A A+ A++

Informacje dotyczące firmy TT Plast przedstawione w artykule pt. „Taśmy Obajtka” opublikowanym w „GW” są nieprawdziwe – czytamy w piątkowym oświadczeniu prezesa firmy TT Plast Tomasza Fortuny.

CZYTAJ RÓWNIEŻ:

-PKN Orlen odpowiada na artykuł „GW”! „Zawiera nieprawdziwe informacje, szereg bezpodstawnych sugestii i manipulacji”

-Obajtek odpowiada na histerię opozycji: Dlaczego wcześniej nie było takiej złości, gdy mafie paliwowe i vatowskie plądrowały ten kraj?

Zapewniam, że informacje dotyczące firmy TT Plast przedstawione w artykule opublikowanym w Gazecie Wyborczej 26 lutego 2021 r. są nieprawdziwe. Zaświadczam, że we wskazanym w artykule okresie, czyli od 17 lutego do 28 sierpnia 2009 r. Daniel Obajtek nie kierował spółką TT Plast, nie pełnił w niej żadnej funkcji i nie miał wpływu na jej działania biznesowe

— oświadczył Tomasz Fortuna.

Gazeta Wyborcza” napisała w piątek, prezes PKN Orlen Daniel Obajtek, w czasach, gdy był wójtem Pcimia, „chciał wykończyć firmę swojego wuja”.

Choć jako samorządowiec nie mógł tego zrobić, kierował w tylnego siedzenia konkurencyjną spółką. Potem skłamał w tej sprawie przed sądem

— podała „Wyborcza”.

Taśmy Obajtka”

Gazeta przekonuje, że dowodem na to są nagrania rozmów Obajtka, którymi dysponuje.

Artykuł Gazety Wyborczej odbieram jako atak na firmę TT Plast i będę bronił zarówno wiarygodności firmy, jak i swojego dobrego imienia

— oświadczył Fortuna.

W piątek biuro prasowe PKN Orlen przekazało, że artykuł pt. „Taśmy Obajtka”, który ukazał się na łamach „GW” oraz na portalu wyborcza.pl zawiera nieprawdziwe informacje, szereg bezpodstawnych sugestii i manipulacji, które wprowadzają w błąd opinię publiczną.

W piątkowej „Wyborczej” czytamy:

Jest 27 sierpnia 2009 r. Mężczyzna o imieniu Szymon pracuje dla spółki TT Plast. Pyta przez telefon Daniela Obajtka o wuja, współwłaściciela firmy Elektroplast Romana Lisa, z którym jest skonfliktowany.

Dziennik wskazuje, że obecny prezes Orlenu obrzuca wuja najgorszymi obelgami.

Obajtek wyjawia też – jak pisze dziennik – że ma „swojego człowieka” w Elektroplaście, który dyktuje mu ceny „z komputera”.

Atak na Obajtka

Gazeta zastrzega, że przedstawia, „tylko mały fragment nagrań telefonicznych rozmów Obajtka z czasów, gdy był wójtem Pcimia w Małopolsce”.

Na taśmach słychać, jak wydaje pracownikowi TT Plastu polecenia, zleca rozmowy z klientami, decyduje o urlopach

— czytamy.

Dziennik zwraca uwagę, że ustawa o pracownikach samorządowych zabrania łączenia posady wójta z działalnością w biznesie.

Za zatajenie informacji o prowadzeniu działalności gospodarczej grozi nawet do ośmiu lat więzienia

— przypomina gazeta.

Wyborcza” zaznacza, że zeznając kilka lat później w sądzie Obajtek podkreślał, że o tym wiedział. „Jednak pod przysięgą skłamał” – pisze dziennik. Dodaje, że jako świadek stwierdził, „że będąc wójtem Pcimia, nie miał żadnych bliższych zawodowych relacji z TT Plastem”.

Te nagrania ma od kilku lat prokuratura, ale nic z tym nie zrobiła. Czy dlatego, że Obajtek jest dziś wielką gwiazdą w obozie władzy

— pyta gazeta.

Dziennik relacjonuje, że po 2015 r. Daniel Obajtek „zrobił oszałamiającą karierę – od wójta Pcimia, przez szefa Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, do prezesury w grupie Energa i w Orlenie”, a „politycy Prawa i Sprawiedliwości stawiają go za wzór”.

W związku z nagraniami, gazeta zadała prezesowi Danielowi Objatkowi pytania m.in. o to, czy wiedział, że jego „rozmowy z pracownikiem firmy TT Plast o imieniu Szymon dotyczące spraw handlowych i pracowniczych w firmie były nagrywane?”; dlaczego „12 grudnia 2014 r. zeznał (…) przed Sądem Okręgowym w Krakowie, że po 2006 r., gdy został Pan wybrany na wójta Pcimia, nie miał Pan żadnych bliskich związków z firmą TT Plast?”.

Jak pisze gazeta, w imieniu Daniela Obajtka odpowiedziała Joanna Zakrzewska, dyrektor Biura Komunikacji Zewnętrznej PKN Orlen, która stwierdziła m.in., że Daniel Obajtek „nie ma (…) w zwyczaju odnoszenia się do nagrań, których pochodzenia, integralności, czasu i okoliczności utrwalenia nie sposób stwierdzić”. Jednocześnie zwróciła się do redaktorów dziennika o udostępnienie „wszystkich nagrań w całości”.

Przekazanie całości wszystkich nagrań pozwoli (…) redakcji „Gazety Wyborczej” na uniknięcie ewentualnego opublikowania nagrania/nagrań bądź artykułu prasowego opartego na nagraniach, które mogą być zmanipulowane lub sfałszowane na wiele sposobów

— cytuje odpowiedź Zakrzewskiej gazeta.

aw/PAP

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułIle może dorobić emeryt i rencista od 1 marca 2021 r.?
Następny artykułSamsung liderem sprzedaży telewizorów w 2020. Po raz 15-ty z rzędu