Najwyższa Izba Kontroli od listopada prowadzi kontrolę w Polskiej Fundacji Narodowej, która została powołana w 2016 r. decyzją rządu PiS. Miała walczyć z “krzywdzącymi stereotypami psującymi wizerunek Polski za granicą”. Latem 2017 r., zmieniła priorytety – od tamtej pory zajmuje się “upowszechnianiem martyrologii i bohaterskich czynów narodu polskiego, tradycji, pielęgnowaniem polskości, walką ze zniesławianiem, kształtowaniem i promowaniem postaw patriotycznych”.
Na tę misję dostaje 100 mln zł rocznie od 17 największych spółek skarbu państwa, takich jak Orlen, PGNiG, Totalizator Sportowy czy PZU. Jej pierwszym prezesem był Cezary Jurkiewicz, warszawski radny PiS, który obecnie jest wiceprezesem.
Czerwiec 2017 r.. Od lewej: ówczesna premier Beata Szydło (PiS), Cezary Jurkiewicz (PiS), ówczesny prezes Polskiej Fundacji Narodowej oraz Piotr Gliński (PiS) ówczesny i obecny minister kultury Kuba Atys / Agencja Gazeta
Fundacja w 2017 r. wydała prawie 8,5 mln zł na billboardy i spoty telewizyjne z hasłami „Sędzia ukradł kiełbasę” czy „Pijany sędzia awanturował się w klubie”. Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz, w której kompetencjach leżały uprawnienia do nadzorowania fundacji, zawiadomiła wówczas prokuraturę. Ta najpierw odmówiła śledztwa. Ale Sąd Okręgowy w Warszawie w 2020 r. nakazał prokuraturze zbadać, czy kierownictwo Polskiej Fundacji Narodowej powinno zostać pociągnięte do odpowiedzialności karnej za złamanie statutu i wydanie pieniędzy sprzecznie z misją fundacji.
“Konieczność zaprowadzenia większej transparentności wydatków Polskiej Fundacji Narodowej jest częstym tematem dyskusji publicznej oraz przedmiotem uwag i zastrzeżeń części przedstawicieli klasy politycznej czy urzędników państwowych” – zwraca teraz uwagę Najwyższa Izba Kontroli. I tłumaczy, że kontrolę podjęła, dbając o interes publiczny oraz przejrzystość wydatkowania środków pochodzących ze spółek skarbu państwa.
Jednak kontrolerzy NIK odbili się od drzwi fundacji. “Pomimo upływu kolejnych wyznaczanych terminów Zarząd Fundacji nie zapewnił kontrolerom Izby dostępu do dokumentów umożliwiających przeprowadzenie czynności kontrolnych w założonym zakresie” – zawiadomiła Najwyższa Izba Kontroli.
NIK poinformowała, że złoży zawiadomienie dotyczące podejrzenia popełnienia przestępstwa polegającego na udaremnieniu, a także utrudnianiu przeprowadzenia kontroli. To poważne naruszenie prawa, artykuł 98 ustawy o Najwyższej Izbie Kontroli, który określa, że: „kto osobie uprawnionej do kontroli lub osobie przybranej jej do pomocy, udaremnia lub utrudnia wykonanie czynności służbowej, w szczególności przez nieprzedstawienie do kontroli dokumentów lub materiałów, nie informuje bądź niezgodnie z prawdą informuje o wykonaniu wniosków pokontrolnych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 3”.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS