A A+ A++

Długie oczekiwanie w kolejce, brak empatii i profesjonalizmu, niemożność otrzymania pomocy na czas. Matki najmłodszych pacjentów skarżą się w internecie na jedną z lekarek przyjmujących w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym w Krasnymstawie. Szpital do stawianych w sieci zarzutów nie chce się odnosić, radzi, by skargi zgłaszać oficjalnie, a nie rozpisywać się na ich temat w mediach społecznościach.

Sprawa zaczęła się od wpisu, jaki pojawił się na jednym portali związanych z miastem Krasnystaw, tuż po północy w sylwestra.

– Chodzi o opiekę świąteczną i nocną oraz panią doktor, która tam przyjmuje – napisała jedna z mieszkanek Krasnegostawu, wspominając, że miała już styczność z tą lekarką już po raz trzeci. – Jak zwykle przyjmowała 2, 3 osoby na godzinę… Tu musiała wyjść, tu wypisać receptę, teleporadę, przerwę co godzina zrobić, przejść się odetchnąć powietrzem, zdezynfekować, przewietrzyć. W tym czasie na korytarzu oczekiwał „tłum ludzi”, „jedni w lepszym, inni w gorszym stanie”. Pani oczywiście wyszła też poinformować, że nie przyjmie wszystkich, bo ma wizytę domową i ci co mieszkają blisko niech jadą do domu i wieczorem przyjadą! Panie w rejestracji już chyba ją znają bo nawet wszystkich nie chcą rejestrować bo mają nadzieję, że po kilku godzinach stania w kolejce, gdzie „przed” są 3 osoby, sami pacjenci po prostu zrezygnują – czytamy we wpisie.

Krasnostawianka w dalszej części posta precyzuje, że w sylwestra przyszła na SOR po pomoc dla swojego ośmiomiesięcznego dziecka. Kiedy w końcu dostała się do gabinetu, miała usłyszeć od doktor, że nie ma doświadczenia z przyjmowaniem tak małych dzieci. – Stwierdziła, że chce być szczera, dlatego „może udawać, że osłuchuje dziecko, ale nie ma MOCNIEJSZYCH słuchawek, bo ma takie SŁABSZE, dlatego i tak nic nie usłyszy. Podziękowałam, powiedziałam, że nie chcę, żeby udawała, że osłuchuje mi dziecko i wyszłam bo co miałam zrobić?” – skarży się dalej matka (pisownia oryginalna). – Rok temu mieliśmy podobną sytuację z tą samą Panią doktor jednak ze starszym synem i wtedy nie doczekaliśmy się wizyty bo około 24.00 syn był już tak zmęczony, że leciał przez ręce i spał na ławce, ja wtedy w zaawansowanej ciąży a że syrop przeciwgorączkowy zadziałał, to wróciliśmy do domu, bo były 4 osoby przed nami.

Jak opisuje krasnostawianka, ostatecznie w sylwestra poszła z niemowlakiem na wizytę do innego lekarza, który od razu udzielił jej pomocy. Doktor miał jej powiedzieć, by sprawy z SOR nie zostawiała. Zasugerował też, że nie jest pierwsza, która miały podobne doświadczenia ze wspomnianą lekarką. – Dlatego proszę osoby, które miały z tą kobietą styczność i mają podobne doświadczenia o reakcję – zaapelowała na koniec swojego wpisu mieszkanka Krasnegostawu.

I rzeczywiście doczekała się reakcji. Internautka Sylwia napisała na przykład: – Miałam taką sytuację w maju z moim 8-miesięcznym synem. A mianowicie o 5 rano się obudziliśmy, patrzę a tam kleszcz za jego uchem, na sygnale na opiekę. Pani doktor oczywiście długo zwlekała bo przecież dopiero się obudziła. Gdy dowiedziała się o co chodzi była zła, że musiała wstać. Machała rękoma i machała (…). Kazała mi się przejść po oddziałach i poszukać pęsety… Ja w szoku, pierwsze dziecko, latam po oddziałach, zdobyłam. Pani doktor (…) wymasowała i wykręciła kleszcza wrzucając go do zlewu, ciągle gadając, że nie wie jak to zrobić. Tłumaczyłam, prosiłam niech nie masuje nie wykręca, trzymałam syna i płakałam. Odesłała, bez zaleceń, bez skierowania, na dalsze badania. Byłam na siebie taka wściekła. Nie spodziewałam się takiego biegu wydarzeń. DRAMAT.

Małgorzata napisała z kolei: – Podobna sytuacja. Czekaliśmy prawie 2 godziny gdzie przede mną były 4 osoby. A gdy już wyszliśmy z gabinetu to pani doktor powiedziała, że powinnam z dzieckiem leżeć w domu, a nie przychodzić do zbiorowiska chorób bo niektórzy mogą być chorzy na gruźlicę. Tylko, że ja nie przyszłam sobie towarzysko na kawę tylko po pomoc dla dziecka. Na szczęście pielęgniarki były wspaniałe i nawet próbowały malutkiego zagadać żeby nie marudził.

O komentarz w sprawie zwróciliśmy się do władz SP ZOZ w Krasnymstawie. Szpital do zarzutów stawianych w sieci nie chce się odnosić. Oczekuje na oficjalne zgłoszenia.

– W Samodzielnym Publicznym Zespole Opieki Zdrowotnej w Krasnymstawie od wielu lat jest osoba, która pełni funkcję Pełnomocnika ds. Praw Pacjenta. Przyjmuje skargi i wnioski zarówno w formie ustnej jak i pisemnej. Każda skarga jest wnikliwie rozpatrywana z zachowaniem dbałości o podnoszenie jakości świadczonych przez szpital usług medycznych. Wniesienie zastrzeżeń, które nie są anonimowe daje możliwość obiektywnego rozpatrzenia każdego przypadku związanego z funkcjonowaniem naszej jednostki – mówi Katarzyna Bojarska, pełnomocnik dyrektora ds. wizerunku szpitala. – Pragnę również zwrócić uwagę na fakt, że szpital świadczy ponad 100 tys. usług medycznych w skali roku. Przy tak dużej ilości udzielanych świadczeń naszym pacjentom wręcz jest niezbędne wnoszenie zastrzeżeń bezpośrednio związanych z jakością udzielanych świadczeń, pozwalając nam na reakcję oraz podnoszenie jakości – dodała.

Pani pełnomocnik przypomina, że pacjenci korzystający z usług szpitala swoje zastrzeżenia związane z jakością udzielanych świadczeń mogą też kierować na adres mailowy: [email protected] lub zgłaszać telefonicznie pod numerami telefonów: 82 543 15 25 lub 82 543 15 22. (kg)

News will be here

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułREGION: Seria kolizji z pijanymi kierowcami
Następny artykuł“Poznaj swój zawód”. Spotkanie tyskich policjantów z ósmoklasistami