A A+ A++

A gdyby tak zebrać w jednym miejscu najzdolniejszych polskich grafików zajaranych piłką nożną i poprosić ich o… rywalizację na najlepszy projekt koszulki meczowej? Polish Kit League, czyli jedyna polska liga projektowania piłkarskich t-shirtów, powoli wychodzi z czeluści Twittera i coraz mocniej przedostaje się do świadomości polskiego środowiska piłkarskiego. „Mecze” grafików, którzy ścierają się w przyjacielskiej walce o tytuł modowego mistrza, sprawiły, że ze zwycięskich projektów skorzystało kilka klubów z niższych lig. Obecnie zaś istnieje spora szansa, że prace od Polish Kit League trafią na daleki Zanzibar. 

Co to jest Polish Kit League?

Najprościej rzecz ujmując – to liga projektantów strojów piłkarskich. Brzmi to może trochę enigmatycznie, ale w praktyce system rozgrywek jest szalenie intuicyjny. Organizatorzy typują klub i przygotowują arenę zmagań – tą jest przede wszystkim Twitter. Reszta należy już do grafików, którzy tworzą własne wizualizacje koszulek wytypowanego klubu. Następnie dzieła trafiają pod ocenę ludu. Jak w każdej porządnej lidze – zwycięzca zgarnia 3 punkty, przegrany 0.

– Jeden ze współzałożycieli, Łukasz Sędziszewski, wystartował w takim konkursie konceptów koszulkowych. Ja to zobaczyłem i pomyślałem, że fajnie byłoby coś podobnego wprowadzić u nas. Uznaliśmy, że najfajniejsza byłaby opcja ligi. Tak powstała nasza liga projektantów. Jako organizator, rzucam uczestnikom zadanie, zazwyczaj koszulkę danego klubu lub reprezentacji. Konkretni graficy rywalizują ze sobą w meczach, a wynik stanowi rezultat ankiety na Twitterze trwającej przez trzy godziny takiego spotkania. Potem jak w piłce – nieważne jakim bilansem głosów ktoś wygrał, są trzy punkty za zwycięstwo. Mamy też widełki remisu, gdy wynik jest pomiędzy 48% a 52% – tłumaczy w rozmowie z nami Michał Mączka, popularny „Futbolholik”.

Zdjęcie

Zasady Polish Kit League? Prawdziwa piłka ligowa!

Remisy zresztą sprawiają, że całość przypomina piłkarskie rozgrywki.

– Jak na ligę z dwunastoma „zespołami”, remisy padają z taką częstotliwością, jak w mocnej lidze piłkarskiej. Czyli nie za często, ale zaburzają tabelę. W pierwszej edycji remis zdarzył się tylko raz, przez to ta tabela średnio wyglądała. Widać było, że są same zwycięstwa i porażki, prezentowała się sztucznie, jednostajnie. A remisy wprowadzają element prawdziwości do tej tabeli, można ją skojarzyć z tym, co widzimy w tabelach piłkarskich na co dzień.

To jednak nie koniec analogii – Polish Kit League wyłuskało z „prawdziwego” futbolu też system awansów i spadków – w obecnej III edycji mamy poziom I ligi, ale i jej bezpośrednie zaplecze.

Kto za tym stoi?

Michał „Futbolholik” Mączka to przede wszystkim groundhopper i fan futbolu. Jego fanpage na Facebooku obserwuje ponad 4,5 tysiąca fanów. Drugi ze współzałożycieli, Łukasz Sędziszewski, zajmuje się grafiką, sam też brał udział w rywalizacji. Ten pierwszy jest pomysłodawcą, drugi ogarnia temat od strony graficznej. Poza tym graficy, którzy biorą udział w turnieju już od pierwszej edycji, to mimo wszystko dość zgrana ekipa. To wszystko tworzy niemalże rodzinny klimat wokół rozgrywek.

– Ja wprawdzie nigdy nie miałem nic wspólnego z grafiką, ale od zawsze fascynują mnie koszulki piłkarskie, w zasadzie od momentu startu fascynacji samą piłką, czyli od mundialu w USA w 1994 roku – mówi nam Mączka. Słysząc 1994 USA, dopytujemy: czyżby Jorge Campos? – Tak jest. Jego koszulki są legendarne. Ale ogółem baza koszulek na amerykańskim mundialu jest bardzo bogata, różnorodna. Było bardzo kolorowo. Tak gdzieś zaczął we mnie powstawać fascynat.

Zdjęcie

Zdjęcie

Osaka, Nairobi i Kumasi

Graficy w lidze występują anonimowo, by nie korzystać ze swojej bazy fanów. Co ciekawe – wbrew pozorom system pseudonimów nie został zaczerpnięty z popularnego serialu.

Gdy się na to zdecydowaliśmy, wiele osób uznało, że to pomysł zaczerpnięty z „Casa del papel”. Natomiast ja z tym serialem nie mam nic wspólnego. Nie widziałem ani jednego odcinka. Dla mnie kibice piłkarscy są przyzwyczajeni do nazw miast w tabelach i stąd, dla tej spójności to zaproponowałem. Była też koncepcja nicków-piłkarzy, ale doszedłem do wniosku, że dużo ludzi mogłoby głosować sentymentalnie. Lubili Raula, no to zagłosują na Raula, abstrahując od koszulki. Z miastami to ryzyko jest znacznie mniejsze, bo kto ma silny związek z Kumasi w Ghanie albo Osaką w Japonii – uśmiecha się Mączka.

Co ciekawe, żeby uniknąć takich „wypaczeń” wyników, poza magazynem ligowym na Youtube nie publikujemy wyników tabeli. Tego magazynu nie oglądają wszyscy, a wyczuliśmy, że czasem wynik determinowała sama tabela, nie koncept. Tego też bardzo chcieliśmy uniknąć. Bywały takie mecze, gdzie odnosiłem wrażenie, że ten przebieg jest tym sugerowany. Choć oczywiście to mogą być domysły – zdradza Futboholik.

Na koniec ligi nadchodzi oczywiście moment ujawnienia „who is who”. I okazuje się, że nie brak postaci w środowisku rozpoznawalnych. Udział w rozgrywkach brał m.in. projektant i właściciel własnej linii odzieżowej Daniel „Gouda” Tworski, Filip Gawrych, grafik Canal+ czy Tomasz Brzeziński na co dzień projektujący dla FC Midjtylland.

– Ale punktują i profesjonaliści, i amatorzy. W drugiej edycji zwyciężył Łukasz Wędzik, pasjonat, który dobrze porusza się po internecie, zna trendy, szybko się uczy. Tomek Lebkuchen, inny z uczestników, zasłynął projektem koszulki Wisły Kraków z linią życia, Magda Orpych współpracuje z firmą B/R Football. W pamięć zapadały zresztą projekty wszystkich uczestników, choćby koszulka Ajaksu z pierwszej edycji autorstwa Łukasza Sędziszewskiego… – wymienia Mączka.

Polish Kit League – z Twittera na boiska

Trzeba przyznać, że dynamika rozwoju Polish Kit League jest powalająca. Bardzo szybko okazało się, że projekty wpadają w oko kolejnym klubom, które chcą realizować najlepsze z nich i po prostu biegać w tych t-shirtach po ligowych boiskach.

– Mamy koszulki Fairantu Kraków, gdzie pierwszy komplet projektował Szymek Arciszewski, a drugi Magda Orpych. Później Unia Ciechanowiec, którą projektował Łukasz Wędzik, wygrany drugiej edycji. Jego projekt wybrali kibice klubu w głosowaniu. Zgłosił się Raków Częstochowa, ale ostatecznie nie skorzystał z żadnej opcji. To była trudna kolejka, zestawienie kolorów czerwonego i niebieskiego jest dosyć ciężkie. Teraz jest LKS Niedźwiedź, też drużyna z niższej ligi, jest też VIVE Kielce, które będzie w następnej kolejce. Była też kolejka w drugiej edycji, kiedy każdy projektował koszulki swojego miasta. Projekt dotyczący Stavanger trafił przez zaprzyjaźnioną firmę Power Canvas do produkcji. Teraz razem z Power Canvas będziemy ogłaszać kolejkę dotyczącą polskich miast – wylicza Mączka.

Ale to oczywiście nie koniec. Ostatnio Polish Kit League zyskało międzynarodowy rozgłos, bowiem kolejkę poświęcono drużynie Pili Pili DB – zanzibarskiemu klubowi, w którym rolę dyrektora sportowego odgrywa Żelisław Żyżyński. Co prawda jeszcze nie wiadomo, czy Żelek skorzysta z projektów, ale patrząc na ich poziom – jesteśmy tego niemal pewni.

Grafika – Polish Kit League

Co dalej?

– Jesteśmy na Youtube, gdzie podsumowuję kolejki. Moim cichym marzeniem jest to, żeby liga zaistniała w szerszej świadomości. Myślimy o tym, żeby przejść na międzynarodowy język, to bym planował w czwartej edycji. Najbardziej zależy mi, żeby ktoś z ligi został zauważony i dostał naprawdę konkretny klub, któremu mógłby zaprojektować stroje. Co tu kryć, jakby udało się projekt rozwijać także komercyjnie, to byłoby marzenie. Chciałbym na przykład móc uczestnikom wypłacać startowe – kończy pomysłodawca PKL.

Biorąc pod uwagę, że poziom jest z każdą kolejką coraz wyższy – wydaje nam się, że „poważne” zlecenia takie jak to od Rakowa, są kwestią czasu.

Wszystkie grafiki – Polish Kit League

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNowe ustalenia ws. brutalnego pobicia księdza. Zatrzymano podejrzanego
Następny artykułFuture Games Show powraca. W czerwcu zobaczymy pokaz ponad 40 gier