A A+ A++

Wyszkolony przez Włochów Nicola Zalewski strzela bramki i asystuje, a będący wytworem angielskiego systemu Matty Cash broni, kontratakuje i strzela, zresztą po podaniu Nicoli. Czy za kilka lat do pierwszej kadry trafi piłkarz wyszkolony w Holandii? W ramach akcji Akademia Młodego Piłkarza, na przykładzie 15-letniego Szymona Pycka, sprawdziliśmy, jak szkolą “Pomarańczowi”.

Holandia ma niespełna 18 milionów ludzi, czyli ponad połowę mniej niż Polska, ale w szkoleniu piłkarzy bije nas na głowę. Nie tylko jako reprezentacja i kluby jest wyżej notowana od nas, ale też sprzedaje talenty do najsilniejszych lig świata za nieporównywalnie wyższe kwoty. W Premier League występowało ostatnio 17 Holendrów (Polaków – sześciu – licząc z Cashem, a Przemysław Płacheta grał śladowo), a w La Liga – siedmiu (zero Polaków).

Wyznawcy tezy, w myśl której z polskim szkoleniem nie da się nic zrobić, często podnoszą argument o naszych cechach narodowych. One rzekomo skazują nas na futbol siłowy, grę z kontry. Przez nie mamy się trzymać z dala od piłki technicznej. Całkowicie ten argument obala Szymon Pycek. Polak z krwi i kości, urodzony nad Wisłą, w Zduńskiej Woli, ale szkolony od maleńkości w Holandii. Piłka mu nie przeszkadza, a wręcz przeciwnie. Jest kapitanem ADO Den Haag U-17, ostatnio był na pierwszym zgrupowaniu juniorskiej reprezentacji Polski.

Holendrzy szkolą już czterolatków

Szymon urodził się w Polsce, ale w wieku dwóch miesięcy na rękach mamy dołączył do taty Tomasza, który pracuje w Holandii.

– To była krótka piłka: w wieku czterech lat zaczął uprawiać futbol. W Holandii tak rozpoczyna się proces szkolenia. Na ogół w klubach amatorskich, które poprzez zabawę z piłką zachęcają maluchów do tego sportu. Przeważnie treningi dla nich prowadzą starsi trenerzy, niemalże już dziadkowie i dzieci tak też ich traktują – opowiada Interii Tomasz Pycek.

Bardzo szybko młody Polak zaczął się wyróżniać na tle rdzennych Holendrów. W wieku siedmiu lat grał z chłopakami o dwa lata starszymi. Natychmiast wpadł w oko skautów Feyenoordu, Sparty Rotterdam i ADO Den Haag, jacy przeczesywali boiska mniejszych klubów.

Wybór między Feyenoordem a Spartą Rotterdam, aż po ADO Den Haag

– Co tu dużo mówić: zaczęli ostro zabiegać o Szymka. Najpierw miał pojechać na staż do Sparty, ale przyjechał do nas dyrektor skautingu Feyenoordu. “Powiem krótko proszę państwa: jesteśmy zainteresowani i chcemy, aby Szymon grał od przyszłego roku u nas” – zadeklarował. “Możecie jechać na staż do Sparty, ale my bierzemy syna od razu, bez stażu”.  I tak to się zaczęło – wspomina Pycek senior.

W wieku dziewięciu lat Pycek przeniósł się z Feyenoordu do ADO Den Haag. Ma to szczęście, że mieszka dokładnie między Rotterdamem a Hagą. Ojciec piłkarza podkreśla, że system szkoleniowy w największych klubach jest zbliżony do siebie, jakby był skopiowany przez kalkę.

– Trenerzy się zmieniają, ale system zostaje. Szkółki działają na podobnych zasadach. Różni się tylko presja na wynik. Ta w Ajaksie i Feyenoordzie jest oczywiście większa – porównuje.

Pół roku temu, z drużyną U-15 ADO Den Haag, zajął czwarte miejsce w Holandii, za Ajaksem, AZ Alkmaar i Feyenoordem. Ostatnio, nieco ponad tydzień temu, z ekipą awansował do finału krajowego pucharu, a już w miniony poniedziałek rozpoczął nowy sezon.

W Holandii piłkarz musi posiąść też wiedzę. Żadnego przepychania z klasy do klasy

Ojciec piłkarza podkreśla, że kluby wychodzą z założenia, że młodzi piłkarze muszą mieć też kontakt z innymi rówieśnikami, a nie tylko ze sobą, we własnej szatni, by nie byli zamknięci w swego rodzaju bańce.

Natomiast największe akademie – Feyenoord i Ajax – tworzą w szkołach klasy dla swego narybku, by rozwój piłkarski szedł w parze z ogólną edukacją.

– Ja jestem zwolennikiem tego rozwiązania, żeby chłopak miał też swoje życie, skoro i tak jego połowę spędza w klubie – dodaje T. Pycek.

Szymon trenuje cztery razy w tygodniu. Podobnie jak wszyscy jego rówieśnicy, sporą wagę musi przykładać również do nauki. Kluby zwracają uwagę, a nawet same kontrolują postępy w edukacji ogólnej ich podopiecznych.

– Talent piłkarski nie wystarczy. Tu szkoła jest najważniejsza. Nie wystarczy do niej po prostu chodzić, by młody piłkarz był przepychany z klasy do klasy. Trzeba się naprawdę uczyć, a klub, trenerzy – za zgodą rodziców – kontrolują postępy w nauce – opowiada Tomasz Pycek.

Za słabsze oceny klub stosuje lekkie sankcje wobec piłkarzy.

– Gdyby się okazało się, że Szymon ma zaległości w nauce, to zamiast czterech treningów w tygodniu jest dopuszczany tylko na trzy, albo nie gra w najbliższym meczu. Tu nie ma żadnego przymykania oka na naukę – zapewnia rodzic piłkarza, przy czym zaznacza, że syn nie ma problemów z pogodzeniem obowiązków w szkole z tymi w klubie.

Szeroka siatka skautów

Co istotne, holenderskie rozgrywki młodzieżowe rozstrzygane są co pół roku – wyłaniani są mistrzowie i spadkowicze. To podnosi rywalizację, ogranicza do minimum liczbę meczów o pietruszkę. W ten sposób co pół roku wyłaniany jest mistrz i spadkowicze.

Holenderski system szkoleniowy nie bierze też w swe tryby ludzi przypadkowych. By mieć kogo rozwijać, na dole piramidy trzeba wyłapywać jak najwięcej talentów, a do tego potrzebna jest olbrzymia siatka skautów, ale nie kilku ludzi, najczęściej pracujących w połowie charytatywnie, jak to się dzieje w polskich klubach, tylko armię profesjonalistów na etatach klubów.

Kluby-fabryki piłkarzy

– Największe kluby w Holandii to fabryki piłkarzy. Jeśli ich skauci kogoś wyłowią, to ten ktoś musi mieć talent. Tych skautów jest taka masa, że nie przegapią żadnej perełki z klubu amatorskiego. Nawet na mecze sześciolatków przychodzi wianuszek łowców talentów z każdego dużego zespołu – opowiada Tomasz Pycek.

Dodatkowo kluby takie jak Feyenoord organizują dni otwarte dla każdego chłopaka, który chce się pokazać.

– Stawia się na nich po kilka tysięcy dzieci. Z tej masy też udaje się wyciągnąć perełki – uważa.

Sześć godzin dziennie w klubie

15-letni Pycek nigdy nie narzekał na intensywność treningów, choć czasu na życie poza szkołą i piłką nie ma prawie wcale.

Do szkoły chodzi codziennie, a w poniedziałki, wtorki, czwartki i piątki po niej przychodzi czas na treningi. W weekend jest mecz.

Młodzi w Holandii w klubach spędzają znacznie więcej czasu niż ich rówieśnicy z Polski. O godz. 12:30, po nauce, Szymona zabiera klubowy bus na trening. Na ogół zaczynają się od doskonalenia techniki, później jest siłownia i gimnastyka. W przerwach w tym wysiłku młodzi piłkarze odrabiają lekcje, spożywają posiłek. Na koniec jest trening taktyczny i gierki. Praca w klubie kończy się o godz. 19. Do domu wraca busem, bądź z rodzicami. Sześć godzin spędzonych w klubie cztery razy w tygodniu plus mecz w sobotę czy niedzielę – taka dawka musi wpłynąć na rozwój piłkarski talentu.

Nieco luźniejsze są piątki, gdy juniorzy zbierają energię na mecz. Z kolei  w poniedziałki zarezerwowany jest czas na wideo analizy meczów. Niczym nie odbiegające od tych w profesjonalnej seniorskiej piłce.

Dlatego Holendrzy sprzedają talenty za 30 mln euro

– Nie przez przypadek holenderskie szkółki są uważane z jedne z najlepszych na świecie, a ich talenty są sprzedawane za 20-30 mln euro – uważa Pycek senior.

Z kadrą 18 piłkarzy pracuje trener z asystentem, a począwszy od U-16 wzwyż swojego specjalistę mają też bramkarze. Do sztabu zespołu dochodzą menedżer, fizjoterapeuta i dbający o sprzęt kitman.

Gdy pierwsza reprezentacja Polski w czerwcu gościła w Holandii, przy okazji zremisowanego 2-2 spotkania Ligi Narodów, Szymon uczestniczył w zgrupowaniu szkoleniowym młodzieżowej kadry Polski U-16, choć dopiero w przyszłym roku będzie szesnastolatkiem. PZPN młode talenty zebrał w Grodzisku Wielkopolskim. Co ciekawe, Szymon był jedynym piłkarzem zza granicy.

Już rok temu PZPN zaprosił go do Kolonii na zjazd talentów z polskimi korzeniami.

– Porozmawiał wówczas krótko z trenerem kadry do lat 15 i usłyszał, że będzie na peryskopie skautów PZPN-u. Faktycznie, nastąpiły trzy kontakty, a po nich zaproszenie na konsultację do Grodziska Wielkopolskiego. Czy się na nim spodobał? My z żoną podchodzimy do tego na chłodno. Szymon w drużynie jest prawym obrońcą, ale wykonuje czarną robotę także w innych rejonach boiska. Gdy za kartki czy przez kontuzję wypada środkowy … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułOtwarcie wieży ratuszowej 2022
Następny artykułJabłoński: Rosja będzie przedstawiała różne groźby