A A+ A++

To kolejny sygnał, że opóźnienie Polski w dostępie do środków z UE, w tym Krajowego Programu Odnowy (KPO) nie jest tymczasowe i potrwa dłużej. Pierwsze skutki opóźnień w dostępie do miliardów euro z KPO są już widoczne na kolei.

Rozliczyć KPK

PKP PLK to kontrolowana przez ministerstwo infrastruktury i grupę PKP spółka odpowiedzialna za utrzymanie i rozbudowę sieci kolejowej w Polsce. Firma kończy powoli realizację Krajowego Programu Kolejowego. Czyli obliczonego na około 76 mld zł (w obecnej perspektywie wieloletniego unijnego budżetu obejmującego okres 2014 – 2020) programu remontów głównych szlaków kolejowych w kraju.

W realizacji są zamówienia warte ok. 50 mld zł, projekty na kolejnych 15 mld jest w fazie przetargowej. Ta pula pieniędzy powoli się kończy, choć nie wygląda na to, żeby PKP PLK zdążyła zagospodarować wszystkie przypisane do KPK pieniądze. Za rok, kiedy będzie zbliżać się chwila rozliczenia całej puli Polska znów, jak w 2014 roku będzie się gimnastykować, żeby pieniędzy nie stracić. Wtedy wolne środki niewykorzystane przez kolejarzy udało się przerzucić na drogi. Jak będzie za rok – na razie nie wiadomo.

3 na 17

Wiadomo jednak, że PKP PLK powinna rozpisywać już przetargi na inwestycje, które powinny być realizowane już z nowej perspektywy budżetu UE na lata 2021-2027. – W tym roku PKP PLK miała rozstrzygnąć przetargi na sumę około 17 mld zł – mówi Adrian Furgalski z Zespołu Doradców Gospodarczych TOR. Mniej więcej 3/4 tej sumy miały stanowić projekty, które miały zostać sfinansowane już z nowego wieloletniego budżetu UE. Tego planu nie uda się zrealizować. – W najlepszym razie wartość przetargów w tym roku wyniesie 3, może 3,5 mld zł – dodaje Łukasz Bernatowicz, prawnik, który w gabinecie cieni Business Centre Club pełni rolę ministra infrastruktury.

Nawet rozpisane latem przetargi wciąż czekają na rozstrzygnięcie, choć procedury wyboru wykonawców powinny być już zakończone. – Powodem tych opóźnień jest brak zgody resortu finansów na uruchamianie inwestycji, na które nie ma zapewnionego finansowania – mówi Adrian Furgalski. A pieniędzy nie ma głównie dlatego, że wypłata środków unijnych się przesuwa.

Nawet ratunkowe miliardy euro z Krajowego Programu Odbudowy, które przecież miały wspierać rodzimą gospodarkę przy wychodzeniu z pandemii, utknęły w konsultacjach. Choć większość krajów UE swoje programy już uzgodniła i środki otrzymała.

Powodem jest spór polityczny o praworządność. Wyrok TK kwestionujący zgodność unijnych traktatów z polską Konstytucją i dzisiejsza rezolucja PE na temat tego orzeczenia, każą podejrzewać, że środki z KPO nie zostaną szybko uruchomione.

Politycy PiS, z prezesem NBP Adamem Glapińskim na czele zapewniają na co dzień, że opóźnienia w rozliczeniach z UE nie mają znaczenia, a w budżecie pieniędzy jest w bród. Szefowie i pracownicy spółek produkujących na rzecz kolei mają na ten temat zupełnie inne zdanie.

Zwolnienia

I choć w branży budowlanej nadal trwa hossa, to firmy zajmujące się budową dróg kolejowych zaczynają narzekać na brak zleceń. Z uwagi na harmonogram zamówień w naprawdę trudnej sytuacji są przedsiębiorstwa produkujące materiały do budowy kolejowych tras, bo im zamówienia skończyły się znacznie wcześniej. Track Tec, największy dostawca materiałów dla PKP PLK, producent między innymi betonowych podkładów strunowych zwalnia pracowników. – 40 proc. ludzi w firmach produkujących materiały dla PKP PLK zostało już zwolnionych – szacuje Adrian Furgalski. Załamanie zleceń uderza też w ich podwykonawców. A i biura projektowe zajmujące się liniami kolejowymi zaczynają odczuwać jego skutki.

PKP PLK mogłaby co prawda zorganizować wraz z rządem operację pozyskiwania posiłkowego finansowania. Albo pożyczyć pieniądze. Albo wykorzystać do tego Fundusz Kolejowy. Rząd nie jest tym jednak zainteresowany. Podobnie jak przedstawioną przez organizacje zrzeszające firmy z sektora propozycją interwencyjnego skupu materiałów budowlanych przez PKP PLK. Nikt nie bierze pod uwagę przecież, że środków unijnych nie otrzymamy za rok czy dwa. Wtedy ewentualne pożyczki na przyspieszony skup materiałów można by spłacić. I uratować tym samym producentów przed bankructwem. Wygląda jednak na to, ze i ten pomysł upadnie.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPKO Ekstraklasa. Lechia Gdańsk – Górnik Zabrze. Powrót Łukasza Zwolińskiego
Następny artykułJ. Międlar: Czy banderyzacja to wewnętrzna sprawa Ukrainy? [WIDEO]