A A+ A++

NEWSWEEK: 25-letni Dmytro Nikiforenko z Ukrainy zmarł po brutalnej interwencji policji. To kolejna taka tragedia na Dolnym Śląsku. Co się dzieje?

Piotr Caliński*: Zacznijmy od tego, że ten mężczyzna zmarł ponad miesiąc temu! O przebiegu interwencji dowiadujemy się dopiero teraz. I to wcale nie od służb, a z mediów. Gdyby dziennikarz nie wygrzebał informacji, sprawa zostałaby zamieciona pod dywan.

W policji dzieje się coś szalenie niepokojącego. Coraz częściej dochodzi do rażących błędów i zaniedbań. Wiele wskazuje, że tak jest i w tym przypadku.

Co jest rażącym błędem?

– Mnie w tragedii 25-letniego Dmytro z Ukrainy uderza nie tylko przebieg samej interwencji, do niej zapewne przejdziemy za chwilę, ale też praktyka falsyfikowania dowodów.

Policjanci, mogę domniemywać, że celowo, wyłączyli kamery na swoich mundurach. Dlaczego to zrobili? Nie wiem, nie było mnie tam. Ale wszystko wskazuje na to, że zrobili to tylko po to, by skatować tego biednego chłopaka, wyładować agresję, utrudnić ewentualne śledztwo.

Jeśli mówimy o zafałszowywaniu dowodów, to przecież nie pierwsza taka sytuacja. Jedną z głośniejszych spraw było niszczenie dowodów po wypadku premier Szydło. Oczywiście, sprawa jest zupełnie inna, ale mechanizm ten sam. Nie świadczy dobrze o obowiązujących w policji standardach. Takie sytuacje są bardzo niepokojące i powinny zapalić nam wszystkim w głowach czerwoną lampkę – jesteśmy oszukiwani. My – społeczeństwo oraz wymiar sprawiedliwości.

A jak ocenia pan samą interwencję policjantów?

– Znów podkreślę, że znam ją wyłącznie z mediów. Młody chłopak wracał z imprezy, był pijany [stwierdzono u niego 1,5 promila alkoholu – przyp. red.], ale nie agresywny – widzimy to na monitoringu. Autobus opuszczał w towarzystwie ratowników medycznych, których wezwał kierowca. Podobno mężczyzna dziwnie się zachowywał. Później było widać, że 25-latek był spokojny, nie stawiał oporu. Przyjechali po niego policjanci. Jak wiemy, nie jest to najbardziej opiekuńcza z instytucji państwowych… Być może w wyniku ich działania uruchomiła się u niego agresja. Nie byłem świadkiem tych wydarzeń, nie wiemy co się wydarzyło.

Nic nie usprawiedliwia tego, co działo się później. W katowaniu tego mężczyzny brało udział dziewięciu funkcjonariuszy i pracowników izby wytrzeźwień, do której go przewieziono. Mężczyzna tej interwencji nie przeżył… Czterech policjantów zawieszono w wykonywaniu obowiązków.

Również na Dolnym Śląsku w wyniku policyjnej interwencji zmarł 35-letni Bartosz z Lubina. A kilka lat temu Igor Stachowiak.

– Odnoszę wrażenie, że dolnośląska policja charakteryzuje się dużą indolencją w działaniu, a przede wszystkim niechęcią do niesienia pomocy, co jest niezgodne z rotą ślubowania i ustawą o policji. Ostatnio, jako doradca pro bono, pomagam chłopakowi, który został potrącony przez motocykl. Policjanci nie pomogli mu w zdobyciu nagrania z monitoringu, na którym widać całe zdarzenie. Dlaczego? Trudno powiedzieć. Ale jest to dalece niezgodne z etyką zawodową, którą starałem się wpajać moim słuchaczom oraz podwładnym.

Wciąż powtarzają się pewne schematy w działaniu policji. One muszą mieć głębokie przyczyny, zapewne psychologiczne, kadrowe, ale nikt nie pochyla się nad tym, żeby postawić diagnozę.

A jaka jest pana diagnoza?

– Nie jestem na bieżąco z policyjnymi procedurami. Ale taka sytuacja, jak np. wyłączenie kamer przez funkcjonariuszy podczas interwencji świadczy o tym, że nie przestrzega się procedur. Sytuacja typowo polska: wiemy, że coś powinno działać w jakiś sposób, a i tak zrobimy inaczej.

Policja musi działać zgodnie z procedurami, bo tylko to daje gwarancję niezależności, skuteczności, ale też szansę na obiektywną ocenę faktów – np. czy interwencja została przeprowadzona zgodnie ze sztuką. Kiedy mówimy o śmierci Stachowiaka, czy tych ostatnich tragediach – Bartosza i Dmytro – nie możemy koncentrować się wyłącznie na nich. Musimy dostrzec szerszy obraz. Jako były gliniarz, audytor, widzę go bardzo wyraźnie. Jest dla mnie przerażający.

Poseł PO Michał Jaros apeluje o dymisję Komendanta Dolnośląskiej Policji. Czy powinno do niej dojść?

– Komendant wojewódzki w takiej sytuacji powinien dokonać pełnej diagnozy. Sprawdzić każdą informację na temat pracowników, którzy brali udział w interwencji. I nie tylko tej. Na jego miejscu dokonałbym głębokiej analizy tego, co dzieje się w komisariatach na Dolnym Śląsku, w których co rusz dochodzi do skandalicznych interwencji i dramatów. Jego funkcją jest rzetelne zarządzanie pracą policji.

Jeśli tego nie robi, nie próbuje wyciągać wniosków i wciąż powtarza te same błędy, nie potrafi wykazać, że rzetelnie zarządza jednostkami, powinien stracić stanowisko. Swoją drogą, dawno nie było sytuacji, w której wymieniono komendanta z powodu naruszenia umiejętności zarządczych.

A czy sami funkcjonariusze patroli są przygotowani do pełnienia funkcji?

– W wielu przypadkach nie. Czas kursu przygotowawczego skrócono z 11 do 3 miesięcy. W pandemii często odbywały się zdalnie. Przecież to kpina. Młodzi doświadczeniem policjanci i policjantki nie mają szans, by zdobyć przeszkolenie praktyczne. Być może takie tragedie, jak ta z Lubina wynikają z tego, że nie znają anatomii człowieka?

Nie wiedzą, że stosowany przez nich chwyt jest bardzo niebezpieczny i może zabić? Trudno mi wierzyć wyłącznie w złe intencje funkcjonariuszy. Moim zdaniem oni często nie mają pojęcia, co mają robić.

Problemy są ogromne. Ale jak je rozwiązać?

– Z zażenowaniem słucham wypowiedzi Komendanta Głównego, który mówi, że policja musi „sama się uporać” z obecnymi problemami. Policja nie jest w stanie tego zrobić, bo wpada w pętlę kamuflowania się, sama stara się chronić, przez co nigdy nie będzie obiektywna. Kilka lat temu rządzący zmodyfikowali Biuro Spraw Wewnętrznych, które miało podnieść skuteczność działania policji. Przykro mi, ale nie widzę efektów.

Na całym świecie audyty przeprowadzają niezależne instytucje. Wyjaśniają każdy trudny przypadek, szukają przyczyn, wyciągają wnioski. Nie szukają głów do ścięcia, ale usprawniają system. U nas zawsze szukamy tego, kto zawinił. Usuwamy go z zasięgu wzroku i dalej popełniamy te same błędy.

Obecnie nie prowadzi się nawet rzetelnych badań na temat pracy policji, prowadzonych przez uczelnie wyższe, czy firmy zewnętrzne. Policja zbudowała twierdzę, do której nikogo nie dopuszcza. Bo a nuż ktoś z zewnątrz znajdzie nieprawidłowości.

Mianownikiem tragedii, o których mówimy, są używki. Policja często zrzuca winę na ofiarę – była pijana, naćpana. Dlatego musieli stosować przemoc.

– Jest różnica między policjantem aktywnym, a agresywnym. W czasach kiedy byłem gliniarzem, zamiast paralizatorów używało się siatek obezwładniających. Być może brzmi to dziś jak archaizm, ale było to bardzo skuteczne narzędzie, szczególnie na zewnątrz pomieszczeń. Nadal jest ona dozwolonym, ustawowym środkiem przymusu bezpośredniego. Nie pozwalała na wyplątanie się, nawet jeśli ktoś był bardzo agresywny. Jednocześnie siatka była dla zatrzymanego bezpieczna. Motał się, ale nie dochodziło do poważnych uszczerbków na jego zdrowiu..

Niestety, współczesne paralizatory, bazujące na kosztownej technologii, mają sporo wad. A kiedy trafiają w niepowołane ręce, mogą stać się narzędziami tortur. Widzieliśmy to podczas katowania Igora Stachowiaka. Koszmar! Wił się skuty kajdankami, rażony elektrodami. To nie była żadna interwencja policyjna, a sadyzm, naruszający światowy zakaz stosowania tortur.

Po tragedii w Lubinie, kiedy w wyniku interwencji zmarł 35-letni Bartosz, policja długo zbierała się do poinformowania, co się wydarzyło. Rzecznik prasowy nie rozmawiał z dziennikarzami. Pozostawiało to duże pole do domysłów.

– Przez lata pracowałem z rzetelnymi rzecznikami prasowymi policji. Jestem przekonany, że informacje, które podawali, zawsze były prawdziwe. Od tego czasu sporo się zmieniło. Żyjemy w świecie postprawdy, coraz częściej manipuluje się faktami. Robią to też, niestety, organy ścigania.

Dobrym przykładem jest to, co dzieje się na granicy z Białorusią. Stan wyjątkowy oznacza, że dziennikarze nie mogą obserwować pracy mundurowych. Jedynym przekazem, który będzie do nas docierał w sprawie uchodźców, będzie ten akceptowany przez struktury władzy. Takie sytuacje będą doprowadzać do coraz poważniejszych wynaturzeń w systemie, również w służbach oficjalnie odpowiedzialnych za ochronę obywateli.

Podobnie w przypadku działań policji. Jeśli obywatele nie dostają rzetelnej informacji, a rzecznik prasowy kluczy, manipuluje odpowiedzią, nie możemy czuć się do końca bezpiecznie.

W sondażach widzimy, że poparcie dla policji spada. Czy dziwi to pana?

Na początku lat 90. w rankingach zaufania społecznego Policja zajmowała jedno z pierwszych miejsc w pierwszej piątce, wespół z kościołem, strażą pożarną, armią; w 2020 roku zajmowała 4. pozycję od końca, wyprzedzając księży, polityków i działaczy politycznych. Niestety nie jest to jedyny przejaw degrengolady społecznej. Proszę spojrzeć na sześcioletni trend równi pochyłej w rankingach wolności słowa i wolności prasy, barometrach Transparency International i wielu innych. Nie daje mi satysfakcji fakt, że zaraz za nami są Węgry i Burkina Faso.

W Wielkiej Brytanii, kiedy podejdzie się do policjanta, zapyta on „Can I help you?”. W Polsce obywatele obawiają się na sam widok przejeżdżającego patrolu. Boli mnie to, bo sam przez wiele lat pracowałem nad tym, by policja uchodziła za służbę dla obywateli.

Dziś tak nie jest i sami policjanci, moi koledzy, o tym wiedzą. Muszą działać na rozkaz. Ich rolą nie jest opieka, służenie obywatelom. Jeśli na ulicach protestują kobiety, policja wychodzi na przeciwko nim nie po to, by je chronić. Mają proste zadanie – pokazać swoją siłę, nastraszyć. Robią to, bo tego chcą ich przełożeni.

*Piotr Caliński – były wicedyrektor Gabinetu Komendanta Głównego Policji oraz komendant Centrum Szkolenia Policji w Legionowie

Była policjantka o brutalnej interwencji w Głogowie: Jestem w szoku. W tej akcji wszystko jest postawione na głowie

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułATOM RPG: Trudograd opuścił Early Access – poznajcie dalszą historię sowieckiego, postapokaliptycznego świata
Następny artykułCiechanowska Rada Seniorów z nową siedzibą