Inflacja za chwilę osiągnie wyższą wartość niż zawartość alkoholu w winie. Wtedy aktywne śledzenie polskiej rzeczywistości politycznej możliwe będzie jedynie w myśl rosyjskiego przysłowia “biez wodki nie razbieriosz”.
Zanim jednak ktoś sięgnie po mocniejsze trunki, może spróbować celebrować przypadający 4 listopada dzień taniego wina. Od czasów serialu „Ranczo” synonimem taniego wina stał się słynny Mamrot. Jednak zamiłowanie do niezbyt drogich trunków jest u nas znacznie starsze, poświadczyć je może choćby „Dziennik Płocki” z 15 kwietnia 1931 r.:
„Ruch przedświąteczny w dziale win w Płocku był b. mały, mniejszy niż w roku ubiegłym, który należał już do b. słabych.
Sklepy zaopatrywały się przedewszystkiem w gatunki tanie, gdyż klijentela droższych przeważnie nie kupuje. Najlepszy zbyt miały młode wina francuskie, wina dalmatyńskie oraz krajowe owocowe, których ceny zniżone zostały.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS