Kto najmocniej dostał po głowie, kto mimo dużej konkurencji zawiódł najmocniej i czy jest ktoś, kto wstydzić się nie musi? Subiektywne podsumowanie rundy jesiennej w wykonaniu piłkarzy Wisły Kraków.
Największe rozczarowanie: Angel Rodado
Miał być brakującym elementem układanki. Przy Reymonta czekali na napastnika jak na zbawiciela. Trener Jerzy Brzęczek tak długo obiecywał wielki transfer do ataku, tak długo opowiadał o tajemniczym zawodniku, którego wraz z działaczami kuszą na wszelkie sposoby, że aż skołowani kibice stracili pewność, czy ten napastnik w ogóle istnieje. Aż w końcu można było odtrąbić sukces: “oto jest, udało się!”.
Angela Rodado oczywiście natychmiast zaczęto zestawiać z Carlitosem, też Hiszpanem, przybyszem znikąd, który kiedyś z zaskakującą gracją oczarował cały Kraków i pół Polski. Rodado, tak jak Carlitos kiedyś, zaczął od gola w debiucie, potem dołożył jeszcze dwa w Pucharze Polski i jednego w lidze, ale z czasem zaczął irytować kibiców. Zdecydowanie więcej miał nieudanych zagrań niż spektakularnych przebłysków.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS