A A+ A++

Plantacje lawendy wpisują się w rodzime krajobrazy już od kilku ładnych lat. Ale plantatorzy coraz częściej wychodzą poza standardową uprawę sadzonek w zamkniętych szkółkach i oferują klientom wszystko, czego w związku z lawendą są oni spragnieni: od naturalnych kosmetyków, świec, olejków, mgiełek, suszu do szaf, poprzez ślubne kompozycje i ozdoby wystroju wnętrz, aż po romantyczne sesje zdjęciowe w bezkresnym fiolecie oraz agroturystykę. Tak, na plantację lawendy można też pojechać po to, by pooddychać aromatem i odprężyć się, spacerując z kubkiem lawendowej herbatki albo lemoniady w dłoni.

Lawenda jest rośliną z rodzaju jasnowatych. Pochodzi ze strefy śródziemnomorskiej, jednak z powodzeniem może być uprawiana w Polsce. Jej mrozoodporność pozwala na zimowanie bez uszczerbku w naszym klimacie.

Na blogu naturazycie.pl czytam, że lawenda ma srebrzysto-zielone liście oraz drobne kwiaty zebrane w podłużny kwiatostan, który w zależności od odmiany może przybierać rozmaite odcienie fioletu, a nawet być barwy zupełnie białej. Lawenda kwitnie od czerwca do września, wytwarzając łany silnie pachnących kwiatów. Nie jest trudna w uprawie – do prawidłowego wzrostu wymaga dużej ilości słońca, umiarkowanie żyznej gleby oraz przycinania. Rzadko choruje i dlatego bardzo dobrze nadaje się do uprawy w ekologicznych gospodarstwach

Jednak zapędy niedoświadczonych ogrodników, którzy już widzieliby się w roli plantatorów, studzi Monika Dyba z Plantacji Lawendy w Szkaradowie: – Na pewno zanim porwiemy się na plantację lawendy, należy mieć jakieś pojęcie o roślinach, o rolnictwie, ogrodnictwie, albo przynajmniej hobbystycznie uprawiać ogród. Ale tak prosto z miasta – na wieś… to może być dość problematyczne – przestrzega. Jej zdaniem trzeba najpierw poznać wymagania lawendy, a przede wszystkim odpowiednio dobrać odmianę do regionu Polski i rodzaju ziemi, w jakiej będzie rosła.

Hodowcy uczą się metodą prób i błędów. Od tego, by pomóc im jak najwydajniej, są takie szkółki jak ta w Szkaradowie. Tam m.in. testuje się odmiany sprowadzane z zagranicy, sprawdza czego potrzebują i selekcjonuje takie, które szybko rosną, długo kwitną i są w miarę łatwe w uprawie.

Czy z uprawy lawendy można się utrzymać? Ze sprzedaży sadzonek, suszu czy bukietów z małego poletka – raczej nie. – Według mnie te plantacje to zawsze jest dodatek do jakiejś innej działalności – zaznacza Monika Dyba.

Na szczęście lawenda ma ogromną gamę zastosowań, która na dodatek cały czas się poszerza. Jeden z ciekawych i coraz popularniejszych pomysłów na jej wykorzystanie to płatne sesje fotograficzne na polu. Cena zaczyna się od 50 zł za wejście. Przepięknie komponują się w fioletowych kwiatach zwłaszcza pary młode. Zresztą cały biznes ślubny korzysta z lawendy pełnymi garściami, bo i wiązanki, i aranżacje prowansalskie biją rekordy popularności.

Często plantacje lawendy “kooperują” z pasiekami, zwiększając ich wydajność. Ta skromna, pachnąca roślinka “zaprzęgana” jest też do biznesu kosmetycznego. Czegóż to ona nie potrafi! Nie tylko odstraszać mole – jak dawniej o niej sądzono. Choć woreczki zapachowe do szaf i szuflad są i skuteczne, i pożądane. Ale ma też działanie bakteriobójcze i zastosowanie w aromaterapii. Świetnie nadaje się do produkcji naturalnych, ekologicznych (a w dzisiejszych czasach ma to znaczenie dla coraz większej liczby osób, uciekających przed wszechobecną chemią) hydrolatów, olejków, mydełek,

– Lawenda to taka roślina, która na każdym kroku nas zadziwia i pozwala się w ostatnich czasach odkryć na nowo. Im więcej się o niej dowiadujemy, tym więcej znajduje się dla niej zastosowań – mówi Paulina Michalska z plantacji Lawendowe Zdroje, położonej w Pakszynie koło Czerniejewa. Bez oporów pokazuje, do czego i jak można lawendy użyć.

Otwiera drzwi do gospodarstwa, pomieszczeń, w których przetwarza się kwiaty, do suszarni, destylarni, udostępnia samą plantację. Właściciele prowadzą też warsztaty z wykorzystaniem kwiatów lawendy, można na nich uczyć się rękodzieła i wyrobu kosmetyków, samemu pozyskując surowiec w postaci: bukietów żywych (w sezonie) i suszonych, olejków, hydrolatu, suszu.

– Wyrabiamy rękodzielnicze cudeńka, jak np.: wianki, kompozycje kwietne, ozdoby ścienne, różnorakie woreczki z suszem – opowiada pani Paulina. – Udostępniamy również nasze pole jako plener fotograficzny, który przyciąga wielu amatorów niezwykłych kwiatów. Jadącym z daleka gościom zapewniliśmy stoliczki i możliwość wypicia kawy. Pokazujemy przy tej okazji, że lawenda to doskonała przyprawa do ciastek, nadaje smak lodom i świetnie smakuje pod postacią lemoniady.

Pani Paulina zauważa, że z roku na rok zainteresowanie lawendą rośnie, klienci sami odkrywają coraz więcej jej zastosowań, a w tym roku całkowicie stracili głowy dla lodów lawendowych. – Być może ten boom spowodowany był lockdownem – po wiosennym zamknięciu w domach ludzie spragnieni byli natury – zastanawia się pani Paulina.

Z roku na rok przybywa plantacji. – Nie jesteśmy jednak dla siebie jeszcze konkurencją, jesteśmy zbyt mali, staramy się raczej współpracować, gdyż rynek jest chłonny i nie każdy z nas jest w stanie zaspokoić potrzeby klientów. Dlatego polecamy siebie wzajemnie – podsumowuje Paulina Michalska, która przyznaje, że ona zajmuje się prowadzeniem plantacji, a jej mąż Bartek pracuje zawodowo, aby zapewnić rodzinie stabilizację finansową. – Lawenda to sezonowy biznes. Największe zainteresowanie jest nią oczywiście w czasie kwitnienia, a przez pozostałą część roku odchwaszczamy i pielęgnujemy nasze rośliny. Przez cały rok przygotowujemy się do sezonu i jeśli przygotujemy się dobrze, to może być z tego dochodowy biznes, nie należy jednak liczyć na zadowalające zyski w pierwszych latach uprawy – przestrzega.

Swoją plantację w Dworzysku w sercu Puszczy Knyszyńskiej Urszula i Grzegorz Kopciewscy założyli w 2010 r. Aż 70 proc. sadzonek nie przetrwało pierwszej zimy. “Za to pozostałe 30 proc. czyli lawendy wąskolistne Hidcote Blue Strain i Munstead w kolejnym roku pięknie zakwitły i zachwyciły nas swoimi właściwościami. Dzisiaj pole ma 1000 krzewów, które rosną w słońcu i śniegu, bez dodatku sztucznych nawozów” – piszą na swojej stronie internetowej.

Dzisiaj z uśmiechem mówią, że prowadzą firmę oferującą odpoczynek. Tyle, że już nie w branży turystycznej, jak planowali na początku, a produkcyjnej. Lawendowe zakupy (np. kosmetyki i herbaty) można robić w ich sklepie internetowym, w pracowni w Białymstoku, a także w letnim sklepiku na plantacji. Prowadzone są tam także warsztaty i różnego typu wydarzenia (na które należy się umawiać).

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł#koronawirus. Województwo: 314 zakażeń, pow. starachowicki: 11
Następny artykułNadchodzący smartfon z serii Honor X wyciekł do sieci. Ciekawy średniak w dobrej cenie