A A+ A++

Fundacja Fly Navy Heritage Trust, opiekująca się zabytkowymi samolotami brytyjskiej marynarki wojennej, ogłosiła, że rezygnuje z projektu remontu myśliwca de Havilland Sea Vixen FAW.2 (XP924). Maszyna nosząca imię Foxy Lady była do maja 2017 roku ostatnim przedstawicielem tego typu wciąż zdolnym do lotu. Decyzja fundacji przekreśla wszelkie nadzieje na jej powrót w powietrze.

Zabytkowy Sea Vixen (czy może raczej: zabytkowa, wszak vixen to lisica) został poważnie uszkodzony podczas lądowania awaryjnego w Yeoviltonie po powrocie z występu na Duxford Air Festival. Sam pokaz odbył się bez przeszkód i dopiero w drodze powrotnej pilot, komandor porucznik Simon Hargreaves, stwierdził problem z instalacją hydrauliczną. Ze względu na awarię niemożliwe było wysunięcie podwozia ani opuszczenie klap, samolot musiał lądować na brzuchu. Na szczęście nikomu nic się nie stało.

Tak wyglądał ostatni występ Foxy Lady:

Szczegółowe oględziny wykazały, że wskutek wypadku samolot doznał między innymi pęknięć w obu belkach ogonowych, odkształcenia głównych grodzi przedziału silnikowego i poważnych uszkodzeń przekładni. Kosztorys remontu przekroczył możliwości fundacji, zwłaszcza że Foxy Lady we wcześniejszych latach trapiona była licznymi awariami, na ogół drobnymi, ale jednak układającymi się w niepokojący obraz i również wymagającymi interwencji.

Koszt remontu ostrożnie szacowano na 2 miliony funtów. Zebranie wystarczających funduszy okazało się niewykonalne, mimo że fundacja była gotowa – choć nie powiedziano tego wprost – podpisać umowę sponsorką, dzięki której fundator mógłby umieścić swoje logo na płatowcu (przed laty samolot ten nosił malowanie Red Bulla). W oświadczeniu podkreślono, że fundacja musi odpowiedzialnie rozporządzać pieniędzmi otrzymywanymi od darczyńców, stanowiącymi jej jedyne źródło utrzymania.

XP924 – z cywilną rejestracją G-CVIX – w malowaniu reklamowym Red Bulla.
(Adrian Pingstone)

W związku z tym XP924 zostanie sprzedany do muzeum lub kolekcji prywatnej. Jeśli w ciągu najbliższego miesiąca pojawi się chętny kupiec chcący wyremontować XP924, fundacja jest gotowa podjąć rozmowy i uczestniczyć w projekcie odtworzenia zdolności do lotu, jest to wszakże możliwość najzupełniej teoretyczna. Jeżeli ktoś taki nie znalazł się w trakcie trzech lat intensywnych poszukiwań w okresie przedpandemicznym, trudno sobie wyobrazić, żeby zjawił się właśnie teraz, zwłaszcza w panującej obecnie na świecie sytuacji ekonomiczno-politycznej.

Jako że Sea Vixen już definitywnie poszedł (poszła) w odstawkę, Fly Navy Heritage Trust przeznaczy dostępne fundusze na prace nad innym zabytkowym myśliwcem – Sea Hawkiem FGA.6 (WV908). Maszyna ta latała po raz ostatni w roku 2010, a do niedawna przebywała zakonserwowana w RAF Shawbury. Fundacja prowadzi obecnie bada stan maszyny, aby ocenić zakres koniecznych prac, ale wstępne analizy wskazują, że wysłanie Sea Hawka w przestworza będzie kosztować jedną dziesiątą kwoty, którą pochłonąłby remont Foxy Lady. Obecnie Sea Hawk jest już w hangarze fundacji w Yeoviltonie.

Na razie nie wiadomo jeszcze, kiedy można się spodziewać oblotu WV908 po remoncie. Wstępnie mówi się o dwóch latach, co daje nadzieję, że zobaczymy Sea Hawka na pokazach lotniczych latem 2025 roku.

Sea Hawk WV908, zdjęcie z 2010 roku.
(Ronnie Macdonald, Creative Commons Attribution 2.0 Generic)

De Havilland DH.110 Sea Vixen

Po raz pierwszy ten wyróżniający się sylwetką dwusilnikowy myśliwiec wzniósł się w powietrze 26 września 1951 roku. Niemal dokładnie rok później – 6 września – pierwszy prototyp, WG236, rozbił się podczas pokazów w Farnborough. Życie stracili pilot John Derry, obserwator Anthony Richards i dwadzieścia dziewięć osób na ziemi (szerzej piszemy o tym zdarzeniu w artykule: Śmierć w Farnborough). W następstwie tej tragedii wprowadzono w Wielkiej Brytanii przepisy, które miały zminimalizować ryzyko w przyszłości: ustalono minimalną wysokość lotu, odsunięto linię pokazów, ograniczono możliwość wykonywania lotów w kierunku widzów. I faktycznie, aż do katastrofy Hawkera Huntera w Shoreham w 2015 roku na Wyspach nie zginął żaden widz pokazów lotniczych.

XP924 startuje z RNAS Culdrose.
(Andrew Thomas, Creative Commons Attribution-Share Alike 2.0 Generic)

Tymczasem Sea Vixen miał ostatecznie tylko jednego użytkownika – Fleet Air Arm, czyli lotnictwo Royal Navy, w której służył od 1959 do 1972 roku. Opóźnienia w programie budowy, spowodowane między katastrofą w Farnborough, sprawiły, że Sea Vixen nie wszedł do służby jako jeden z najnowocześniejszych myśliwców na świecie, choć w roku 1951 z pewnością na takie miano zasługiwał. Stracił również szansę na zakupienie przez Royal Air Force, które ostatecznie wybrało Glostera Javelina, i nie odniósł takiego sukcesu, na jaki zasługiwał.

Ciekawą cechą DH.110 była – oprócz sylwetki płatowca – duża kopuła nosowa, gdzie mieścił się nie tylko radar GEC AI.18, ale i jego operator, który w ciemności lepiej widział, co pokazuje wyświetlacz. Aby operator radaru (obserwator w nomenklaturze brytyjskiej) mógł się zmieścić na swoim miejscu, kabinę pilota trzeba było przesunąć delikatnie w lewo.

Zobacz też: Korea Południowa myśli o strefie A2/AD i przeciwokrętowych pociskach balistycznych

wallycacsabre, Creative Commons Attribution 2.0 Generic

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPolicja Mińsk Maz.: Ze złości wybił szybę
Następny artykułCzy Zamość wykorzysta kolejną szansę