A A+ A++

Scenariusz jest zwykle podobny: – Pracuję z domu i mogę wreszcie wziąć psa – to najczęstsza motywacja osób, które odzywają się do fundacji.

– Zgłaszają się, bo w czasie epidemii pracują zdalnie i uznają, że to dobry okres, żeby adoptować psa. Wydaje się, że jest czas na wyprowadzenie go do domu – opowiada Dorota Perłowska z Fundacji Rasowy Kundel, która ostatnio ma znacznie więcej zgłoszeń od chętnych do przygarnięcia psa.

W schronisku tłok

– Najpierw byliśmy na Paluchu. A tam mnóstwo ludzi, wszyscy chcą odjechać z psem – opowiada Michał. W schronisku rozglądał się za czworonogiem, który zamieszka z jego partnerką Joanną. – Nie mieszkamy razem, a w czasie epidemii ona ma kilkudniowe okresy bez pracy i po prostu doskwiera jej samotność. A że od dawna myślała o psie, to uznaliśmy, że to dobry moment – opowiada. Po dłuższych poszukiwaniach i wizytach w schronisku, ostatecznie zdecydowali się na czarnego Dyzia, z zawiadiackim spojrzeniem.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułUdany powrót ZAKSY
Następny artykułBlanik był trenerem kadry. Po godzinach badał brzydką twarz PZG [PATOGIMNASTYKA]