A A+ A++

Wodór jest uznawany przez wielu za paliwo przyszłości. Coraz więcej firm i państw opracowuje strategie jego rozwoju i próbuje wykorzystać na szeroką skalę. Czy słusznie pokładamy w nim tak wielkie nadzieje i mamy powody myśleć, że wodór rzeczywiście zrewolucjonizuje nasze życie?

Wodór zielony jest tym dalekosiężnym, strategicznym celem, ale zanim go osiągniemy, nie powinniśmy zbyt doktrynalnie odrzucać innych „kolorów”

Aleksander Sobolewski: Zdecydowanie, wszyscy poszukujemy tego Świętego Graala dla energetyki, przemysłu i transportu, którym w przyszłości niewątpliwie będzie właśnie wodór zielony, czyli ten produkowany z nadwyżki energii z odnawialnych źródeł. Niewątpliwie ma on dużą rolę do odegrania w unijnej wizji Europy neutralnej klimatycznie, która będzie potrzebować magazynowania energii z OZE i rozwiązań stabilizujących system energetyczny – do czego wodór idealnie się nadaje. Pytaniem pozostaje, czy dostęp do tego paliwa będzie tak powszechny, jak sobie to dziś wyobrażamy i w jakim nastąpi to czasie. Minie jeszcze wiele lat zanim zainstalujemy tyle zielonych mocy wytwórczych, by móc produkować ten najbardziej pożądany wodór na masową skalę.

Jeżeli Polska chce odegrać kluczową rolę w tym technologicznym wyścigu, będziemy musieli zdecydowanie postawić na rozwój energetyki wiatrowej, ale także fotowoltaiki

Marcin Lewenstein: Wodór jest pochodną rozwoju OZE, który jest nieuniknionym kierunkiem na poziomie UE. To dobrze, że reagujemy na te trendy. Nie ulega wątpliwości, że Unia największy nacisk kładzie właśnie na wodór zielony. Jeżeli Polska chce odegrać kluczową rolę w tym technologicznym wyścigu, będziemy musieli zdecydowanie postawić na rozwój energetyki wiatrowej, ale także fotowoltaiki i to w większej skali niż do tej pory. Żeby ta wizja mogła się urzeczywistnić, konieczne będą jednak zmiany w prawie. Kluczowe będzie też pobudzenie popytu w sektorach, które potrzebują czystej energii. Widzę duży potencjał dla biometanu, który mógłby być wykorzystywany jako komponent do produkcji paliw. Uważam przy tym, że wodór w pierwszej kolejności zrewolucjonizuje przemysł energochłonny, a nie sektor transportu, jak wielu przekonuje.

Z dużym zadowoleniem przyjmujemy komunikaty ze strony Komisji Europejskiej, która dostrzega miejsce dla gazu ziemnego, traktując go jako paliwo przejściowe, a równocześnie źródło wodoru błękitnego

Arkadiusz Sekściński: Dziś UE jednoznacznie wskazuje kierunek, który będzie promowany finansowo. Zielony Ład nie tylko wyznaczy ramy prawne i priorytety dla całej branży energetycznej, ale również określi mechanizmy wsparcia i źródła finansowania. To konieczne, bo dziś wodór zielony potrzebuje impulsu do rozwoju, podobnie jak inne rodzaje tego paliwa: wodór błękitny lub szary. Żadna wodorowa rewolucja się nie uda, jeżeli nie będzie on konkurencyjny cenowo wobec innych źródeł energii. Do tego musi być wytwarzany taniej niż obecnie, bo dzisiejsza cena oscylująca w okolicach 6 dol. za kilogram jest nie do zaakceptowania przez rynek.

Jeszcze kilka lat temu o wodorze mówiono niewiele. Jego zastosowanie było raczej wizją na nadchodzące lata, a nie realnym projektem, w który należałoby inwestować już teraz. Co się zmieniło, że wodór nagle zyskuje na popularności?

Aleksander Sobolewski: Niewątpliwie przyczynił się do tego przeskok technologiczny, który nastąpił w ostatnich latach. Pojazdy zasilane wodorem zyskują popularność w Kalifornii czy Japonii. Działają bezpiecznie i dobrze się sprawdzają. Po drugie, wodór jest paliwem, które przewrotnie wydaje się nam bliższe niż ładowanie akumulatorów na stacjach ładowania. Łatwiej oswoić technologię w swej naturze podobną do tej, którą już dziś stosujemy, gdy w kilka minut tankujemy benzynę lub gaz. W przypadku wodoru proces jest podobny, tylko paliwo inne. To może przesądzić o jego popularności.

Marcin Lewenstein: Dołożyłbym do tego jeszcze kilka elementów natury politycznej i regulacyjnej. Po pierwsze, w całej UE znacząco wzrosła podaż odnawialnych źródeł energii i ten trend najprawdopodobniej się utrzyma. W stronę strategii wodorowej popycha nas też presja na zazielenienie sieci gazowych i wykorzystanie infrastruktury, która dziś jest wprzęgnięta w system produkcji lub dystrybucji paliw kopalnych. Nie można też bagatelizować trendu, który już się zaczął w UE, czyli strukturalnych zmian w przemysłach energochłonnych, transporcie morskim i lotniczym. Te sektory również będą musiały redukować swoje emisje i szukać alternatyw dla dotychczasowych sposobów zasilania.

Czy zielony wodór nie jest zbyt ambitnym pomysłem i zbyt odległą perspektywą?

Arkadiusz Sekściński: Jestem pe … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułMajątek Leszka Czarneckiego zabezpieczony przez śledczych. “Kwota jest niebagatelna”
Następny artykułZrazy wieprzowe w sosie. Jak je zrobić?