Wybór Trenera Roku nie był łatwy. Jak bowiem ocenić, co jest ważniejsze – realizacja sukcesów z kadrą narodową czy może jednak znakomita postawa na krajowym podwórku? Organizatorzy postanowili więc nie rozstrzygać dylematu i przyznali dwie równoważne statuetki. Na scenę wspólnie weszli Marek Papszun i Czesław Michniewicz. – Doceniam to, co zrobiła reprezentacja. O skali osiągnięcia mówi liczba lat, które musieliśmy czekać na wyjście z grupy na mundialu – podsumował szkoleniowiec lidera Ekstraklasy.
Jednocześnie Papszun nie ukrywał, że nagroda przyznana jemu potwierdza znakomitą pracę wykonywaną przez wszystkich w klubie. – Na przestrzeni całego roku byliśmy zdecydowanie najlepszą drużyną w Polsce. Nie zdobyliśmy mistrzostwa, ale zgromadziliśmy najwięcej punktów. Obroniliśmy też Puchar Polski i myślę, że godnie reprezentowaliśmy nasz kraj w pucharach – powiedział trener.
Marek Papszun ma jeden cel
Na półmetku bieżącego sezonu Ekstraklasy sytuacja Rakowa jest bardzo dobra. Klub spod Jasnej Góry jest zdecydowanym liderem i ma aż dziewięć punktów przewagi nad drugą Legią Warszawa. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że to jest właśnie ten sezon – częstochowianie pewnym krokiem zmierzają po tytuł. Teraz nie ma już mowy o zachowawczej postawie, trzeba grać o wszystko. – Jestem bardzo zdeterminowany, aby wywalczyć mistrzostwo. To jest cel całego klubu, wszystkich pracowników, mojego sztabu i piłkarzy – potwierdził aspiracje Papszun.
Trener Roku przekonywał również, że jego zespół dorósł mentalnie, aby sprostać wyzwaniu. – Sytuacja jest komfortowa, ale jednocześnie narzuca na nas największą presję. To jest normalne w sporcie – jeśli chcesz grać o najwyższe cele, musisz sobie z tym radzić. W ostatnich sezonach zdobyliśmy dwukrotnie z rzędu Puchar Polski, a to przecież rozgrywki, w których nie możesz przegrać żadnego meczu. Musieliśmy budować serię zwycięstw, aby osiągnąć swój cel. Ta drużyna jest więc zaprawiona w bojach i wie, na czym polega presja – tłumaczył 48-latek.
Czy wyłącznie kurtuazyjnie, czy nie – tego się nie dowiemy – ale Papszun z dużym uznaniem wypowiadał się o swoich ligowych konkurentach. Choć wydaje się, że tylko kataklizm może zabrać Rakowowi tytuł, szkoleniowiec “Medalików” nikomu nie odmawia szans. – Konkurencja nie śpi. Kamil Grosicki mówił choćby ze sceny, że Pogoń będzie chciała gonić. Legia również na pewno nie złożyła broni. My pracujemy jednak dalej i wierzymy w swoje możliwości – zakończył Papszun.
Ekstraklasa wraca 27 stycznia. W pierwszej po zimowej przerwie kolejce Raków zagra na wyjeździe z Wartą Poznań.
Z Hotelu Hilton w Warszawie Jakub Żelepień, Interia
/
/
/
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS