A A+ A++

Koronawirus mocno uderza w światowy futbol, przyczyniając się do przesuwania meczów, i osłabiając kluby kwarantanną zawodników. Prawdziwe spustoszenie szerzy jednak w połączeniu z “wirusem FIFA”.

Michał Pol

Michał Pol 20 Października 2020, 16:19

Getty Images / Diego Souto/Quality Sport Images / W meczu z Cadiz CF Sergio Ramos doznał kontuzji

Porażka mistrza Hiszpanii, Realu Madryt z beniaminkiem z Kadyksu i Barcelony z Getafe, a do tego jeszcze trzeciego przedstawiciela La Liga w Champions League – Sevilli z Granadą. Remis mistrza Włoch Juventusu z beniaminkiem Crotone, Interu z AC Milan w Derbach Mediolanu, Lazio z przeciętną Sampdorią i pogrom Atalanty Bergamo  1:4 z Napoli. Remisy Liverpoolu i Chelsea, choć po pasjonujących meczach z silnymi rywalami w Premier League.

Z mistrzów najsilniejszych lig wyłamało się tylko PSG, ale dlatego że nie ma w Ligue 1 rywala oraz Bayern Monachium, który nie dał szans beniaminkowi Bundesligi, Arminii Bielefeld. Drużyna Hansiego Flicka kontynuuje świetną passę sprzed pandemii, a Robert Lewandowski wyłamuje się wszelkim schematom. Jego zmęczenie się nie ima. Przed przerwą na kadrę strzelił cztery gole Hercie Berlin, przeciwko Bośni i Hercegowinie dwie bramki i zanotował asystę, co powtórzył w sobotę przeciwko Arminii.

Jednak w czołowych ligach Europy widać jakie szkody wyrządzają skutki pandemii. I nie chodzi wyłącznie o straty finansowe z powodu gry bez kibiców, którzy jeśli nawet zostali gdzieniegdzie wpuszczeni w ograniczonym stopniu, to właśnie są wypraszani z trybun.

ZOBACZ WIDEO: PKO Ekstraklasa. Mecze mogłyby odbywać się z kibicami? Prezes ligi odpowiada

UEFA ogłosiła, że w Lidze Mistrzów dopuszcza zapełnienie stadionów maksymalnie w 30 procentach, ale ostateczna decyzja zależeć będzie od lokalnych władz. Te zaś jak w Hiszpanii (Barcelona – Ferencvaros), Anglii (Chelsea – Sevilla), Niemczech (Bayern Monachium – Atletico Madrt) czy Francji (PSG – Manchester United) chcąc uniknąć przyjazdu zagranicznych kibiców nakazały grę bez widzów.

Nie ma klubów, w których ktoś nie byłby dotknięty koronawirusem. I choć organizmy atletów przechodzą zakażenie bezobjawowo i bez widocznych skutków po powrocie do gry (najlepszy dowód to forma Zlatana Ibrahimovicia, którego dwa gole dały Milanowi pierwsze zwycięstwo w derbach Mediolanu od czerech lat), to kwarantanna komplikuje trenerom szyki i plany.

Tymczasem z powodu przesunięcia rozgrywek i konieczności dokończenia ich przed przesuniętym Euro 2021 UEFA maksymalnie zagęściła kalendarz pucharowych meczów. Sześć spotkań grupowej Champions League kluby będą musiały rozegrać w zaledwie siedem tygodni (zazwyczaj miały na to aż cztery miesiące od września do grudnia).

Obciążeni piłkarze będą grać co trzy dni, a jeszcze w międzyczasie czeka ich kolejna przerwa reprezentacyjna na Ligę Narodów, baraże mistrzostw Europy i mecz towarzyski. W efekcie w listopadzie tak jak w październiku, spędzą na kadrze 10 dni i 20 w klubach, gdzie rozegrają aż 7 spotkań.

Pół biedy z tymi z Europy. Zawodników Ameryki Południowej czekają loty na kontynent, aklimatyzacja, a potem ciężkie spotkania jak zawodników Argentyny, którzy w minionym tygodniu zagrali w eliminacjach mundialu z Boliwią w La Paz na wysokości 3637 metrów n.p.m.

Leo Messi, Lautaro Martinez z Interu Mediolan (strzelec gola), Lucas Ocampos z Sevilli (zawodnik meczu) wyszli w pierwszym składzie, ale po powrocie każdy z nich był cieniem samego i sienie i nie pomógł drużynie. Ocampos z Granadą wszedł dopiero w drugiej połowie i ledwo dotrwał do końca.

“Wirus FIFA” jak nazywana jest obniżka formy lub kontuzja po powrocie z reprezentacji, najbardziej spektakularnie uderzyła w drużynę Atalanty, której grą w Serie A aż do ćwierćfinału Ligi Mistrzów, ale i w nowym sezonie (cztery gole w każdym meczu) zachwycał kibiców, aż jej piłkarze rozjechali się po świecie na mecze drużyn narodowych. Zawiódł zwłaszcza kolumbijski napastnik Duvan Zapata, który wytrzymał tylko pierwszą połowę. Najlepszy w drużynie z Bergamo Argentyńczyk Papu Gómez, jedyny grający na dawnym poziomie, musiał zejść z braku sił już w 55. minucie.

“Wirus FIFA” zawisł cieniem nad zbliżającym się hitowym El Clasico. Podczas spotkania z Kadyksem kontuzji nabawił się kapitan Realu Madryt, Sergio Ramos, przeciążony meczami w Lidze Narodów i walczy z czasem, żeby móc wystąpić w sobotnim spotkaniu na Camp Nou. Na pewno zabraknie w nim Norwega Martina Odegaarda, który w tym samym spotkaniu doznał urazu łydki i musi pauzować co najmniej przez dwa tygodnie.

Być może więc czeka nas wiele sensacyjnych rozstrzygnięć w fazie grupowej Ligi Mistrzów, zaskakujących porażek faworytów i klęsk gigantów, które zawsze cieszą kibiców. Szkoda tylko, że tym razem nie z powodów sportowych, lepszej taktyki i pomysłu na grę, ale z powodu wycieńczenia przeciążonych zawodników i przetrzebionych oboma wirusami kadr.

Zobacz też:
Liga Mistrzów. Liverpool wart ponad miliard euro. Bayern tuż za podium wśród najdroższych zespołów
Bundesliga. Dobra wiadomość dla fanów Bayernu Monachium. Leroy Sane szykuje się do powrotu do gry

Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie

Skomentuj 0

WP SportoweFakty

Komentarze (0):

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułMcLaren trzyma się swojej koncepcji
Następny artykułPodkarpacie. Uderzył ratownika medycznego pogrzebaczem