Polskie Sieci Elektroenergetyczne ogłaszają okresy zagrożenia na rynku mocy w dniu 23 września 2022 r. w godzinach 19:00 – 20:00, 20:00 – 21:00 – podały PSE w komunikacie prasowym. Jest to sygnał tylko dla jednostek rynku mocy, by w tych godzinach zrealizowały swoje obowiązki mocowe. Ogłoszenie okresu zagrożenia nie ma wpływu na odbiorców energii elektrycznej.
Operator ogłasza okres zagrożenia po ustaleniu, w procesie bilansowania dobowego lub po dokonaniu aktualizacji bilansu dobowego, że nadwyżka sumarycznej mocy osiągalnej netto jednostek wytwórczych przyłączonych do systemu, pomniejszonej o ubytki mocy wynikające z prowadzonych remontów, postojów awaryjnych, warunków atmosferycznych i ograniczeń sieciowych, oraz o moc osiągalną netto jednostek wytwórczych przyłączonych do systemu niezaoferowaną operatorowi ponad zapotrzebowanie sieci, wynosi mniej niż wielkość wymagana, określona zgodnie z prawem energetycznym.
“Ogłoszenie okresu zagrożenia wynika z braku wystarczającej rezerwy w systemie. Ta sytuacja jest spowodowana ubytkami awaryjnymi jednostek wytwórczych oraz niską generacją OZE, zwłaszcza w szczycie wieczornym” – napisano w komunikacie prasowym PSE.
“Zgodnie z umowami, w ramach obowiązków mocowych jednostki wytwórcze będą musiały dostarczyć odpowiedni poziom mocy w systemie, a jednostki redukcji zapotrzebowania (DSR) ograniczyć swoje zapotrzebowanie. Dostawcy na rynku mocy otrzymują za to wynagrodzenie” – dodały PSE.
Berger: odbiorcy nie muszą się bać, że zabraknie prądu
Pełnomocnik rządu do spraw Strategicznej Infrastruktury Energetycznej Mateusz Berger wyjaśnił, że piątkowy komunikat PSE jest takim pierwszym od czasu wejścia w życie przepisów dotyczących rynku mocy, czyli od 1 stycznia 2021 roku. Zwrócił jednocześnie uwagę, że takie “okresy zagrożenia” zdarzały się wcześniej, m.in. w 2015 roku. Nie było wtedy jednak obowiązku ich raportowania.
Czy obligacje detaliczne są bezpieczne? Czy chronią przed inflacją? Odpowiadamy na 50 najczęstszych i najważniejszych pytań o propozycję Skarbu Państwa dla oszczędzających.
Pobierz e-book bezpłatnie lub kup za 20 zł.
Masz pytanie? Napisz na [email protected]
Berger wskazał, że zgodnie z prognozami, piątkowe zapotrzebowanie na moc miało wynieść 22-23 GW. Tymczasem – jak wyjaśnił – zgodnie z przepisami zakładana jest 9 proc. rezerwa mocy.
“Jakby coś się stało, jest to zapas, by wyrównać powstałe niedobory mocy, jeśli np. jakiś blok energetyczny wypadnie z systemu” – wyjaśnił pełnomocnik.
Mateusz Berger poinformował, że z uwagi na planowane jak i nieplanowane remonty bloków energetycznych, a także bardzo słabą wietrzność w piątek (planowana moc z wiatru miała wynieść 2 GW a jest ok. 130 MW) rezerwa mocy spadła poniżej 9 proc.
“Opublikowany w piątek komunikat PSE to sygnał do wytwórców energii, że nie wolno im teraz dokonywać żądnych wyłączeń i pozostałe bloki muszą pracować, pozostawać w gotowości. Jest to swego rodzaju lampka ostrzegawcza” – wskazał.
“To nie oznacza, że nie będzie prądu w godzinach od 19 do 21. To nie ma absolutnie żadnego wpływu na dostawy. Każdy odbiorca będzie miał na obecną chwilę prąd. To informacja (komunikat PSE – PAP) dla wytwórców prądu oznacza: +macie skupić się na pracy, żeby nie ubywało mocy”+” – podsumował pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej.
Dyrektor Departamentu Zarządzania Systemem PSE Konrad Purchała poinformował wcześniej dziennikarzy, że głoszenie okresu zagrożenia oznacza jedynie, że wszyscy, którzy mają kontrakty w ramach rynku mocy i otrzymują z tego tytułu wynagrodzenie mają je wypełnić – pokazać, że dysponują odpowiednią mocą”. I zapewnił, że nie ma to żadnego wpływu na odbiorców energii elektrycznej
Jak wyjaśnił, prognozowany spadek rezerwy poniżej wymaganego poziomi wynika z przestojów konwencjonalnych bloków, oraz z niskiej prognozy produkcji elektrowni wiatrowych w piątek wieczorem. “Prognozujemy tylko 150 MW z wiatru przy ponad 8 GW mocy zainstalowanej. Dodatkowo – jak przypomniał dyrektor – w wieczornych szczytach obciążenia nie pomaga już fotowoltaika.
“Ogłoszenie okresu zagrożenia na ryku mocy nie wynika absolutnie z braku zpasów węgla w elektrowniach węglowych” – podkreślił. “To narzędzie, które mamy w dyspozycji, a za które posiadacze kontraktów mocowych otrzymują wynagrodzenie” – zaznaczył.
PSE: okres zagrożenia na rynku mocy nie wpływa na odbiorców prądu
Ogłoszony w piątek po raz pierwszy okres
zagrożenia w ramach rynku mocy nie wpływa w żaden sposób na odbiorców
energii – podkreślił operator przesyłowy PSE. Ogłoszenie to wynika z
prognozowanego spadku poziomu koniecznej rezerwy mocy poniżej wymogów.
“Ogłoszenie
okresu zagrożenia w piątek między godzinami 19 a 21 oznacza jedynie, że
wszyscy, którzy mają kontrakty w ramach rynku mocy i otrzymują z tego
tytułu wynagrodzenie mają je wypełnić – pokazać, że dysponują
odpowiednią mocą” – poinformował dziennikarzy dyrektor Departamentu
Zarządzania Systemem PSE Konrad Purchała.
“Nie ma to żadnego wpływu na odbiorców energii elektrycznej” – zaznaczył.
Jak wyjaśnił, prognozowany spadek rezerwy poniżej wymaganego poziomi
wynika z przestojów konwencjonalnych bloków, oraz z niskiej prognozy
produkcji elektrowni wiatrowych w piątek wieczorem. “Prognozujemy tylko
150 MW z wiatru przy ponad 8 GW mocy zainstalowanej. Dodatkowo – jak
przypomniał dyrektor – w wieczornych szczytach obciążenia nie pomaga już
fotowoltaika.
“Ogłoszenie okresu zagrożenia na ryku mocy nie wynika absolutnie z
braku węgla w elektrowniach węglowych” – podkreślił Purchała. “To
narzędzie, które mamy w dyspozycji, a za które posiadacze kontraktów
mocowych otrzymują wynagrodzenie” – zaznaczył.
PSE ma obowiązek ogłosić okres zagrożenia 8 godzin wcześniej, wtedy,
zgodnie z regulacjami posiadacze kontraktów mocowych muszą zgłosić swoje
jednostki do pracy zgodnie z dyspozycjami operatora. Nie oznacza to
też, że do takiej sytuacji – pracy zgodnie z dyspozycjami operatora – w
ogóle dojdzie. (PAP)
autor: Wojciech Krzyczkowski, Michał Boroń
wkr/ drag/
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS