Z drużyną popełniającą tak mało błędów, jak Serbia Polki wciąż próbujące nowych rozwiązań i oparte głównie na skuteczności własnego ataku, nie mogły wygrać. Do pewnego momentu wynik spotkania do złudzenia przypominał scenariusz z wtorku, gdy po wygranym przez Polki pierwszym secie, po dwie partie sięgnęły Włoszki, a następnie zawodniczki Jacka Nawrockiego odwróciły losy meczu. Tym razem nie było szczęśliwego zakończenia, a jedynie cztery sety i porażka bez pozytywnego wrażenia. Serbki wypunktowały swoje rywalki.
Nie było deja vu z meczu z Włoszkami. Po pierwszym secie wszystko się sypało
Do pierwszej partii nie było się co przyczepiać. Polki wykorzystywały wolne wejście w mecz Serbek i punktowały je w większości elementów. Wtedy jeszcze przedzierały się ataki Malwiny Smarzek i Magdaleny Stysiak, udawało się wywrzeć presję zagrywką, a przyjęcie funkcjonowało na tyle, żeby dało się dobrze prowadzić grę na przestrzeni całej partii. Partia wygrana do 20 mogła cieszyć, ale potem wszystko się posypało.
“Nie mają prawa wpadać nam takie piłki po prostej”, “Nie bronimy”, “Te zagrywki nie są bardzo trudne, a nas zaskakują. Musimy się do nich dostosować” – takie uwagi przez całego drugiego seta powtarzał nieco zrezygnowany Jacek Nawrocki. A Polki jakby go nie słyszały i nie wyciągały wniosków. Gdy trener zauważył, że coraz mniej problemów Serbkom sprawia polski atak, a dodatkowo na obu skrzydłach zdarza się wiele błędów, zmienił rozgrywającą Julię Nowicką na Martynę Łazowską. I jakość rozegrania pozostała na niezłym poziomie. Okazało się, że to nie tu był problem.
Drugiego i trzeciego seta Polki przegrały przede wszystkim wręcz brakiem ataku. Polskie skrzydła jakby pozostawały niewidzialne. Magda Stysiak nie była sobą, brakowało skutecznych zagrań Malwiny Smarzek – dwa najważniejsze elementy składu zawodziły. I zobaczyliśmy, jak wiele zależy w zespole od tego, czy w meczu układa się w ataku. Każdy kolejny element – gra w obronie, przyjęcie, czy system blok-obrona – coraz bardziej stawał.
Brak agresji i woli walki, śpiąca gra
Polki były śpiące, nieaktywne w przyjęciu i źle reagujące na wydarzenia na boisku. Jacek Nawrocki starał się pobudzać drużynę zmianami, ale te nic nie wnosiły. Magdalena Stysiak wyładowywała na boisku wściekłość, starała się grać agresywnie, ale popełniała wiele błędów i przez to Polki przegrywały kolejne akcje. Dobrze wyglądała w zasadzie tylko na zagrywce. Pozostałe zawodniczki zostawiały za wiele miejsca na siatce i pola po swojej stronie boiska, a Serbki z tego korzystały. Wygrały drugiego seta 25:17, a trzeciego 25:16. Koniec tej drugiej partii podsumowała złość Marii Stenzel, która starała się podbijać piłki wbijane w parkiet przez rywalki, ale nieporadność zawodniczek Jacka Nawrockiego aż porażała.
Czwarta partia to małe przebudzenie Polek. Niekoniecznie w kontekście wyniku – ten wciąż kontrolowały Serbki, ale przede wszystkim mentalnie zawodniczki Nawrockiego wróciły na boisko. Wcześniej wiele punktów oddawały z niewielką wolą walki. “Wyciągniemy to na bank!” – wreszcie zachęcał także sam trener Nawrocki. Ale z punktu widzenia całego meczu było już za późno. Polkom nie wróciły siły, a sam częściowy powrót wiary nie wystarczył. Serbki grały pewnie do końca, wygrały czwartego seta 25:21 i 3:1.
Pozytywy? To nie o nich dzisiaj powinien myśleć trener Nawrocki. Z Turczynkami Polska musi wyjść odważniej
Porażka z dość rezerwowym, choć jak się okazało niebezpiecznym składem Serbek na pewno zaboli. To zwycięstwa miały napędzać polską kadrę, a tu dobrego wyniku zabrakło. Niestety, Polki nie miały też wiele atutów w kontekście swojej dobrej gry. Po ich stronie było znacznie więcej błędów i nieporozumień niż sposobów na rozwiązanie problemów. Nie raziła gra rozgrywających, czasem rywalki potrafiła zaskoczyć zagrywka, ale pozytywy na tym się kończą. A Jacek Nawrocki ma o czym myśleć i to nie jasne strony tego spotkania.
Skoro “potrójny axel”, jak nazywał trzy pierwsze mecze Ligi Narodów trener, miały nakręcić Polki na dalszą część turnieju, to warto rozegrać to ostatnie z większą wiarą i pokusić się o odważną grę. W końcu przeciwnikiem będą Turczynki – wicemistrzynie Europy, które przyjechały składem o wiele silniejszym niż Serbia. Początek meczu w czwartek o godzinie 18:00. Relacja na żywo na Sport.pl.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS