A A+ A++
„Poczuliśmy się zagrożeni bo bijatyka była bardzo brutalna” – relacjonuje jeden z ratowników medycznych, który w weekend interweniował na ulicy Mariaciej i zaapelował o reakcję do urzędników.  Dla policji była to intensywna noc.

Wielokrotnie można było już przekonać się, że ulica Mariacka nie należy do bezpiecznych. W ten weekend doświadczył tego jeden z ratowników, którzy zostali wezwani do pomocy osobie nieprzytomnej. Interwencja na rogu ulic Mariackiej, Dworcowej i Mielęckiego mogła się skończyć dla niego lub jednego z jego kolegów fatalnie. Była niedziela, około godziny 5.00. W okolicy kręciło się wiele pijanych i agresywnych osób. Zespół poprosił o asystę policji. – Zaczęliśmy się stawać punktem zainteresowań osób pod wpływem alkoholu. To jeden chciał zrobić sobie zdjęcie w karetce, to inny chciał oddać potrzebę na ambulans. Co chwilę ktoś pod wpływem alkoholu podchodził i nie zawsze miał dobre intencje. Po około 30 min. oczekiwania na patrol policji na ul. Mariackiej wywiązała się bijatyka. Jedni uciekli, drudzy szukali kolejnych „przeciwników”. Idąca sobie spokojnie grupka znów została zaatakowana i w czasie tej bójki być może przypadkiem poleciała butelka piwa w naszym kierunku. Poczuliśmy się zagrożeni, bo bijatyka była bardzo brutalna – opisuje Artur Żurek, ratownik medyczny. Jak relacjonuje pan Artur, bójka była brutalna. – Osoby kopały się po głowach. Leżące osoby otrzymywały ciosy niczym w MMA.

Policja potwierdza, że noc z soboty na niedzielę była intensywna. Funkcjonariusze interweniowali 9 razy. Jak mówi podkom. Agnieszka Żyłka, oficer prasowa KMP w Katowicach, z powodu innych interwencji policjanci nie byli w stanie podjechać na miejsce od razu. Patrol zatrzymał w tym czasie 46-letniego mężczyznę, który zakłócał porządek publiczny i naruszył nietykalność cielesną policjantów. Według ratownika, to miała być osoba, która sprowokowała drugą bójkę. Nieprzytomny mężczyzna, do którego przyjechała kartka, okazał się tylko pijany i został zabrany przez policjantów na izbę wytrzeźwień.

Ratownik zaapelował na swoim profilu Facebook o to, żeby urzędnicy zajęli się sytuacją na ul. Mariackiej. „Jeżeli nikt z urzędników miasta Katowice nie zainteresuje się agresją na ul. Mariackiej, to dojdzie kiedyś do tragedii” – pisze Artur Żurek.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułZUS Miliony na poprawę bezpieczeństwa pracy
Następny artykułAmbasador Rosji w Polsce oblany sztuczną krwią. “Zabójcy”, “faszyści”, “Putin ch..”