A A+ A++
  • W 1961 r. do amerykańskiego wywiadu zgłosił się oficer KGB Anatolij Golicyn. Mężczyzna przekonał szefa kontrwywiadu CIA, że Rosjanie zaangażowani są w “potworny spisek” (ang. monster plot), czyli złożoną, ściśle tajną operację mającą na celu przeniknięcie do struktur obcych służb i masową dezinformację
  • Golicyn przekonywał, że każdy kolejny uciekinier z KGB będzie prowokatorem
  • Niedługo po pojawieniu się Golicyna do Amerykanów zgłosił się Jurij Nosenko – oficer kontrwywiadu KGB, który zaoferował CIA współpracę. Uznano go za prowokatora
  • Nosenko miał wiedzę na temat Lee Harveya Oswalda oskarżonego o zamach na Johna F. Kennedy’ego. Zapewniał, że KGB nie ma nic wspólnego ze śmiercią prezydenta
  • Zeznania na temat Oswalda jeszcze bardziej utwierdziły CIA w przekonaniu, że Nosenko jest prowokatorem wysłanym przez KGB
  • Nosenko spędził w izolacji ponad trzy lata. Poddawano go przesłuchaniom, podczas których stosowano kontrowersyjne metody
  • W 1967 r. Nosenko odzyskał wolność i dwa lata później otrzymał od CIA odszkodowanie
  • Więcej podobnych historii znajdziesz na stronie głównej Onet.pl

Trudno wyobrazić sobie lęk, który w okresie zimnej wojny odczuwał człowiek kontaktujący się z obcą służbą specjalną i oferujący jej przekazanie swojej bezcennej wiedzy. Jednak jeszcze trudniej wyobrazić sobie zdziwienie na twarzy takiej osoby, gdy wywiad nie tylko odmawiał przyjęcia oferowanych przez nią informacji, ale wręcz wyrzucał ją na bruk, ostrzegając, aby nigdy więcej nie wracała.

Straszni ochotnicy

Sprawy oferenckie, czyli sytuacje, w których osoba posiadająca cenne informacje (zazwyczaj obywatel wrogiego państwa) dobrowolnie oferuje wywiadowi swoje usługi, to w świecie szpiegów chleb powszedni. Znaczna część agentury, którą dysponuje służba specjalna to ochotnicy, jednak zbytnia otwartość na takowych może doprowadzić nie do uzyskania korzyści a do ogromnych strat. Wróg wie bowiem, że podsunięcie obcemu wywiadowi człowieka udającego oferenta to najkrótsza droga do nawiązania gry, która następnie zostanie wykorzystana do pozyskania cennych informacji o przeciwniku, podsuwania mu mylących danych i wymuszania pożądanych zachowań. Niejednokrotnie ostatnim ciosem jest wywołanie skandalu, który wykorzystuje się propagandowo.

Z tego powodu poziom zaufania do oferentów był, jest i pozostanie bardzo ograniczony. Wywiady dwoją się i troją, aby zweryfikować, czy ochotnik nie jest prowokatorem, ale w wielu przypadkach nie jest to możliwe lub wymaga wejścia w bliższą relację z oferentem, co samo w sobie prowadzić może do strat podobnych do tych, które służba poniesie w przypadku połknięcia przynęty. W świecie służb specjalnych odmowa współpracy z ochotnikiem jest więc zjawiskiem bardzo powszechnym, mimo że wśród tych, których wywiad odsyła z kwitkiem, są tacy, którzy na to nie zasłużyli.

Golicyn prawdę wam powie?

Większość oferentów szuka kontaktu z obcymi służbami w odpowiedniej ambasadzie. Jedna z podstawowych taktyk postępowania z takim ochotnikiem polega na pozbyciu się go poprzez stworzenie pozorów oburzenia propozycją współpracy. Wywiad zgadza się więc na wysłuchanie przybysza, ale podający się za dyplomatów funkcjonariusze (lub faktyczni dyplomaci przygotowani do takich rozmów) podsumowują rozmowę, podkreślając, że ich kraj nie prowadzi działalności wywiadowczej, a w ambasadzie nie pracują oficerowie służb specjalnych. W niektórych przypadkach oferent ostrzegany jest nawet o konsekwencjach zdrady swojego państwa. Taktyka ta jest szczególnie przydatna w sytuacji, gdy wywiad obawia się skandalu dyplomatycznego.

Amerykańskie służby specjalne w niektórych okresach zimnej wojny wręcz masowo odsyłały z kwitkiem obywateli ZSRR oferujących swoje usługi. W latach 60. James Angleton, oficer odpowiedzialny w CIA za wykrywanie zdrajców wewnątrz służby, zaczął bowiem popularyzować wśród kolegów teorię, według której każdy obywatel, który oferuje Amerykanom swoje usługi musi być dangle, czyli “dyndającym szpiegiem” (prowokator to przynęta “zawieszona” przed nosem wroga).

Powodem jego lęku były rozmowy z Anatolijem Golicynem – oficerem KGB, który pod koniec 1961 roku skontaktował się z Amerykanami n … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułDzień meczowy. Znicz u siebie z Unią, Śniardwy na wyjeździe z Łyną
Następny artykułNie dali wiary, że Haberbusch i Schiele “rozpijali Polaków” – browarnicy mają ulicę