A A+ A++

Dlaczego ludzie żałują, że zdecydowali się na dziecko?

– To pytanie w badaniu nie zostało zadane, bo miało ono tylko określić liczebność tej grupy i ją scharakteryzować. Wiemy, że wielu z nich ma za sobą trudne dzieciństwo, naznaczone przemocą, częściej są to rodzice, których związek się rozpadł lub którzy mają złą sytuację finansową, wśród rodziców, którzy żałują posiadania dzieci widać także obawę przed krytyką i brakiem akceptacji ze strony innych ludzi. Widoczne jest w tej grupie także podwyższone nasilenie symptomów depresyjnych i lękowych. Tyle wynika z tego badania, ale obecnie prowadzimy też inne badania nad zbliżonymi zagadnieniami, więc wkrótce dołożymy kolejne cegiełki do naszej wiedzy o sytuacji tej grupy rodziców.

Czytaj też: Są po 30-tce, nie chcą dzieci i są szczęśliwi. „Choć koleżanka pyta mnie, po co w takim razie żyję”

Czy mówią coś o tym, co ich w rodzicielstwie rozczarowało?

– Tak, w bardzo wielu wywiadach przewija się wątek posiadania pozytywnych wyobrażeń o rodzicielstwie i oczekiwanie pozytywnych doświadczeń, które potem rzeczywistość negatywnie zweryfikowała. Kobiety dość często mówią o tym, że wcześniej, zanim dziecko pojawiło się na świecie, otrzymywały zapewnienia – od rodziny czy partnera – o pomocy, a potem okazywało się, że zostawały z całym trudem wychowywania dziecka same. W każdym razie tak to widzą. Życie przed dzieckiem postrzegają, z kolei, w bardzo pozytywnym świetle. Że wszystko się układało, że na wszystko był czas, że życie było prostsze. Już kilka lat temu opisali to brytyjscy badacze analizujący sytuację rodziców żałujących dziecka.

Czytaj też: Wyścig do ślubnego kobierca. Młodzi nie chcą czekać, wesela obywają się nawet w poniedziałki

Pewnie, gdyby wszyscy rodzice dokładnie wiedzieli, jak rodzicielstwo wygląda, mało kto zdecydowałby się na dziecko…

– Około 95 proc. ludzi na świecie ma albo chce mieć dziecko i dla znacznej większości jest to satysfakcjonująca aktywność. Więc raczej nie można aż tak jednoznacznie postawić sprawy. Faktem jest, że nie można tak naprawdę dowiedzieć się, jak to jest być rodzicem, zanim się nim nie zostanie. Ta myśl, że jest trudniej, niż się spodziewaliśmy, towarzyszy bardzo wielu rodzicom, bo rodzicielstwo przecież bywa trudne, obciążające i bardzo stresujące. Najważniejsze jest to, czy mamy wewnętrzne psychologiczne zasoby, żeby sobie z tym poradzić, żeby znajdować satysfakcję z rodzicielstwa, nawet jeśli jest ono trudniejsze, niż myśleliśmy. Nie wszyscy jednak takie zasoby mają i jest im trudniej niż innym.

Czy ktoś, kto żałuje, że ma dziecko, może jednocześnie je kochać?

– Nie jestem w stanie jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie, bo „kochanie” to nie jest termin naukowy, a potoczny. Jestem przekonany, że zdecydowana większość ludzi stara się być najlepszymi rodzicami, jakimi potrafią. Rozmawiam z rodzicami, którzy żałują rodzicielstwa, i wiem, że zazwyczaj oni również starają się wypełniać dobrze swoją rolę. Z drugiej strony, badania nakazują czujność, bo to, że rodzic żałuje rodzicielstwa, nie pozostaje bez wpływu na dziecko. Rodzice żałujący posiadania dzieci odznaczają się wysokim stopniem wypalenia rodzicielskiego, a to nie pomaga w wychowywaniu dzieci.

A co to oznacza?

– Wypalenie rodzicielskie to syndrom, który jest następstwem długotrwałego stresu rodzicielskiego. To uczucie wyczerpania, bycia na skraju wytrzymałości, braku sił do podejmowania kolejnych rodzicielskich wyzwań, do wypełniania roli mamy czy taty. W efekcie tego syndromu rodzice starają się izolować od dziecka, robią tylko to, co naprawdę muszą – karmią, odwożą do szkoły itd., ale starają się nie rozmawiać z dziećmi, nie spędzać z nimi czasu. A to niestety prowadzi do zaniedbywania potrzeb dziecka, zwłaszcza emocjonalnych, bliskiego kontaktu z dorosłym, bycia akceptowanym. Badania pokazują też, że rodzice wypaleni częściej stosują wobec dzieci przemoc. Na pewno nie można generalizować, mówiąc, że osoby, które żałują tego, że mają dzieci, krzywdzą je. Badania psychologiczne zwracają uwagę na czynniki ryzyka. Na podstawie naszej dotychczasowej wiedzy można powiedzieć, że żałowanie rodzicielstwa zwiększa ryzyko podejmowania nieoptymalnych metod wychowawczych.

I co wtedy? Przecież z rodzicielstwa nie można się wypisać…

– Warto przede wszystkim zaapelować, żeby przed podjęciem decyzji o dziecku każdy przyszły rodzic naprawdę szczerze odpowiedział sobie na pytanie, czy naprawdę tego chce. Bo jak pokazują badania prowadzone w wielu krajach, nie każdy jest w stanie udźwignąć tę rolę. Wiem, że presja ze strony otoczenia bywa nieznośna – dopytywanie, kiedy wreszcie dzidziuś, mit matki Polki, która zawsze musi się poświęcać i rezygnować ze swoich potrzeb, społeczne przekonanie, że w pewnym wieku to już trzeba mieć dzieci, że później będzie się żałować. Można naprawdę w to wszystko uwierzyć i wejść w rodzicielstwo, chociaż w głębi duszy czujemy, że to kompletnie nie dla nas. Do rodzicielstwa warto się przygotować wcześniej. Jeśli ktoś ma za sobą bardzo trudne dzieciństwo, naznaczone zaniedbaniem, przemocą, odrzuceniem, to warto się zastanowić, jak to wpływa na nasze aktualne życie. Jeśli wpływa istotnie, bo wciąż nas to prześladuje, bo wywiera na nas wpływ, to warto zadbać o swoją kondycję psychiczną wcześniej. Kiedy ludzie spodziewają się dziecka, zaczynają łykać witaminy, rzucają palenie, bo wiedzą, że dziecko lepiej się rozwija, kiedy jesteśmy zdrowi. Nie ma żadnej wątpliwości, że dziecko rozwija się lepiej także wtedy, gdy rodzic potrafi panować nas swoimi emocjami, potrafi radzić sobie ze stresem, gdy ma dobrą relację z rodziną. Warto to także rozważyć jako etap przygotowania do rodzicielstwa.

No dobrze, a jeśli to dziecko już jest, a my czujemy, że mamy dość, że wcale go nie chcieliśmy?

– To dużo trudniejsza sytuacja, ale też do ogarnięcia. Trzeba poszukać dla siebie pomocy – psychoterapeutycznej, lekarskiej. Zdaję sobie sprawę, że niełatwo się do tego przyznać, nawet przed sobą, nie wspominając o tym, że to w naszym społeczeństwie i w ogóle w naszej kulturze temat tabu. Ale ludzie coraz częściej mają odwagę o tym mówić, zrzeszają się w grupy w Internecie, pomagają sobie nawzajem. Sama świadomość, że nie tylko ja tak mam, że jest takich ludzi więcej, potrafi przynieść dużą ulgę. A jeśli do tego uda się obniżyć poziom stresu, to być może rola matki czy ojca przestanie być aż tak ciężkim brzemieniem. Obecnie trwają intensywne prace nad stworzeniem programów wsparcia dla rodziców zmagających się z przewlekłym stresem rodzicielskim. W oczekiwaniu na ich upowszechnienie się, warto, jako rodzic, zastanowić się nad tym, jak zadbać o siebie. Czas, żebyśmy zaczęli więcej mówić o dobrostanie rodziców. To najlepsza droga do tego, żeby zapewnić dobrostan także dzieciom.

Czytaj też: Samotne Polki po 30-stce. „Nie po to kończyłam studia i robiłam podyplomówkę, żeby teraz obniżać facetowi poprzeczkę”

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł“Królewski dar”. W Łazienkach będzie można oddać krew
Następny artykułTokio 2020. Michał Kwiatkowski: “Szukałem swojej szansy”