godzinę 13. i Szefową w drzwiach. Pochyleni nad klawiaturami gorączkowo się zastanawialiśmy, czy wszystko napisane, zrobione, ogarnięte. Nikogo nie wezwała? Uf, udało się. Dziś praca wygląda zupełnie inaczej, dziś Szefowej już z nami nie ma. Jeszcze czasem gdzieś lekko zasnuje się zapach papierosowego dymu… Może wpadła na chwilę zobaczyć, co te dzieci robi robią z Jej przecież GAZETĄ? Jeszcze czasem pojawi się w: „a pamiętacie jak…?

„Nieprawda, że czas (…) zaciera ślady. Może tylko przykrywa wszystko osadem kolejnych przeżyć i zdarzeń. Ale to w każdej chwili jest gotowe przebić się na wierzch (…)”- słowa Lucjana Nowakowskiego pięknie wpisują się w klimat wspomnień. To prawda, czas jest okrutny, pędzi niczym pociąg, tylko czasem zatrzyma się na jakiejś stacji, a wtedy… jakaś sytuacja przypomni to, co kiedyś nas denerwowało, a dziś jest po prostu nostalgią.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułW wypadku w Cmolasie zginął 93- letni mężczyzna kierujący fiatem 126p
Następny artykułSenator PSL: Nie poprę prezydenckiego projektu dopuszczającego aborcję. Ta ustawa nie chroni życia