A A+ A++

Kobieta w pewnym momencie zdała sobie sprawę, że nadprogramowe kilogramy nie są zdrowe. Z tego powodu zapragnęła się z nimi uporać; w tym celu udała się do lekarza. To, co działo się potem na zawsze zmieniło jej sposób myślenia o body positive, pragnieniu zmian, a także podejściu lekarzy i społeczeństwa do osób otyłych, które postanawiają schudnąć.

Bohaterka historii wspomina, kiedy pierwszy raz udała się ze swoim problemem do specjalisty. Trzy lata temu, lekarz przepisał kobiecie tabletki na odchudzanie i na tym zakończył swoją pomoc. Pacjentka nie dostała żadnego wsparcia i czuła się coraz gorzej; specyfik nie przynosił żadnych efektów, oprócz pogłębiającego się spadku samooceny. Kobieta obwiniała swój organizm o niezdolność do walki ze zbędnymi kilogramami.

– Czy jesteś gotowa rozpocząć tę podróż i ponownie pokochać swoje ciało? – miała powiedzieć Ginie* lekarka proponująca tabletki na odchudzanie. To bohaterkę lekko zaniepokoiło; przecież lubiła siebie, była za ruchem “body positive”, ale wziąć walczyła z zaburzeniami odżywiania i czuła się źle fizycznie, stąd myśl o walce z nadprogramowymi kilogramami. Jednak to, co najbardziej zmartwiło kobietę, to właśnie brak nadzorowania owej “podróży” przez specjalistę. Po wypisaniu recepty drogę ku niższej wadze miała pokonywać sama.

Problem okazał się jeszcze bardziej złożony. Gina skontaktowała się z NICE ( ang. National Institiute for Health and Care Excellence). Rzecznik organizacji stwierdził, że lek, który stosowała kobieta jest wydawany jedynie w specjalnych przypadkach, po dokładnej analizie BMI i innych czynników indywidualnych. Co więcej, terapia lekiem powinna być cały czas pod kontrolą, ponieważ środek może wywołać wiele skutków niepożądanych, w tym uzależnienie. To jednak wierzchołek góry lodowej przy odchudzaniu się Giny.

Kobieta podkreśla, że bardzo kibicuje ruchowi “body positive”, który według założeń miał wspierać każdego bez względu na rozmiar. No właśnie. Według założeń. Okazało się bowiem, że hasłem tym posługuje się wiele marek, dla których wiąże się ono z drakońskim odchudzaniem i zażywaniem tabletek. O zdrowej utracie wagi nie było mowy. Przemysł dietetyczny i farmakologiczny wybranych firm skupiał się na określonym sposobie widzenia, wmawiając, że jedynym celem osób otyłych jest jak najszybsze pozbycie się zbędnych kilogramów. Nikt nie liczył się ze zdrowiem, zarówno psychicznym, jak i fizycznym kobiety. I choć początkowy ruch “body positive” miał zupełnie inny cel, niestety, coraz częściej wiąże się nawet z fobią przed przytyciem, czy “byciem grubym”.

Na sam koniec bohaterka zarzuciła promowanie niezdrowej chęci na zrzucenie wagi Rebel Wilson. Kobieta stwierdziła, że narracja aktorki wokół odchudzania w pewnym momencie przybrała ton koniecznego dopasowania się do reszty społeczeństwa, a nie chęci zrobienia czegoś dobrego dla siebie. Decyzja o odchudzaniu powinna być kwestią indywidualną, a nie koniecznością podążania za “standardami piękna”.

*Imię bohaterki zostało zmienione.

Zapraszamy na grupę FB – #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Drogie użytkowniczki, mamy dla Was otwartą rekrutację do testowania kosmetyków marki Ziaja. Jeśli macie ochotę dostać zestaw kosmetyków i sprawdzić, jak działają, zgłoszenia zbierane są tutaj.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułOgłoszenia i przetargi Zakładu Administracji Nieruchomości „ZAN” Sp. z o.o. w Namysłowie
Następny artykułWiceszef MSZ: “Tusk przypisuje sobie sukcesy premiera”