A A+ A++

Do wypadku doszło w nocy 20 na 21 lipca w Kobyłce pod Warszawą. Przed północą policjanci z drogówki zauważyli dwuosobowy kabriolet, którym podróżowały cztery osoby – dwie siedziały na bagażniku z nogami wewnątrz pojazdu.

Funkcjonariusze ruszyli za samochodem. Wtedy auto wypadło z drogi i uderzyło w słup. Zginęły 2 osoby, które siedziały z tyłu. Kierowca i pasażer uciekli, pozostawiając na drodze dwóch mężczyzn, którzy wypadli z pojazdu.

Po godzinie poszukiwań udało się zatrzymać kierowcę i pasażera. Okazało się, że jeden z zatrzymanych to młody sierżant sztabowy z Warszawy.

Prokuratorzy w trakcie postępowania potwierdzili, że to właśnie stołeczny funkcjonariusz siedział za kierownicą.

Przesłuchiwano świadków, prowadzono też ekspertyzy śladów biologicznych na poduszce powietrznej. Ona eksplodowała po uderzeniu samochodu w słup.

Wiadomo też, że auto w momencie uderzenia jechało z prędkością 93 kilometrów na godzinę.

Policjant ma odpowiadać za spowodowanie po pijanemu śmiertelnego wypadku. Miał prawie 1,3 promila alkoholu w organizmie.

Będzie też – podobnie jak pasażer auta – odpowiadał za nieudzielenie pomocy poszkodowanym, którzy podróżując na bagażniku kabrioletu, wypadli z auta i zmarli.

Opracowanie:

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułRobi 2222 pompki dziennie i jest potężny. Nie uwierzysz, gdzie pracował
Następny artykułZastosowanie alg w misjach kosmicznych